galopujący major galopujący major
25
BLOG

Fotoradary przeszkadzają w drodze do wieczności

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 1

Ten post nie chce być na SG salonu (Gdybyście  w administracji się zobowiązali, że nie będziecie go dawać na SG, to bym tej irytującej uwagi nie musiał wklejać za każdym razem.)  

Kilkanaście rozbitych aut tarasujących pobocza widziałem podczas weekendowej wizyty w Gdyni, która mimo iż się rozbudowuje, nadal stoi w cieniu miasta Guntera Grassa (tfu, tfu w ten bęben blaszany). Nie wiem jak się z tym czują polscy politycy, a zwłaszcza leniuchowaty Tusk Donald, ale myślę, że polscy kierowcy z powodzeniem mogą ich, nie tylko moralnie, za to wszystko obciążyć. Gdyby bowiem obiecane autostrady nam Państwo (socjalistycznie bądź kapitalistycznie) wybudowało, jechało czy raczej frunęło by się zupełnie inaczej. I choć zdaje się, że sieci autostrad przez Warmię i Mazury nikt ostatnio nie obiecywał, to nie znaczy, że obiecać nam nie powinien. Jak wiemy przyroda jest po to by służyć człowiekowi, a nie odwrotnie, czego najlepszym przykładem choćby zamożny Bełchatów. Tak więc z jeżdżeniem autostradami w Polsce musi być jak z  polskim prowincjonalizmem - to głównie stan naszego umysłu. A że umysły polskie jeszcze od czasów husarii skalane są swoistą dość wyobraźnią, toteż sceny na trasie mamie iście metafizyczne. Widać nie miał racji obcokrajowiec Miłosz, litewsko dziamgając, że Polacy to naród pozbawiony mistyków. Ich są całe setki, wystarczy tylko dać im CB-radio.

Tak czy inaczej skutecznie powstrzymywany żółtą kontrolką, być może uszkodzonego silnika, jechałem niespiesznym tempem, a podziw mój dla kierowcy znad Wisły pęczniał z godziny na godzinę. Cmokałem z zachwytu patrząc jak młodzi ojcowie udowadniali swym malcom, usadzonym w prezydenckich fotelikach, że tatusiowe też są młodzi duchem. A jak wieszczu nam wieszczył: Młodości! Ty nad poziomy wylatuj. Toteż i oni wylatywali, co jakiś czas nadziewając się na zdradziecki patrol drogówki, tudzież morderczy radar, który, jak to w krajach totalitarnych,  dosłownie i w przenośni nie pozwala rozwinąć skrzydeł. I jak ma ten naród nie karleć, skoro stateczna głowa rodziny nie może pomknąć te niewinne 140 między bursztynowy świerzop i grykę jak śnieg białą. Najbardziej mi jednak żal tych gnających kierowców ze znaczkiem „quo vadisowej” ryby na rufie. Skoro jak stwierdził sam redaktor „Frondy”, niejaki  Filip Memches: Bycie ateistą jest czymś gorszym niż przerobienie na mydło to chyba i podróż na tamtą stronę nie może być wcale taka najgorsza. Więc w drodze wyjątku powinno im się pozwolić popędzić na spotkanie z Panem. Co najwyżej, podobnie jak amatorzy wyrobów Palikota, zabiorą parę duszyczek z jakiegoś przystanku, ale przecież w ten sposób tylko dają duszyczką szansę na życie wieczne. A przecież już Pascal twierdził, że życie doczesne jest niemal nie do zniesienia.    

 

PS Stolica Apostolska wysłała telegram w którym można przeczytać,  że odejście Geremka  to wielka strata dla świata nauki i polityki w Polsce i Europie. Myślę, że akurat dziś, dla wielu (nie dla mnie) jest to ważniejsza wiadomość, niż to kto komu na pogrzebie nie podał ręki. Zresztą mam wrażenie, że wszyscy śledzili ten pogrzeb czekając na to jak się Michnik albo Kaczyński podłoży. No i się doczekali, więc chyba się dobrze na pogrzebie bawili.

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka