Chciałbym wdać się w dłuższą polemikę z Panem Pawłem Paliwodą, ale jak na razie leżę intelektualnie przygnieciony zaliczeniem mnie do libertyńsko-lewicowego grona (?) do którego należy także Igła i Rozwadowski. Nie wiem co na to Rozwadowski, ale skoro Parakalein i pandada to byty doskonale wymienne, to chyba Rozwadowski ustąpić musi. Wszak już na pierwszy rzut oka widać, że zdolności analityczne, błyskotliwość, a zwłaszcza znajomość salonu jest u Pana Paliwody tak porażająca jak jego skromności i elegancja.Na szczęście bytem doskonale wymiennym nie jest Pan Terlikowski, który pisze w salonie dlatego, że ponoć jest…Terlikowskim. Istnieje co prawda teoria, że Terlikowski pisze w salonie jako publicysta Rzepy, która ma w salonie swój blog, a Pana Terlikowski stał się jej dziennikarzem po tym jak Pan premier Rzepę dla wszystkich odzyskał. Ale to pewnie zbyt skomplikowana teoria spiskowa, nowy naczelny Rzepy zatrudniał wedle jakości pióra, a nie polityczno-towarzyskich sympatii. W końcu jak pisze Pan Paweł Bez Terlikowskich nie może być poważnych forów internetowych czy gazet ogólnopolskich.
Bez Paliwodów nie mogli się też chyba właściciele salonu, w końcu rzadko zdarza się okaz, który po napisaniu 19 notek w salonie, postanawia słusznie decydować kto o czym ma pisać, jak długo wisieć na stronie głównej i czy przebywać w karnym blogu zbiorowym. I gdy zastanawiam się jak się czują Państwo Janke patrząc na komentarze i notki Pana Pawła to przypomina mi się stary dowcip, jak to bracia Czesi zaprosili w roku 68 czerwone gitary a otrzymali czerwone berety.
Niestety dalsza polemika z naszym głębokim gardłem salonu natrafia na pewien opór materii, gdyż platońskie ideały dobra i piękna, które wprost wylewają i zioną z komentarzy naszego filozofa (głupota, prostactwo, chrząkanie odbytem, palant, rozmiękcza mózg) sprawiają, iż mimo najlepszych chęci nie jestem w stanie doszlusować do tego poziomu i w tym eleganckim pojedynku wyraźnie przegrywam. I dlatego zanim odniosę się do jednego z najlepszych publicystów w Polsce, czyli Tomasza Terlikowskiego pozwolę Panu Pawłowi popolemizować samemu ze sobą, tak aby żaden byt doskonale wymienny nie panoszył się w jego salonie24.pl:
Niech Pan kiedyś napisze coś merytorycznego. Nawet Quasi to czasami potrafi (b. rzadko), gdy nienawiśc go nie zaślepia. Czytałem sporo Pańskich tekstów. Istotnie. Są miałkie. Poznawczo właściwie bezwartościowe, choć na ogół są zręcznym zestawieniem słów.
Sprawa nie jest po prostu zwykłą hucpą. Wiele z praktyk wymienionych w dokumentach ministerstwa pracy jest naprawdę groźnych. Traktowanie tego rodzaju działalności z przymrużeniem oka jest błędem. Przekonał się o tym dyrektor Muzeum Etnograficznego w Warszawie Jan Suliga, który przez lata prowadził eksperymenty z kartami tarota. Jego dzisiejsze wyznania na temat skutków tej „zabawy” są wstrząsające.
Dosyć. Proszę podnieść poziom swoich wypowiedzi. Skupić się, wewnętrznie zorganizować. Coż to za pohukiwania? Pan jest inteligentem czy wykształciuchem? I krócej. Chyba, że głęboko i ciekawie, a nie takie tam.
Rzecz o usługach telekomunikacyjnych w Polsce. Dość już mam gigantycznych rachunków za telefony! I za stacjonarny, i za komórkę. Telekomunikacja Polska należy do najdroższych operatorów na świecie. Jej konkurenci są niewiele lepsi. Działa tu prosty mechanizm. Po co nadmiernie obniżać ceny, skoro można odebrać TP S.A. część klientów, oferując ceny niższe nieznacznie, ale odczuwalnie? TP S.A. ma na rynku sporo konkurentów, ale ceny wszystkich operatorów są porównywalne. Wszędzie jest bardzo drogo.
Pan jest co najwyżej złośliwym retorkiem, który nie umie napisać żadnego tekstu ważkiego intelektualnie. A może Pan potrafi, tylko ukrywa tę umiejętność? Może Pan się wstydzi napisać coś naprawdę do rzeczy?
A zresztą. Proszę wszystkich, którzy z ironią i szyderstwem podchodzą do praktyk magicznych, aby zapoznali się z literaturą na ten temat. Niegdyś byłem zjadliwym antyklerykałem i wszędzie węszyłem ciemnotę. Od tamtej pory wiele się zmieniło. M.in. miałem do czynienia z podróżnikami, którzy zahaczyli np. o Papuę i Nową Gwineę. Byli to ludzie na wskroś racjonalistycznie uformowani i skrajnie sceptyczni wobec wszelkiej "czarnej magii". Ale kontakt z tamtejszymi szamanami radykalnie wyleczył ich z prostego szydzenia sobie z ich praktyk. Jak się czegoś takiego słucha, włos jeży się na głowie.
Teraz idę wziąć prysznic. Jeśli po powrocie nie będzie na SG jakichs sensacyjnych wpisów, napiszę ostry tekst i nawyzywam "główki" od leniuchów. Przecież Częstotliwiec nas tutaj zagada i zanudzi na śmierć.
Ja nie respektuję żadnych układów, żadnej połowiczności, żadnych redakcyjnych strategii. Nie należę do żadnej koterii. Najcięższe baty oberwałem w życiu nie od lewicy, ale właśnie od prawicowych mediów. I nie chodzi o słowa. Chodzi o pieniądze, które są potrzebne na życie. I niech się tutaj nie popisują odwagą ci wszyscy, którzy ze swoimi poglądami wygodnie rozsiedli się w PRL-bis. Ja za to, co piszę, płacę gotówką, realnym dyskomfortem. Dlatego przypisuję sobie pewne szczególne prawo. Dobrze na nie zapracowałem nonkonformizmem - w stosunku i do lewicy, i do prawicy.
Także w Salonie24 jest kilku takich palantów. Ja gardzę nimi (nie społeczeństwem, nie prostymi i skromnymi ludźmi), ich rzekomą wiedzą, quasi-tolerancją, quasi-współczuciem dla "mniejszości", ich prostackimi wpisami w moim blogu, serwilizmem wobec swoich panów (bo to są wykształciuchy nizinne, które jak pies łaszą się do swojego pana, żeby dostać pochwałę, a może kiedyś nawet zaproszenie do telewizorni). Obłudna poza, ideologiczna karność, wazeliniarstwo, nieudolne i chamskie próby obrażania swoich adwersarzy - to oni, wykształciuchy nizinne (paru, tych najgłośniejszych tutaj, ma szansę nawet awansować do grupy wykształciuchów kolporterów
Jeżeli zaś chodzi o Pana Terlikowskiego, którego z Panem Paliwodą wiąże święte (nomen omen) przekonanie o tym, że biust Salmy Hayek nie jest naturalny, to odrzucając świństewka o tym gdzie szukał zdjęć rzeczonego biustu ( u mnie na blogu nien było), warto skonfrontować dwa jego cytaty:
Modlitwa, choć może znowu trudno to zrozumieć intelektowi tak subtelnemu i pochłoniętemu podróżami, jak GM - nie ma na celu uzyskania pewnych darów, ale przede wszystkim spotkanie z Bogiem i zawierzenie mu siebie. A jeśli przy okazji prosimy o coś, to wcale nie koniecznie tylko dlatego, że liczymy na cud, ale także dlatego, że wierzymy, że to On jest władny obdarować nas tym, co całkowicie zgodne z naturą i całkowicie z niej wyrasta
I ja, podobnie jak dwa wyżej wymienieni, od kultu relikwi się nie dystansuje. Jestem filozofem, mam doktorat, kilka książek w życiu przeczytałem - i wierzę w cuda. Wierzę też w „świętych obcowanie”. Bo wiem z własnego życia, że modlitwa za wstawiennictwem świętych, przed ich relikwiami może być skuteczna. Moja córka jest tego najlepszym dowodem (a innych tego typu historii można przytaczać miliony). Wybłagaliśmy ją – po kilku latach starań – z żoną przed relikwiami św. Katarzyny Sienneńskiej i św. Josemarii Escrivy podczas pielgrzymki do Włoch.
No więc skoro innych tego typu historii można przytaczać miliony, to doprawdy trudno zrozumieć dlaczego Pan Tomasz, specjalista od powiększania kobiecych biustów, akurat tej historii nie akcpetuje? A może biust jest po prostu za mały?
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka