Ten post nie chce być na SG salonu
Proszę Państwa, od dziś mamy w Polsce dinozaura! Nie, nie chodzi bynajmniej o prof. Wolniewicza i jego kultowy cardigan, ale o prawdziwego przodka T-Rexa, z zębami, ogonem, a być może nawet z paszczą ziejącą ogniem. Jak donosi onet, najprawdziwszego dinozaura wykopano właśnie niedaleko Lublińca.
A więc rację miał, prostacko wyśmiewany, prof. Giertych, przywołujący ustne kroniki niejakiego szewca Dratewki. Nie pierwszy to raz, gdy ewolucjonaziści z Nature, starą prawdą ludową, dostali po głowie. Ale i tak znając to niezlustrowane, bydło tytularne, do porażki się nie przyznają, dalej pławiąc się w swym naukowym porubstwie.
Skąd przybył nam smok, bo tak w końcu należałoby nazywać dinozaury? Pan Bóg jeden raczy wiedzieć? Być może przywędrował za Najświętszą Panienką i Sarmatami, być może przyleciał na pomoc Scytom, a być może, choć częściowo, spełniał proroctwo apokalipsy św. Jana? Tak czy inaczej, musi to być jakiś znak szczególny, jak w pamiętnym roku 1648, gdy niewdzięczna Ukraina, pokąsała mlekodajne suty Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
A bo zaiste, rok 2008 to też dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastują jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia. Oto pierwszy raz w ponad tysiącletniej historii, partia rządząca nie dotrzymała obietnic, pierwszy raz oburzona tym jest opozycja, pierwszy raz prezydent wetuje ustawę, pierwszy raz ktoś kogoś nazwał w czerwonym małpą, znaczy przepraszam, chamem i pierwszy raz koalicja grozi bojkotem legislacyjnym. Pierwszy też raz antykomuniści piją z postkomunistami, pierwszy raz Paryż wart jest mszy, cel uświęcą środki, a gra jest warta świeczki. Słowem za czasów tych katastrofalnych, porównywalnych bodajże jedynie z wielkim głodem na Ukrainie, gdzie ci dawniej klaskali, dziś jęczą (i odwrotnie), mamy czas jednego wielkiego rozdziewiczania.
I tylko całe szczęście, że jest jeszcze tych paru publicystów, którzy co rusz Rejtanem rzucają się tam gdzie potrzeba. Bo powiadam Wam, co jak co, ale bez nich totalitarna Polska, już dawno wyginęłaby, zupełnie jak te odkopane dziś dinozaury.
PS Czy owi młodzi, wykształceni, z dużych miast mogliby na chwilę odłożyć Gazetę Wyborczą i wytłumaczyć katarynie (tak usilnie prosi) co to jest VAT i jak się rozlicza służba zdrowia, a koledze Rybitzkiemu co to jest delegacja ustawowa w rozporządzeniu. Dla Was, nieuki, to drobiazg - dla nich walka z wykształciuchami, czyli niemal całe, blogowe życie.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka