Na studiach miałem różnych wykładowców, w większości dobrych, a czasem nawet wybitnych... Ot np. cudowna Pani Szpanbruker która wiele lat, pięknie i uporem uczyła nas botaniki. Z jej zajęć zapamiętałem naprawdę wiele. Pani doktor miała ksywę „doktórka” gdyż wyglądała jak duża silna góralka...
Z wykładowców bardziej epizodycznych zapadł mi w pamięć wykładowca z Warszawy w randze doktora, czy nawet profesora z Warszawy, który prowadził z nami zjęcia z... No właśnie nie pamiętam z czego. Ale było to coś o ekologii... No właśnie, ale co? Nie zapamiętałem zasadniczego tematu wykładów, ale przyswoiłem sobie sposób myślenia, który wyglądał mniej więcej tak: coś co wam się wydaje małe, drobne, nieistotne ekologicznie takie coś jak mikroskopijna bateryjka od zegarka elektronicznego pstryknięta gdzieś w trawę jest niewidoczna, ale po roku kiedy skoroduje zatruje 1 m3 gleby, a przecież w lublinie każdego roku wymienia się setki tysięcy takich baterii..
Teraz takie myślenie jest nam dużo bliższe, ale wtedy zapewniam że było prekursorskie, i sprowadzało się do prostego przesłania: myśl o naprawie świata ale zacznij od ekologicznego (i nie tylko!) ładu pięć metrów wokół własnej osoby... Niesamowite jak mi to zapadło w pamięć! Pamiętam, że miałem walkmana "Kajtek" z którym się nie rozstawałem, a który zużywał 4 baterie co dwa dni. Od swojej dziewczyny otrzymałem walkmana Sony któremu dwie baterie wystarczyły na 2 tygodnie normalnego uzytkowania! A kiedy i ten po latach dokonał żywota wymieniłem go na walkmana który kosztował majątek, ale za to na jednej baterii pracuje niewiarygodne 28 dni!
Słowem – chcesz naprawić świat a nie wiesz od czego zacząć, to wyczyść sobie buty...
Każdego ranka biorę szybki prysznic. Z sitka leci gorąca pitna woda. Krystaliczna i smaczna woda z własnego ujęcia. Tą samą wodą zasilam zmywarkę pralkę i – o zgrozo spłuczkę! A wystarczy plastikowa beczka 100 L. i kilka rurek, aby spłuczkę zasilać wodą ze zmywarki i pralki. Tak woda w sam raz do tego się nadaje. Koszt takiej modyfikacji 100-200 PLN. Korzyści dla portfela i środowiska - bezcenne.
Ale było coś co mogłem zrobić już zaraz, i to zrobiłem... Okazało się że na jeden prysznic zużywam około 40 litrów gorącej wody. Zatkałem bowiem prysznic koreczkiem i to zmierzyłem. Co zrobić żeby zużywać mniej wody nie tracąc komfortu? To proste! Wystarczy zalepić 1/2 obwodowych dziurek w „słuchawce” prysznicowej od wewnątrz POXIPOLEM, a pozostałej połówce zapewnić doskonałą, wolną od kamienia drożność i już mamy mocny, ostry strumień, który oszczędza prawie 50% wody nie psując radości z porannego prysznica... Po pomiarach okazało się że zużycie wody spadło z 40 do około 25 litrów/ prysznic. Modyfikacji dokonałem 6 lat temu.
6 lat x 365 dni x 40 litrów = 87600 litrów – tyle by było.
A policzmy po modyfikacji:
6 lat x 365 dni x 25 litrów = 54750 litrów - tyle było po modyfikacji
Prosta mała pierdułka. Kilka groszy wydanych na POXIPOL, kilka minut prostej roboty dało na przestrzeni 6 lat oszczędność prawie 33 ton ciepłej wody pitnej, i to tylko na JEDNEGO domownika. 33 tony czystej wody pitnej, której nie trzeba było napompować do hydroforu, mozolnie ogrzać w termie – niepotrzebnie zużyć – po czym wywieźć szambiarką do oczyszczalni!! 33 tony wody to sześć wielkich 5-tonowych szambiarek...
Myśl globalnie, działaj lokalnie.
Trochę POXIOPOLU, jakieś urządzenie na JEDNĄ baterię czy zegarek CASIO, który na JEDNEJ BATERII PRACUJE nawet 10 LAT...
Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia....
Moją pasją jest życie....
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka