Symbolem Polski jest dla mnie Poczta Polska. Instytucja dokładnie taka jak Polska w każdym niemalże aspekcie. Ktoś chce mieć analizę Polski w pigułce to właśnie ta instytucja – bo nie nazwę tego stworu – firma, jest dokładnym obrazem. I to, broń Boże nie w jakimś tylko złym aspekcie. Wszak Poczta działa, dostarcza, przesyła, zamawia. Jej dyrektorzy organizują przetargi o czym czasem słyczymy nieco więcej w mediach. Czasem na sortowniach strajkują o czym nie słyszymy. Dyrektorzy zdolni i ci mniej zdolni. Reformatorzy biurko w biurko z miernotami zostawionymi tam na przechowanie....
Niemniej cieszę się z każdej fajnej nowinki, każdej nowince kibicuję. Tak jak i mojej kochanej Polsce. Ot jak na przykład na naszej poczcie od niedawna można używać kart płatniczych! Wprowadzono to śmiałe udogodnienie po latach i ze zrozumiałą ostrożnością. Bo powiedzmy sami - te karty to jednak nowinka i nie do końca wiadomo czy się przyjmą na rynku czy też nie. Ale jednak jakiś śmiały wizjoner z samej Dyrekcji w samej Warszawie zaryzykował inwestycję w tak niepewny rynkowo produkt i wszystko wskazuje, że chyba jednak wygrał! A Internet – chyba jeszcze nie czas! Jeszcze kilka lat poczekajmy. Wszak Pagery też się w Polsce nie przyjęły. Slowem cieszę się każdą nowinką, ale i smucę każdą porażką. Ot ostatnio idę sobie na kawkę. Wokół nowoczesna i sterylnie czysta stacja benzynowa Statoil. Wokół kamerki, bankomat, 6 rodzajów kawy i świeże bułeczki.Obok Mac Donalds a na samym środku skrzynka na listy. Duża taka. Fajna. Magiczna. Zawsze mnie frapował system zbierania listów a jest on bardzo prosty. Torba listonosza obsługującego skrzynki ma (miała) długi metalowy rant zalepiony zwykłą plasteliną. Każda zaś skrzynka ma metalową pieczątkę odciskającą w tej plastelinie numer. No i taki Pan Listonosz po objeździe po numerkach widzi gdzie był a gdzie być zapomniał. Ale wróćmy do naszej bohaterki – czerwonej skrzynki.

Jest jakby zdefasonowana jak facjata żula. Podchodzę ostrożnie, delikatnie dotykam drzwiczek, nieznacznie uchylam a w środku na dnie leży:butwiejąca brezentowa torba na listy,a na niej - listy.
Jacyś dziwacy – wyobraźcie sobie – dziwacy którzy nie mają szerokopasmowego internetu powrzucali tam ufnie swoje śmieszne koperty. Powrzucali koperty małe i koperty duże, jakieś kupony konkursowe w nadziei że gdzieś one dotrą... No żenada! Mamy 21 wiek a tu papierowe listy! Obciach. Co jest w kopertach – nie sprawdziłem. Może PIT-y ? A może list do ukochanego, (jak by nie było SMS-ów i emotikonów) a może...A może.....
Zresztą kogo to obchodzi co tam jest. Naiwniacy sami są sobie winni....
Miałem nawet „wybrać” te listy i w reklamówce zanieść na pocztę, ale nie wiem czy mam takie obywatelskie prawo, a poza tym być może to listy zwykłe a nie priorytetowe i są wybierane regularnie raz na kwartał? A może tylko wtedy kiedy skrzynka się napełni – co z ekonomicznego punktu miało by pewien sens....
"Nie czekaj mnie w Argentynie
Mój statek tam nie zawinie
Wszystko przepadło, wszystko na próżno
Twój list dostałam o dzień za późno „
Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia....
Moją pasją jest życie....
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka