(PAP/Jacek Bednarczyk)
(PAP/Jacek Bednarczyk)
g.host g.host
1312
BLOG

Kwamca! Kwamca!

g.host g.host Polityka Obserwuj notkę 49

Chciałem, naprawdę bardzo chciałem obejrzeć relację ze spotkania posła Kaczyńskiego ze swymi fanami. Byłem pewien, że będzie to raczej pseudobitwa. Że goście będą się silić, by udowodnić swą  niezależność i rzekomą neutralność. Ale jednak chciałem zobaczyć, jak poseł Kaczyński uzasadnia swoje pretensje i zarzuty wobec rządu. A właściwie wobec „Tuska”. Bo poseł Kaczyński nie zwykł używać sformułowania ‘prezes Tusk”, czy choćby nawet „Donald Tusk”. Po prostu Tusk – przysłowiowa Pandora, która otworzyła skrzynkę wszelkich nieszczęść dla Polski.

Byłem przekonany, że po obejrzeniu tego materiału napiszę coś na potrzeby S24. Ponieważ wcześniej przeczytałem ten dokument i poraziła mnie skala zawartych w nim idiotyzmów.

Problem jednak polega na tym, że załączonego do serwisu nagrania, nie obejrzałem nawet do 10 minuty. Nie obejrzałem, bo już zdążyłem się potężnie zdenerwować. Zszokowała mnie bezczelność Kaczyńskiego, dotycząca budowy dróg w Polsce. Zszokowała mnie łatwość, z jaką ten człowiek okłamuje swoich własnych wyborców – bo przecież S24 to w 80% zwolennicy lub sympatycy PiSu. Zszokowało mnie w końcu to, że można się nazywać „Prawdziwym Polakiem” i okazywać Polsce tak jawną pogardę.

Ad rem. Gdzieś koło 6 minuty, poseł Kaczyński, w odpowiedzi na pytanie „Czym jest dziś IV RP?” odpowiedział następująco:

"Dzisiaj IV RP, to mówiąc najkrócej jest doprowadzenie do takiego stanu, żeby w Polsce wybudowanie 10 km autostrady, zresztą marnej jakości, tutaj w Warszawie, nie kosztowało 2 miliardów 200 milionów zlotych, czyli licząc wedle kursu, czyli zaniżając wartość złotówki - 55 milionów euro. Bo gdyby tak to kosztowało na świecie, to nie byłoby systemu autostrad po prostu nigdzie."

Jest to doskonały przykład na to, jak funkcjonuje Prawo i Sprawiedliwość i jakim stosunkiem do obywateli się legitymuje. Moje zarzuty w punktach:

1. Jakim cudem można powierzyć pieczę nad polską gospodarką człowiekowi, który twierdzi, że 2.200.000.000 złotych, to około 55.000.000 Euro. Od kiedy to Euro kosztuje 40 złotych??? Jak człowiek, który uważa, że powinien być premierem Polski, może się mylić w taki sposób? To błąd, który kompromituje bardziej, niż słynny i wytykany wielokrotnie „bul” Komorowskiego. Bo z „bulu” możemy się pośmiać. A na pewno nie będzie nam do śmiechu, jak Kaczyński zacznie liczyć polskie pieniądze i gdzieś mu wyparuje jedno zero. Jeśli okaże się, że Polska ma zapłacić za coś – na przykład za gaz – cenę X, a on „przeleje” 10X. To jest absolutna dyskwalifikacja!

2. Owe 10 km do którego pije poseł Kaczyński, to droga ekspresowa na odcinku Powązki – Konotopa. W żadnym wypadku autostradą nie jest. Sam fakt, że Kaczyński nie potrafi rozróżnić autostrady, od drogi ekspresowej – a dziś, w dobie drogowego boomu, taka różnicę dostrzega dziesięciolatek – pokazuje, że ten facet nie ma merytorycznego pojęcia o tym, co się dzieje w kraju.

3. Kaczyński kłamie w sposób bezczelny twierdząc, że wybudowanie tej drogi kosztowało 2 miliardy z górką. Bo tyle kosztowała CAŁA INWESTYCJA. A prócz kosztów administracji i planowania, zawiera ona w sobie również należności za: przygotowanie przebiegu trasy, która w większości przebiega w głębokim wykopie, który trzeba wykonać i wywieźć z niego ponad milion metrów sześciennych ziemi, 140 tysięcy metrów kwadratowych ścianek szczelnych, wykorzystywanych w terenach podmokłych, 10km sześciopasmowej (a momentami nawet ośmiopasmowej) jezdni, drogi równoległe, 13 wiaduktów i kilka kładek dla pieszych, przebudowanie kilku dużych skrzyżowań, przebudowa dróg osiedlowych, zbudowanie czterech węzłów komunikacyjnych – w tym jeden z największych w Polsce, na skrzyżowaniu z aleją Prymasa Tysiąclecia - wraz z drogami dojazdowymi, modyfikację linii tramwajowej na Bemowie, modyfikację ruchliwej bocznicy kolejowej do Huty Warszawa – w sumie, wraz z torami tymczasowymi – ponad 4 km torowiska, zmodyfikowanie linii energetycznej, wybudowanie kilku zbiorników retencyjnych, zbudowanie infrastruktury wyciszającej hałas – w tym część w postaci specjalnego tunelu, całkowitą przebudowę kolektora ściekowego, a także koszty wyburzeń, wysiedleń i odszkodowań dla mieszkańców. Bo poseł Kaczyński zapomniał, że projekt ten przeprowadzono w silnie zurbanizowanym terenie. Prawda, że to już zupełnie inaczej wygląda?

4. Kaczyński pamięć ma bardzo krótką – to wie każdy. Ale trzeba też dodać, że wybiórczą. Zapomniał na przykład, że wysoka cena tej trasy, to efekt tylko i wyłącznie niekompetencji jego gabinetu i zarządzanego przezeń GDDKiA. Warto sobie przypomnieć, jak to było. Pierwszy przetarg na budowę tej drogi, ogłoszono za czasow PiSu - w kwietniu 2007. To znaczy miano ogłosić, bo z niewiadomych przyczyn odbyło się to dopiero w czerwcu. Wstępny koszt już wtedy był ogromny – 1,2 miliarda złotych. Wtedy to PiSowi nie przeszkadzało. Ceny oferowane przez potencjalnych kontrahentów przekraczały odrobinę koszt wstępny, ale mieściły się w granicy przyzwoitości. Niestety, indolenci z GDDKiA zawarli w dokumentacji – zwłaszcza w Specyfikacji Istotnych Warunków Zamówienia tak wiele karygodnych błędów, że ostatecznie w lipcu przetarg anulowano. Między innymi zarzucono im złamanie ustawy o zamówieniach publicznych.

Otwarcie kopert w przetargu numer dwa odbyło się dopiero 11 września. W międzyczasie zmieniły się dwie sprawy. Po pierwsze Wojewoda Mazowiecki (z PiSu!!!) Jacek Sasin cofnął pozwolenie na budowę, zaś wstępny koszt projektu – wskutek boomu budowlanego i skoku cen materiałów – wzrósł do 1,8 miliarda złotych. To też PiSowi nie przeszkadzało. Problem w tym, że najtańsza oferta opiewała na sumę 2,1 miliarda. I GDDKiA się zawiesiła. Na ponad miesiąc. I ostatecznie unieważniła przetarg. Kiedy? NA DZIEŃ PO PRZEGRANYCH PRZEZ PIS WYBORACH PARLAMENTARNYCH. Wytłumaczenie? Za wysokie koszty. To o tyle idiotyczne, że kosztorys o którym mówiłem wcześniej miał status wstępnego. A GDDKiA miała przygotowane jeszcze dokładnie 400 milionów rezerwy. Czyli dokładnie tyle, ile było potrzebne do klepnięcia umowy. Ale wybory wygrała Platforma, więc pisowska GDDKiA zwyczajnie przetarg unieważniła. Dając jasny komunikat: „my mamy Warszawę i Warszawiaków w dupie”. Przegraliśmy? To se róbcie od nowa.” Zwykła, ordynarna zemsta. Ale na tym nie koniec. Bo okazało się, że Arbitrzy Urzędu Zamówień Publicznych wykazali, że anulowanie przetargu odbyło się niezgodnie z prawem. GDDKiA nie potrafiła nawet anulować przetargu! I całe szczęście. Bo przyszła nowa ekipa rządząca i z miejsca umowę parafowała. Specjaliści twierdzą, że gdyby się tak nie stało, to wskutek pisowskich machlojek i prywaty, a także wobec wciąż rosnących cen materiałów, kolejny kosztorys zakończyłby się prawdopodobnie na prawie 3 miliardach. Ależ by wtedy nowa pisowska opozycja miała używania. Że drogo, że rząd wszystko psuje. I tak dalej. Jak dla mnie, to to jest zwyczajny, ordynarny sabotaż.

5. Przyszła nowa ekipa rządząca i pokazała, jak to się robi. Nowy Minister Infrastruktury zmusił jeszcze-pisowskiego Głównego Dyrektora Kotlarka do podpisania umowy. Kotlarek – rzecz jasna – twierdził, że sam podjął taką decyzję. Nie potrafił tylko uargumentować, dlaczego dwa miesiące wcześniej tę sama ofertę odrzucił. Rząd premiera Tuska wprowadził dodatkowo szereg uproszczeń – między innymi specustawę drogową, dzięki której uregulowano sporo kwestii administracyjnych i sprawy wysiedleń i odszkodowań. Od tego czasu nic już nie mogło blokować inwestycji. W niespełna 3 lata została ona wykonana.

6. Poseł Kaczyński zapomniał sobie, że w rzeczywistości Polska zapłaciła za wykonanie projektu zaledwie 420 milionów złotych. Bo wskutek działań rządu i GDDKiA z nowym zarządem, resztę pieniędzy dała Unia Europejska. A warto pamiętać, choć fani PiSu, a także sam Kaczyński zdaje się już zapomnieli, że Prawo i Sprawiedliwość, obok LPR była głównym polskim eurosceptykiem i wieszczyła nam utratę suwerenności. Za rządów PiS byliśmy krajem, który zmarnował najwięcej unijnych pieniędzy z wszystkich członków. Tylko dlatego, że rząd przerosła sfera prawna tego zagadnienia. Polecam przypomnieć sobie te awantury, kiedy się okazało, że niewykorzystane pieniądze trzeba zwracać.

7. Poseł Kaczyński nie ma pojęcia chyba, co to jest Wewnętrzna Stopa Zwrotu. W przypadku trasy Powązki – Konotopa wynosi ona 30%. A to oznacza, że cala inwestycja zwróci się już za trzy lata. Trzy lata, panie Kaczyński.

8. Poseł Kaczyński kompromituje się, twierdząc, że na świecie buduje się taniej. On zwyczajnie nie rozróżnia terenów zurbanizowanych, od niezurbanizowanych. Dla przykładu, koszt budowy jednej mili czteropasmowej (czyli o pas węższej, niż warszawska) drogi w Bostonie, wynosi 170 milionów dolarów. W Seattle – również cztery pasy – 70 milionów dolarów. W Singapurze – to jest dopiero szok – 5 kilometrów (6 pasów) 3,5 miliarda dolarów. A bliżej? Na Słowacji 75-kilometrowy odcinek autostrady D1 kosztował 122 miliony Euro za kilometr. W sumie – ponad 9 miliardów. Z tym, że trzeba powiedzieć, ze tam spora część trasu biegnie tunelami. W sumie 20 kilometrów. Za to przedłużenie autostrady 509, niedaleko Seattle, kosztowało 1,4 miliarda dolarów za ledwie 3 mile. Niech więc łaskawie poseł Kaczyński przestanie wypowiadać się na tematy, o których nie ma bladego pojęcia.

Wniosek jest jeden. Polityka Kaczyńskiego, to polityka agresji. Wydaje elaboraty o tym, jak to w kraju jest źle za Tuska. Pisze, ze drogo, choć GUS twierdzi, że w stosunku do czasów PiSu żywność podrożała zaledwie o 16%. Czyli o tyle samo, co i średnia pensja. Twierdzi, że służba zdrowia kuleje, a sam chciał pielęgniarki siłą wyprowadzać i zagłuszał ich rozmowy.

Ten facet się na niczym nie zna i dowodzi tego już w pierwszych kilku minutach nagrania. I ani Janke, ani Staniszkis, ani Ziemkiewicz, ani Rybitzky nie zwracają mu uwagi, że się kompromituje. Być może ze strachu. A być może dlatego, że sami nie mają o tym wszystkim zielonego pojęcia. Eksperci. Kaczyński najpierw nieudolnie prowadził, a potem zwyczajnie storpedował projekt warszawskiej strasy S-8. A teraz ordynarnie narzeka na koszta. Wiadomo. Ten projekt to jego gigantyczna porażka i jednocześnie ogromny sukces rządu. Tego Kaczyński z honorem (z czym niby?) znieść nie potrafi. Dlaczego szanowne grono w studio nie raczyło mu wypomnieć tego faktu? Mięczaki i lizityłki.

I ostatni akapit odnośnie infrastruktury, rzetelności Kaczyńskiego i jego formacji, oraz umiejętności do gospodarowania unijnymi pieniędzmi: Głosujcie na Kaczyńskiego. Wtedy zagramy E2012 na stadionie Skry, Gwardii i Polonii. I dojedziemy na nie Ikarusami. Będzie supertanio. A pieniądze z Unii? Oddamy. Prawdziwy Polak może być ubogi, ale nie będzie brał pieniędzy od najeźdźcy i agresora. O. 

g.host
O mnie g.host

Banuję tylko za pomocą argumentów

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (49)

Inne tematy w dziale Polityka