Rzeczpospolita to taka niezależna gazeta, która za główny cel postawiła sobie walczyć o prawa gejów. Jako, że jest to ponoć gazeta dla intelektualistów, taktyka jaką przyjęła nie może być nachalną gejowską agitacją, gdyż wrażliwe umysły jej czytelników mogą się do sprawy rychło zniechęcić.
Dlatego w popularnej Rzepie pełno jest tekstów, które z przejaskrawioną powagą, zakamuflowaną ironią, i pełnym humoru dystansem, straszą na niby gejowskim Armagedonem, gejowską propagandą, no i wieszczą nieunikniony koniec rodziny. Wszystko to oczywiście po to, aby inteligentny czytelnik, mógł rozsmakować się w błyskotliwej satyrze i przypomnieć sobie lata swojej młodości, gdy to co najważniejsze w Rzeczpospolitej czytało się między wierszami.
Nie inaczej jest z dzisiejszym tekstem Aleksandry Rybińskiej „Pilnuj własnego języka”. Tekst rzekomo traktuje o pomyśle, aby za obrazę gejów trafiać do więzienia na lat siedem.
Wielu Brytyjczyków obawia się teraz, że trafi do aresztu za obrazę gejów, lesbijek i transseksualistów – z udawaną powagą pisze Pani Agnieszka.
Przykładem jest popularny serial BBC „Mała Brytania” („Little Britain”). Jednym z protagonistów serialu jest „Daffyd – jedyny gej w miasteczku, na którego nikt nie zwraca uwagi”, to znaczy proletariacki homoseksualista w lateksowym stroju, który cierpi, ponieważ amatorskie stowarzyszenie dramaturgów nie chce go obsadzić w roli Hamleta. (…) Koniec brytyjskiej satyry ? – dowcipnie kończy.
Tymczasem w rzeczywistości, z czego tak oczytana dziennikarka oczywiście zdaje sobie sprawę, Matt Lucas (twórca Małej Brytanii) oskarżenia o obrazę gejów odrzuca i w wywiadzie dla gazety.pl przechwala się: Znam środowisko gejowskie dość dobrze i nigdy w tym środowisku nie słyszałem skarg na to, że nasze kpiny z gejów czy transwestytów kogoś uraziły.
Jego partner z serialu (David Walliams) twierdzi z kolei: Proszę zwrócić uwagę na to, kto pisze te protesty. Nie dotarła do nas nigdy skarga od przedstawicieli środowisk, które rzekomo obrażamy.
Zapewne w swej wyszukanej ironii Pani Agnieszka pije do tego iż, jeden z odcinków Małej Brytanii został ocenzurowany, tyle że w Polsce. Ze skeczu, gdy pastor oburza się na erotyczne gadżety na gejowskim straganie, TVP wycięła scenę, w której pastor okazuje się gejem i namiętnie całuje się ze swoim partnerem. A przecież nie tylko Pani Agnieszka, ale także niemal całe grono redakcyjne Rzepy (Terlikowski, Lisicki, Semka i Ziemkiewicz) w swych unikalnych, przez co nigdy się nie powtarzających poglądach, od zawsze broniło wolności wypowiedzi i walczyło z cenzurą.
Bystry czytelnik (a tylko takich od roku ma Rzepa) nie będzie miał więc pewnie żadnych problemów z odczytaniem jawnego szyderstwa, zwłaszcza, że na rynku medialnym, dziennikarze Rzeczpospolitej słusznie cieszą się opinią najrzetelniejszych. A skoro najrzetelniejsi, to na pewno fakt, pominięcia przez jedną z nich pewnych wywiadów tudzież cenzuralnych faktów, nie może być traktowany jako przejaw oczywistego zakłamania, ale właśnie jako granie na skojarzeniach swych czytelników. Wszak dorobek gazety.pl, w tym jej wszystkie wywiady, jest wśród czytelników Rzepy, niczym Biblia, starannie analizowany.
Podobna sytuacja grania na wyobraźni ma miejsce w dalszej części tej pro gejowskiej satyry. Pani Agnieszka puszcza oko do czytelników, rzekomymi groźbami zamykania homofobów w więzieniu, a przecież zgodnie z naszym prawem za wyzywanie kogoś od gejów, czy pederastów teoretycznie też można iść do więzienia.
Gdy przykładowo kogoś gejowskim określeniem zniesławimy lub znieważymy, to możemy iść na rok do więzienia (art.212. 216 k.k.), gdy „pedałem” zaś żołnierz znieważy przełożonego lub podwładnego, to może odsiedzieć nawet dwa lata (art. 350, 347 k.k.), a gdy choćby „starym bełkoczącym pedałem” znieważy się samego Pana prezydenta, to może nas czekać odsiadka nawet trzyletnia (art. 135 k.k.). Tymczasem w Polsce trudno znaleźć kogoś, kto mimo istnienia tych przepisów, został za znieważenie skazany na karę więzienia. Zresztą bardzo często podkreślają to sami czytelnicy Rzepy, oburzając się na takie insynuacje. Autorka tekstu wyraźnie więc raz kpi sobie z antygejowskich fobii, gdyż skoro u nas, mimo istnienia ustawodawstwa również jawnie pro gejowskiego, nikt z powodu „pedała” nie siedzi, to ta groźba, o którą na niby straszy, jest de facto jednym wielkim dowcipem.
W ten sam deseń autorka szydzi także z rzekomo przerażającej groźbie ustanowienia odrębnego typu przestępstwa, jakim miało by być znieważenie z powodu orientacji seksualnej. Wszak skoro w Polsce poszczególną osobę można znieważyć z powodu jej przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, wyznaniowej albo z powodu jej bezwyznaniowości i odsiedzieć za to nawet trzy lata (art.257 k.k.), to chyba sam pomysł karania za znieważenia z powodu jakieś innej immanentnej cechy osobistej nie jest wcale najnowszy, a całe to straszenie to po prostu jeden wielki skecz politycznie poprawny.
Jeżeli więc całe prawnokarne rozważania Pani Agnieszki sprowadzają się do pluszowych gróźb, których ułudę, Polska rzeczywistość już dawno zechciała obnażyć, to trudno te udawane lamenty pani Agnieszki przyjąć inaczej niż z szerokim uśmiechem i życzyć jej dalszej owocnej pracy.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka