galopujący major galopujący major
190
BLOG

Galopujący major będzie pisał w Gazecie Polskiej

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 62

 Paweł Paliwoda całkiem serio zaproponował  mi współpracę z Gazetą Polską, czym nie będę ukrywał, wprawił mnie w osłupienie.

Każdy kto czytał moje posty o tej świetnej niezależne gazecie, wie jaki mam do niej stosunek i co o niej myślę. Każdy kto śledził z kolei moje potyczki z Panem Paliwodą, wie jak wymienialiśmy swe uprzejmości. Po ostatniej awanturze jaka w naszej sprawie przeszła w salonie, z samurajem Paliwodą ułożyliśmy sobie stosunki dosyć poprawnie, ba śmiem twierdzić, że takie małe katharsis wyszło nam tylko na zdrowie.  Teraz ma być  czas na publicystykę.

Oprócz mnie o kontakt w tej sprawie poproszony został bloger Eine i mistrz ciętej riposty, niejaki FreeYour Mind.  Paweł Paliwoda w rozmowie z oburzoną Junoną tak uzasadnia  swoją propozycję:

Nie chodzi mi przecież o lansowanie publiczne G.M. Chodzi o ciekawe starcie idei!!! "Gazeta Polska" to nie "Gazeta Wyborcza", tu jest naprawdę miejsce na ostrą wymianę argumentów. Lubimy przecież czytać takie wymiany zdań. Nie zamierzam lansować G.M. Ale niech napisze ostry tekst, trudny, kłopotliwy dla prawicy. Prawica nie jest święta! Niech jej dowali, a obrońcy prawicy niech atakują G.M. To jest fajna publicystyka! Taką uwielbiam - walczącą! A do tej pory pracowałem głównie w mediach ślepych na jedno oko. "Gazeta Polska" - choć wiele osób jej nienawidzi - jest dwuoczna. Zapewniam Panią.

Czytając te słowa traktuje je jako wyzwanie, wręcz zachętę do dowalanie prawicy, do publicystycznych sporów, co przyznam jest dosyć kuszące. W mediach przetoczyła się kiedyś dyskusja czy warto rozmawiać z Jankiem Pospieszalskim, w czasach gdy w jego programie na jednego lewicowca, przypadał tabun prawomyślnych gości, obowiązkowo z zakonnicą na deser. Ja uważam, że warto, jeżeli tylko masz prawo do nieskrępowania wyrażania swojej opinii i konfrontacji w jaskini wroga. Wygodnie jest dawać ciosy gdy ma się pod bokiem zaprawionych w bojach kolegów, mnie komfortowo gdy się pisze choćby na prawicowym salonie lub propisowskiej Gazecie Polskiej. Podobne dylematy pojawiają się ponoć  w sporach ewolucjonistów i kreacjonistów.

Z drugiej jednak strony,  pisanie za pieniądze w gazecie, którą się wczoraj obsobaczyło, jest dla mnie całkowitym zaprzedaniem swych ideałów. W tej sprawie chyba jesteśmy z Panem Tomaszem Lisem w  głębokim sporze. Dlatego za pisanie w Gazecie Polskiej nie będę pobierał wynagrodzenia, czym jednocześnie sprawię ulgę moim kochanym prawicowym kolegom i koleżankom (pozdrawiam Junono).

Ale, że praca wykonywana za darmo, przynajmniej w Polsce zbytnio szanowana nie jest, toteż chciałbym aby równowartość mojego wynagrodzenia, została przelana na wskazany przez mnie cel charytatywny. Poza wolnością wypowiedzi, to jest mój drugi warunek w stosunku do redakcji Gazety Polskiej.

Zobaczymy co z tego wyjdzie.

P.S. Zapominalskim i nieuważnym przypominam, że zgłosiłem swój blog w konkursie na blog roku, a że jakby na to nie patrzeć, do nabijania mi popularności przyczyniają się bynajmniej nie dziennikarze lewicy, to tym bardziej uważam, że nie ma siły i chyba prawicowi czytelnicy się swym guru nie sprzeniewierzą i na ten najlepszy polski blog zagłosują.

 

                    

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (62)

Inne tematy w dziale Polityka