Ten post nie życzy sobie obecności na SG salonu
Niespodziewane trudności braci Amerykanów z osiodłaniem naszej Ojczyzny muszą budzić pewne zdziwienie, a nawet niesmak. Aż strach pomyśleć, co sobie o nas pomyślą w Waszyngtonie, ile będą Pana prezydenta za karę trzymać w przedpokoju i jak w pocie czoła się będzie tłumaczył elicie znad Potomaku.
A przecież znając, nawet pobieżnie, historię Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej, trudno podejrzewać, aby ten bogobojny kraj Wall Martu i tytoniu w zębach, nie chciał nam nieba przychylić. Ot choćby przed islamskimi kozojebcami, jak to estetycznie ujął pewien syn cywilizacji łacińskiej, za co spotkała go surowa, rzekłbym, starotestamentowa kara. Zresztą wystarczy udać się do Beneluxu, by się naocznie przekonać jak struchlali przed arabsko-imigracyjną barbarią rdzenni Holendrzy żyją wedle szariatu i ustawodawstwo swe wciąż adaptują do kolejnych sur świętego Koranu. Kto nie chce jechać, może o Holandii poczytać we Frondzie – piśmie poświęconym (jak jajka?), a więc z natury brzydzącym się kłamstwem.
Przecież nikt rozsądny chyba nie uzna, że tarcza antyrakietowa chronić ma nas, dajmy na to, przed Rosjanami. Skoro ci Słowianie gorszego sortu, kraj nam doszczętnie agenturą spenetrowali, a nawet obsadzili premiera Tuska, to trudno aby wysyłali na nas rakiety. Wszak nikt nie strzela do własnych agentów we własnym protektoracie. Podobnie nie zaatakują nas Koreańczycy, przecież nie po to koreańska służba bezpieczeństwa wysyła do nas swych obywateli na robotnicze agrowczasy. Francuzi, tudzież Izrael (co ostatnio na jedno wychodzi) też ani myślą zrównać nas z ziemią, przedsiębiorstwo Holocaust właśnie co odzyskuje polskojęzyczne domy, dla niepolskojęzycznych pejsów. Wreszcie nie tkną nas nawet Chińczycy, bo po tym jak wykupili amerykańskie obligację, gdy będą chcieli coś w Polsce uzyskać, po prostu wystarczy, że każą Jankesom przysłać im Kaczyńskiego.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka