galopujący major galopujący major
126
BLOG

Nieszczęście Janusza Korwina Mikke

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 75

Janusz Korwin Mikke to ma w życiu szczęście. Nie tylko dlatego, że ma najlepszy program partyjny na świecie i najbardziej kulturalnych zwolenników (parz prawy koliber).

Otóż kilka lat temu Pan Janusz jadąc samochodem po prostej polskiej drodze (niestety niesprywatyzowanej) nadział się na nóż. Nóż był wewnątrz samochodu (czyżby razwiedka?) i Pan Janusz pokonując kolejny zakręt na socjalistycznych bezdrożach naszego bantustanu trafił w niego swym konserwatywno-liberalnym brzuchem.  Z jednej strony Pan Janusz miał szczęście gdyż nic mu się nie stało (sam bohatersko dotarł do szpitala, nie wiadomo czy prywatnego), ale z drugiej strony miał pecha. Otóż gdyby jednak Pan Janusz trafił się głębiej, to chociaż przez chwilę mógłby zacząć podziwiać świat z pozycji siedzącej.

Co prawda Pan Janusz nie jest już dzieckiem (choć niektórzy w to wątpią) i nie chodziłby do klasy tylko dla „dzieci ręcznie zmotoryzowanych”, ale za to czekały by go inne przygody.I tak przykładowo Pan Janusz przestałby być zapraszany na debaty, bo zgodnie z poglądami Pana Janusza nie widzę powodów dlaczego osoba na wózku miałaby debatować z osobami w pełni sprawnymi. Skoro nie mogą razem czytać o Ali i Asie , to co dopiero rozmawiać o podatkach. Pan Janusz nie byłby też zapraszany na żadne marsze (choćby przeciwko Unii) gdyż niby z jakiej racji, mamy maszerować w takim tempie, aby Janusz ze swym wózkiem nadążał. Przecież to tak jak lekcja Wu-fu, o której ostatnio debatował Pan Janusz we Wrześni. Być może nawet dla Januszopodbnych utworzono by odrębną listę, bo trudno aby o głosy rywalizowali ci na wózku i ci bez skoro nie mogą nawet chodzić do jednej klasy.

Na koniec zaś po wielu działaniach które odseparowały by innych, ale oczywiście nie gorszych siedzących od stojących, warto by się jeszcze zastanowić, czy aby wspólne przebywanie obok osoby niepełnosprawnej (np. w windzie) nie jest lewacką modą integracyjną i czy niepełnosprawni na wózkach nie powinni być na swój koszt spuszczani dźwigiem (w szklanych kulach rzecz jasna) na ulicę, tak aby zdrowych Januszów (i ich dzieci) nie razić swoją ułomnością.

Pomysłów jest multum, jak tylko Pan Janusz dojdzie do władzy, to zapewne zasypie nas swoimi planami. Niestety ponieważ  wszelkie ustawy UPR mają wchodzić w życie dopiero po 6 latach od ich uchwalenia to nasze zdrowe dzieci  przez te 6 katorżniczych lat narażone będą na dyskomfort przebywania z tymi, z którymi nie da się pograć na WF-ie

 P.S. Zapraszam wszystkich do przeczytania w  najnowszym numerze Polityki artkułu "Blogi, blagi, bluzgi". Jeden bystry bloger jest tam cytowany;)

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (75)

Inne tematy w dziale Polityka