Wydaje się, że na politycznie metroseksualnym pustkowiu polityków bez właściwości, wreszcie mamy osobowość na jaką zasłużyliśmy i którą nie tylko możemy pochwalić się przed ludem w gminie, ale również na międzynarodowym wybiegu.
Tym kimś jest Pan Janusz Kochanowski, który wyznaczając coraz to nowsze standardy etyczne i idąc w poprzek dotychczasowej intelektualnej gnuśności, głosi na tyle nośne idee, że swą popularnością lada moment zacznie górować nad Kochanowskim, z samego Czarnolasu.
I trudno żeby nie deptał, skoro jak sam trafnie zauważył, czepianie się go o podarowaną filiżankę Rosenthala wynika z faktu, że Polacy antysemityzm wyssali z mlekiem matki. Co prawda wypowiedź ta niebezpiecznie otarła się o zbrodnię antypolonizmu, ale na szczęście rzecznik, Rzecznika Praw Obywatelskich (rzeczniczek?) wszystko dokładnie wyjaśnił i stwierdził, że owy nieszczęsny passus to była ironia. Zaiste więc, jak wielki to musi być umysł, skoro na sygnał filiżanka Rosenthala – pierwszym, niechby i nawet ironicznym skojarzeniem, jest antysemityzm i to antysemityzm wysysany wprost z cyca. (Pana Terlikowskiego i spółkę, z góry za tego „cyca” przepraszam).
Owszem są tacy, którym filiżanka za paręset złoty ofiarowana lekarzowi tuż po operacji (bo lubi porcelanę), kojarzy się z pewnym dziwnym zwyczajem wynagradzania za to, co należy do obowiązków pana doktora, ale przecież nie powinniśmy się przeciwstawiać sile tradycji. Próbowali już tego komuniści i proszę, dziś muszą sprzedawać kamienicę na Rozbrat, zaś ci z Nowogrodzkiej już dawno sprzedali. Próbowali też i inni szaleńcy, postulując aby w ramach wdzięczności wpłacać określone kwoty do banku, ale to pewnie byli lobbyści z banków, tudzież prowokatorzy, chcący de facto radykalnie obniżyć obroty Parkera, Watermanna czy Johny Walkera, co byłoby zbrodnią na gospodarczym liberaliźmie.
Trzeba też przyznać, że Pan Rzecznik miał wielkie szczęście, bo znał estetyczne gusta swego i swej matki dobroczyńcy. Jednakże nie każdy wie, co lubi Pan doktor, niektórzy mogą się tylko domyślać, a więc w konsekwencji mogą się również pomylić. A przecież tego nikt nie chce. Nie po to kupujemy pióro lub fajans, żeby się miał nie spodobać i wywoływać wymuszone oznaki radości.
Zapewne więc właśnie dlatego, praktyka życia codziennego polskich szpitali, nieco ów nobliwy zwyczaj skorygowała i zamiast „po” daje się „przed” operacją i to najlepiej w gotówce, bo przecież Pan doktor sam wie najlepiej co sobie kupić i jaka filiżanka najbardziej mu się spodoba.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka