galopujący major galopujący major
40
BLOG

Sztuka dyplomacji

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 31

Już nominacja Władysława Bartoszewskiego wywołała liczne (i co najważniejsze zasadne) protesty wśród patriotycznej części społeczeństwa, gdyż zaiste, spodziewać się po Niemcach, że będą z większą uwagą przychylać się do próśb byłego więźnia Oświęcimia, niż do rozkazów Pani Minister Fotygi, byłoby skrajną niedorzecznością. Zresztą patrząc na to, jak Niemcy zwyczajowo pomiatają ofiarami nazizmu, choćby na przykładzie żydowskim, łatwo można dojść do wniosku, że Bartoszewski lada moment będzie tam persona non grata, albo nawet i gorzej. Ale z drugiej strony trudno się dziwić. Skoro Bartoszewski, choćby ze względu na pobyt w komunistycznym więzieniu, nie ma taryfy ulgowej u niektórych rodaków nawet w przypadku braku matury (i słusznie, trzeba się było w celi uczyć, a nie bąki zbijać), byłoby czymś zadziwiającym, aby i Niemcy traktowali go z jakąś atencją. Jak sam rodaka nie uszanujesz, to nikt za granicą ci go na wyrost szanował nie będzie.

Ale umizgi do Bartoszewskiego były zaledwie początkiem. Nominowano przecież także Sikorskiego mimo skandalicznych zarzutów, wszak niekaralnych, ale jednocześnie tajemniczo-tajemnie-tajnych. Cały ster dyplomacji przejął zaś sam Donald Tusk, który maniera ma wyjątkowo niedyplomatyczne, a właściwie, jak sam podkreślał, wręcz podwórkowe.

I nie trzeba było długo czekać na katastrofę, gdyż ta zdarzyła się zaledwie 5 dni po expose, niestety już premiera, Donalda Tuska. Oto okazało się, że piastowski gród  Wrocław, mimo obiektywnie najlepszej oferty nie otrzymał wystarczającej liczny głosów, by zorganizować Expo. Co prawda kilka tygodni od Tuska nominacji może się wydawać czasem zbyt krótkim, aby pokonać chociażby Koreańczyków, ale skoro od czasów owego Tuska złapano już Stokłosę, wygraliśmy eliminacje, no i gospodarka dalej ma się wręcz wyśmienicie, to chyba jednak czasu jest co niemiara. Choć z drugiej strony, o ile najnowsze klęski muszą być „zasługą”  Donalda Tuska, o tyle wszystkie powyższe sukcesy, idą raczej na konto Pana prezydenta. Wszak inne rozwiązanie urągałoby zasadom logiki, zdrowego rozsądku, a nawet polskiej racji stanu (tej chyba najbardziej).

Ale fakt, że nie będzie Expo, może, a właściwie powinien być traktowany jako nasz, a więc prezydencki  sukces. W ten sposób bowiem unikniemy napływu osobników, którzy reprezentują sobą nihilistyczno-dekadencko-pornograficzną postawę społeczną, bynajmniej nie zgodną z kanonami tradycyjnego wychowania. Kto wie, być może nawet, wśród gości z zagranicy znalazłby się nawet dzieci poczęte metodą in vitro, a więc powstałe w wyniku morderstwa i to morderstwa idącego w miliony. Czy rzeczywiście takie osoby powinny być wpuszczane na tą ziemię, która wydała Mickiewicza, Norwida, a nawet posła Suskiego?

Nie powinny więc dziwić dyplomatyczne starania Pani Minister Fotygi, która sprytnie nie wysłała uczestnikom głosowania listów zachwalających Expo, utrudniając im w ten sposób znalezienie Polski na mapie. Wszak pieniądze nie są dziś najważniejsze, gdy w grę wchodzą naukowo udowodnione imperatywny moralne.

I tak jak Fotyga uniemożliwiła zachodniej barbarii moszczenie się pod prasłowiańską gruszą, tak równie wielkie brawa należą się Benedytkowi XVI, który kazał pocałować klamkę Dalajlamie. Wszak jak napisał dziś Dominik Zdort (kolejny fenomenalny felietonista z Rzepy), wpuszczenie Dalajlamy byłoby  przehandlowaniem  prawa chińskich katolików do swobodnego wyznawania wiary w zamian za popularność wśród europejskich intelektualistów. Co prawda zdaje się, że poprzednik na tronie piotrowym niejaki Karol Wojtyła, Dalajlamę wpuszczał nawet nieco dalej, niż za próg Watykanu, ale widać częste młodzieńcze kontakty z Żydami, zaszczepiły w nim obrzydliwą naturę handlarza.   

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (31)

Inne tematy w dziale Polityka