o P. Lipcu (eks-KBWLLP) wspominałem parokrotnie w moim niedawnym opracowaniu, powołując się na informacje przekazywane publicznie przez E. Klicha (
http://fymreport.polis2008.pl/wp-content/uploads/2013/11/FYM-Raport_Problem-danych-FMS-a-PLF-101.pdf). Wprawdzie, z tego, co wiem, Lipiec w Smoleńsku, tak jak M. Lasek, A. Kaczyńska, E. Łojek nie postawił nogi, ale zarazem należy on do wyjątkowo ekskluzywnego grona jako jedyna dająca się zidentyfikować osoba, biorąca udział z polskiej strony w majowych (2010) pracach wydobywczych w Redmont (UASC), jeśli chodzi o dane komputera pokładowego „prezydenckiego tupolewa”. Kilka dni temu na stronie "komisji Laska", być może już jako niespodzianka przedświąteczna, pojawiła się prezentacja właśnie Lipca, dotycząca badań "danych FMS-a" (i TAWS-a)
http://faktysmolensk.gov.pl/aktualnosci/polak-na-europejskim-spotkaniu-komisji-badan-wypadkow-lotniczych (pod tekstem prezentacja do pobrania w pdf-ie).
Ciekawostką jest w niej nie tyle powtarzanie (przez Lipca) oficjalnej, moskiewsko-warszawskiej narracji z brzozą jako główną bohaterką wydarzeń z 10 Kwietnia, lecz także dość wybiórcze podejście do analizowanej materii, spowodowane zapewne tym, iż grono euro-słuchaczy podczas trzydniowej paryskiej konferencji mogło być zupełnie niewtajemniczone w detale katastrofologicznych badań speców z Moskwy i Warszawy, tudzież w meandry ekspertyz, raportów, załączników, załączników do załączników itp. związanych z "wypadkiem smoleńskim", a więc np. opasłego Zał. 4 do "raportu Millera" nie widziało na oczy – zwłaszcza że nie został on w całości przetłumaczony na angielski. Bo i po co?
Tak więc na s. 14 swojej prezentacji Lipiec prezentuje takie dane:
nie prezentując dalszego ciągu tej tabeli, nad którą napisane jest wyraźnie na s. 34: The key presses are listed from oldest to newest, a więc wychodziłoby na to, że nie jest to wcale ostatnia z komend wklepana do FMS-a, gdyż po niej jest wiele następnych, o których Lipiec w Paryżu raczył nie wspominać. Tak więc potem jest w owej tabeli zbierającej key presses napisane także, że punkt DRL (oznaczający dalszą wschodnią radiolatarnię przy smoleńskim wojskowym lotnisku) został skasowany z planu lotu,
a wklepano punkt DRL1 (tj. dalszą zachodnią NDB):
Oczywiście Lipiec nie prezentuje na żadnym ze slajdów dalszej zachodniej radiolatarni Siewiernego, bo jej pewnie nie widział nawet na zdjęciu (zachodnią stroną podejścia do smoleńskiego wojskowego lotniska nie zajmowała się „komisja Grochowskiego-Klicha-Millera” i być może nawet jej nie oglądała 11 kwietnia 2010, bo i po co?), ale chyba widział te dane po ich ekstrakcji w Redmont, skoro brał w tym osobiście udział, prawda (nawiasem mówiąc, podejrzewam, że nie był w tej wyjątkowej sprawie przesłuchiwany przez żadną komisję sejmową – tak jak np. przesłuchiwano E. Klicha)?
Wnioskowanie KBWLLP (więc i Lipca) zaprezentowane w paryskiej prezentacji wywodzi się generalnie z jednej - poza dendrologicznymi, związanymi z wyglądem smoleńskiego drzewostanu:
- przesłanki, iż trzy rejestratory zarejestrowały ten sam lot:
Proste jak budowa cepa. Jaki lot, czyj, kto był na pokładzie etc., to już przecież każdy się może domyśleć, bo innych lotów nie było poza jednym jedynym. Natomiast niespodzianką w tej prezentacji może być zdjęcie rejestratora szybkiego dostępu z wnętrza tupolewa.
Wcześniej w dokumentacji KBWLLP tego zdjęcia nie zauważyłem.
Oczywiście, dodam na koniec, w prezentacji Lipca nie jest pokazane, kiedy i gdzie znaleziono na „miejscu katastrofy” poszczególne newralgiczne urządzenia, typu FMS, TAWS, czy, dajmy na to, właśnie rejestrator szybkiego dostępu ATM-QAR, którego dane stanowiły najtwardszą podstawę w badawczych pracach KBWLLP. Przypomnę zaś za W. Targalskim z KBWLLP (
http://stary.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110827&typ=po&id=po03.txt), który w Smoleńsku spędził aż trzy godziny (wieczorem 10 Kwietnia; a z nich dwie na pokładzie polskiego samolotu „czekając na wizę”), że ATM-QAR
został po kilku dniach odnaleziony i przywieziony. Trafił potem do Polski. Jak po kilku dniach (od „katastrofy”), to na pewno znaleziono go na oczach przedstawicieli KBWLLP. Może nie akurat Lipca i Targalskiego, ze zrozumiałych względów, ale niewątpliwie na oczach kogoś z tych członków KBWLLP, którzy w pracach terenowych przy Siewiernym brali udział, nim zaorano polankę samosiejek. Pytanie tylko, na czyich oczach? Może S. Michalaka z „komisji Laska”, który wraz z kilkunastoma osobami (jak czytamy tu:
http://faktysmolensk.gov.pl/pytania-i-odpowiedzi) brał udział w „badaniu wypadku na miejscu w Smoleńsku”?