Dzień bez kary śmierci został słusznie przez naszą Panią Minister unieważniony, ale patrząc na społeczną mobilizację przed wyborami warto dla poszczególnych grup wyborców urządzać najrozmaitsze święta.
I tak sądząc po dzisiejszych komentarzach miłośnicy UPR, mogliby obchodzić Dzień bez niepełnosprawnego.Podczas obchodów wysoki Pan w muszce prezentowałby najnowsze trendy w nauce, odnośnie zarażania się jąkaniem (przewidziano też badania obwodu głowy), a poszczególni członkowie Unii Polityki Realnej uroczyście na rynku składali by oświadczenia: Przy zdrowych stoimy i stać chcemy. Przewidziane byłyby rozmaite atrakcje jak zdrowe lekcje WF dla zdrowego syna UPRowca czy palenie flagi Unii Europejskiej.
Miłośnicy Prawa i Sprawiedliwości mogliby z kolei obchodzić Dzień bez wykształciucha. Ludwik Dorn uroczyście odczytałby list do wykształciuchów (dla tych co zrozumieją nagroda), Pan premier całowałby Panie w rękę być może nawet bez wyłamywania, a Pan prezydent pokazywałby, że Pani prezydentowa nie jest ani czarownicą, ani nawet przyjacielem wesołego diabła. Wojciech Kilar i Marek Rymkiewicz radośnie na czworakach ganiali by zaś za ministrem Polaczkiem, który schował im dowód.
Ale również i miłośnicy Platformy mieliby swoje święto. Na ten jeden dzień Donald Tusk nazwany byłby premierem a na ulicach zatrzymano by ruch, aby nowy premier nie był odpowiedzialny za wypadki na drogach. W zamian za opiatowe cukierki widzowie oklaskiwaliby przemówienia posła Nowaka. Bronisław Komorowski latałby na drzwiach od stodoły a Władysław Bartoszewski fikał by koziołki matołki i skakał jak małpka Fiki miki
Na koniec zaś pora na święto Lewicy i Demokratów. Naturalnie impreza byłaby dostępna tylko dla osób pełnoletnich, obowiązkowo ubranych w prezerwatywy. Rozstrzygnięto by konkurs kto był większym dysydentem i kto przepije mordę, a wygranych nagrodzono by gumowym pejczem posłanki Senyszyn (dla pań i postępowych panów w kształcie fallusa).
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka