frycz66 frycz66
2561
BLOG

Biała Toyota Auris a sprawa Lemingów....

frycz66 frycz66 Kultura Obserwuj notkę 18

 

Tematem wiodącym Uważam Rze były lemingi... Autor trafnie scharakteryzował grupę z ich samochodami służbowymi, lanczykami i tego typu desygnatami przynależności do lepszego świata. Na portalu Pana Tomasza Lisa ogłoszono nawet, że będą robić słownik „mocherów”. Urocze :) 

Wydaje mi się że nie jest ważne czy ma się służbową Toyotę czy też nie. Ja przez 12 lat pracy w korporacjach zawsze miałem auto służbowe,(+komórka bez limitu + laptop) potem miałem auto „z kratką” we własnej firmie, teraz jeżdżę skromną terenówką z CB radiem i znakomitą anteną CB 5/8 fali. I wydaje mi się, że pomimo wielu lat posiadania auta służbowego (w tym Toyoty!)  mentalnym lemingiem chyba nie jestem.

Choć pragnę zaznaczyć, że przez cały czas, podkreślam – przez cały czas, równolegle z autem służbowym,  -  zawsze miałem auto prywatne.  A dlaczego tak ? Bo był to pewien namacalny symbol mojej niezależności.  Ot przykład: kiedyś, kierownik chcąc mnie „ukarać” za jakiś nieterminowy raport kazał mi zostawić służbowe auto na weekend pod firmą. Auto zostawiłem, kluczyki oddałem i zacząłem jeździć swoim prywatnym autem.

Zostawiłem służbowe auto nie tylko na weekend, ale w ogóle. Auto służbowe stało pod firmą tydzień.
Stało drugi....
Zaczął się trzeci....
Auto pokryło się już kurzem. Koszty jakie ponosiłem prywatnie były znaczne bo jako handlowiec jeździłem dużo a mój Polonez Caro palił niemało, a przecież kosztów paliwa nikt mi nie rozliczał. Ale co tam... Twardym trzeba być nie mientkim....  Po dwóch tygodniach szef zawołał mnie i pyta: „ Jak długo będzie ten twój samochód (służbowy) stał pod firmą ?Tak długo aż przestanie być przedmiotem szantażu z Twojej strony– odpowiedziałem stanowczo. Kierownik bez słowa oddał mi kluczyki od służbowego Fiata UNO, i temat zostawiania auta na weekend jako kary już nigdy nie powrócił...

Tę historię przypomniałem ostatnio na spotkaniu z handlowcami. Otóż kierownik w tej firmie zabronił używania CB radia w autach służbowych, co zaowocowało serią bezsensownych mandatów a przede wszystkim  nudą w dłgich trasach...
Na co ja odparłem, że ja jako krótkofalowiec założył bym do swojego auta radyjko YAESU FT 817, które oprócz pasm krótkofalarskich pracuje w  paśmie CB, i po problemie! Jako radioamator SP5RZF był bym kryty... Handlowcy popatrzyli na siebie i powiedzieli:

Ale to nie chodzi czy masz radio CB czy krótkofalarskiego FT-817 które „przypadkiem” działa w paśmie CB, tylko że
nie wolno mieć radia, bo kierownik tego nie lubi, i kazał zdjąć..  
No to ja wyszedłem z drugim pomysłem:No to kupcie sobie zwykłe radio Cobra 75 WX Całe takie radio mieści się w „gruszce” i z odpowiednią anteną jest nie do wykrycia.(foto powyżej). Krótka skośna antena nie psuje linii wozu, na postoju wrzucacie mikrofon pod siedzenie i jest OK.

Możecie też wozić mały skaner Unidena na podszybiu. (poniżej)

Nie ma żadnych anten! Nie ma żadnej instalacji!  Urządzenie jest wielkości paczki papierosów - nikt nigdy się nie kapnie... Tutaj padł argument, który dał mi wiele do myślenia;„No tak, ale jak ktoś doniesie, że coś takiego mamy to będziemy mieli kłopoty!”Kto może donieść!?! – zapytałem zdziwiony. Sami na siebie nie doniesiecie a szef nigdy się nie kapnie, bo z zewnątrz radia nie widać. Poza tym skaner odbiera lotnicze komunikaty pogodowe i powiecie że to dla bezpieczeństwa.  Handlowcy spuścili głowy w milczeniu... Noooo tak...Obawa przed donosemwiele powiedziała mi o atmosferze pracy w tej firmie.  Tu nie chodzi o szpecenie aut antenami, tylko o coś więcej – o zasadę –

ma nie być!!

To wiecie co bym zrobił - oddał bym takie auto kierownikowi i zaczął jeździć swoim prywatnym samochodem w którym mam taki sprzęt jak chcę i taką antenę jaką chcę... I już! Wszyscy obecni przy stole handlowcy roześmiali się, bo myśleli, że to taki żart...

No jak to?! Oddać auto służbowe?! Coś takiego nie mieściło im się w głowach, pomimo, że byli ludźmi naprawdę zamożnymi... Nie rozumieli, że łamanie kręgosłupa zaczyna się od zakazu CB w aucie, a kończy gdzie... No właśnie nie wiadomo gdzie się skończy, ale zawsze z naszą stratą....

Jak to opisał na blogu pracownik agencji reklamowej  –Właściciel podszedł do niego, wskazał na leżące na biurku Uważam Rze i powiedział: „jeszcze raz to tu zobaczę i wylatujesz!.”   -   I to właśnie jest chwila prawdy o nas samych. O naszej sile! Ja nie wiem czy w warunkach takiego ultimatum położył bym na biurku kolejny numer Uważam Rze, bo to takie zbyt oczywiste,  ale wiem,  że na 100% położył bym reprinty Trybuny Ludu.
Dla tatusia Pana Własciciela.... :) 

O byciu lub nie byciu lemingiem nie decyduje sam fakt posiadania czy też nieposiadania służbowej Toyoty Auris, tylko nasz do niej stosunek. Slowem ile jesteśmy dla tej toyoty poświęcić, na jakie ustępstwa ze sobą pójść.... Bo dla jednego jest to Toyota, dla drugiego służbowa Nokia, dla trzeciego będą to  dwa miliony na prowadzenie teatru...

Prawie każdy ma swoją cenę...  

 

 

 

 

frycz66
O mnie frycz66

Moją pasją jest świadome, spokojne szkolenie, konsekwentna edukacja i poznawanie świata. Moją pasją jest Piękna Trębaczka, konie i magiczna telegrafia.... Moją pasją jest życie....

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (18)

Inne tematy w dziale Kultura