galopujący major galopujący major
29
BLOG

A dziad wiedział nie powiedział

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 7

Ten post nie życzy sobie obecności na SG salonu. Czy administracja jest w stanie intelektualnie sprostać temu życzeniu?

 

 

A dziad wiedział nie powiedział

 

Sporo jeszcze się musi rynek medialny zmienić  by Jarosław Kaczyński w końcu mógł dobić nam ten komunizm. Wszak nie każdy dziennikarz w Polsce jest tak uczynnie niezależny jak redaktor Lisicki  czy  nieodżałowana (bo u TW Zegarka) Dorota Gawryluk. Owszem istnieje wolne słowo, choćby w postaci platformy blog.media.pl, ale tam „prawdziwi” Polacy, pokłócili się z jeszcze „prawdziwszymi” Polakami, przez co ci „najprawdziwsi”, wzięli tych pierwszych za ubeckie kurwy i chuje. Słowem blog.media.pl przeżywa pewien kryzys tożsamości.

 

Póki co trzeba więc wciąż sięgać do przeszłości i cierpliwie dziatwie tłumaczyć jak to kiedyś bywało. I tak Pan prezes Kaczyński zdumionym słuchaczom wyjaśnia, że tak naprawdę to on oryginały TW Bolka widział i o nich wiedział. Wiedział, ale nie powiedział. Zupełnie jak z dokumentami o Lepperze i KGB, co to Samoobronę zakładała. I słusznie, że Pan prezes nie powiedział, choć jak pamiętamy z dzieciństwa siała baba mak i dostała pięć lat, a dziad wiedział nie powiedział i dostał dwa lata. Prezes Kaczyński co prawda ani dwóch lat nie dostał (bo za co?), ani  nawet roku, za to zyskał państwową pensje i gabinet w kancelarii. I chyba szczerze przyznacie Państwo, że siedzieć na żołdzie u kapusia to musiała być kara najsroższa. Gorsza  nawet od więzienia, bo czasy były takie, że tylko porządnych zamykano (vide: Maciej Zalewski), a więc dało się jakoś żyć za kratami. Nie to co pracowanie u Bolka.

 

- Bałem się, że wezmą mnie za wariata - powiedział Pan prezes i rzeczywiście zaciskał z bólu zęby do krwi, żeby nie powiedzieć, korciło go strasznie, ale milczał. Dopiero jak Pan Wachowski nikczemnie posłał na bruk, to coś w duszy pękło i można było latać z karnistrem pod Belwederem. Wówczas, rzecz jasna, nikt nikogo za wariata brać nie mógł i nie groziła już odpowiedzialność karna. 

 

Ale nie tylko na oryginały rzucono snop światła tej buńczucznej prawdy biblijnej. Oto okazuje się, że Donald Tusk był przysłowiowym leszczem w roku 1992,  przez co kolejny (który to już?) raz trzeba w IPN pisać podręczniki na nowo. Wszak wedle „Nocnej zmiany” Tusk był prowodyrem (prowodyrkiem?) zamachu stanu i z totalitarnym błyskiem w oczach antydemokratycznie nawoływał: Panowie policzmy głosy. Widać ten Kurski znów coś pokręcił.

 

I tylko należy się zastanowić jak Prezes Kaczyński wytłumaczy, że jeden z braci uczestniczył w rozmowach w Magdalence, w tym małpim gaju interesów ubeckich. Ale  być może nic nie będzie musiał tłumaczyć, małpy lada moment uzyskają prawa człowieka, a  wbrew plugawej propagandzie Pan prezes zawsze przestrzegał prawa człowieka i nie jest jak Hitler. Hitlerem jest  przecież Wanda Nowicka.

 

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Polityka