W Czarodziejskiej Górze racjonalista rozmawia z mistykiem, w Warunku Rylskiego romantyk z realistą, a w najnowszej Rzepie liberał rozmawia z…, no powiedzmy nie z liberałem. Oto parę dni temu prezes Wildstein łajał rozpasanych wolnością adwokatów, uciekają się do oczywistej patologii jaką jest doprowadzenie do przedawnienia karalności przestępstwa ich klientów. Tymczasem, konkluduje Pan prezes, System prawny nie może być szczelny. Dlatego obok litery prawa mówimy o jego duchu, intencjach przyświecających prawodawcy, które wymiar sprawiedliwości winien brać pod uwagę. W odpowiedzi na takie dictum mecenas Namiotkiewicz, odpowiada że nie wyobraża sobie sytuacji, gdy mówi swemu klientowi Wie pan, zgodnie z literą prawa mógł pan uniknąć kary za czyn, który pan popełnił, ale w mojej mowie końcowej wziąłem pod uwagę, że duch, intencje przyświecające prawodawcy były takie, że powinien pan jednak być ukarany.
Prezes Wildstein się jednak nie poddaje i ostro powtarza swe racje, aczkolwiek nie mówi już o oczywistej patologii, ale o sprawie która nie jest już tak oczywista. Czy adwokat powinien bronić swojego klienta najlepiej jak umie? Oczywiście, że tak. Czy powinien zastosować wszystkie przypisane mu prawem środki? Tak. Czy powinien używać wszystkich dostępnych mu metod? Jakoś w tym momencie odpowiedź nie wydaje mi się tak oczywista, chociaż pytanie nie jest odległe od poprzednich. (…)
Tu i tam adwokaci chcą jak najlepiej wywiązać się ze swoich zadań. Prawo to tylko zespół procedur. Klienci wynajmują specjalistów, którzy najzręczniej umieją się nimi posługiwać. To miara ich profesjonalizmu. Sprawiedliwość? Jaka sprawiedliwość?
Sęk w tym, iż adwokaci nie są wymiarem sprawiedliwości, o czym wprost stanowi Konstytucja. Wymiar sprawiedliwości to sądy i trybunały, w żadnym razie nie wymierzają jej ci państwo w togach z zielonym żabotem. Bramkarze nie gwiżdżą karnych, to sprawa jednak dość oczywista. Tak jak oczywistą patologią adwokatów jest, fakt iż Pan mecenas wiedząc o możliwości skorzystania z wybiegu formalnego, ku rozpaczy swego klienta, z tego nie korzysta. I to mimo iż właśnie za to klient mu płaci. Mecenas Widawki, ulubieniec prezesa,
w rozmowie-szczekaczce z Mazurkiem, przypomniał, iż to w ZSRR był zakaz działania adwokatów wbrew duchowi prawa, co konkretyzowało się w obowiązku donoszenia na własnych klientów.
Nasz prezes, niezrażony przepaścią, na skraj której, co rusz się przybliża, pisze nam dalej Zdaję sobie sprawę, że studia ukończył (Namitokiewicz) już dość dawno, a zagadnienie jurysprudencji nie było oczkiem w głowie komunistycznych wydziałów prawa. Niestety, nie jest traktowane należycie poważnie nawet dziś, i to nie tylko w Polsce. Proponowałabym jednak, aby, zwłaszcza koryfeuszy palestry, od czasu do czasu poddawać egzaminom z teorii prawa. Powinni przypomnieć sobie, po co ta jedna z najważniejszych ludzkich instytucji została powołana i jakim celom winna służyć.
Rzecz jasna, nauki o jurysprudencji, w owych komunistycznych czasach, z pewnością pobierał prezes Wildstein, tak jak w III RP nauczył się Konstytucji.
I tak jak Wildstein, tak Pani Bogumiła Tyszkiewicz popełnia błąd utożsamiając etykę adwokacką z klientami, których dany mecenas broni po roku 89. Jeżeli bowiem pójdziemy tropem myśli Pani Bogumiły, to wystarczy chwila buszowania w sieci by przeczytać, że:
W sprawie otwarcia korporacji dla młodych prawników Ćwiąkalski w grudniu twierdził: "Samych prawników nie powinno być dużo. Powinni być dobrzy prawnicy, aby klienci uzyskiwali porady na odpowiednim poziomie". Zapowiedział trudniejszy egzamin na aplikacje adwokackie, radcowskie i notarialne. Zapowiedź przyjęli z entuzjazmem zwolennicy zamknięcia zawodów prawniczych. "Właściwa osoba na właściwym miejscu" - tak zatytułowany był artykuł prasowy na ten temat Stanisława Rymara, byłego prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej. Zaprotestowały środowiska młodych prawników. link
Reprezentujący Jana Widackiego prezes Naczelnej Rady Adwokackiej
mec. Stanisław Rymar powiedział dziennikarzom, że nie wie, czy
Andrzej Czyżewski wymieniony przez Wassermanna to ta sama osoba,
którą przesłuchiwała komisja śledcza. link
Zastępcami przewodniczącego Trybunału Stanu zostali: prezes Naczelnej Rady Adwokackiej Stanisław Rymar (kandydat klubu PO) i adwokat z Wrocławia Andrzej Grabiński (obecny członek TS; kandydat PiS). link
Mecenas dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego, Stanisław Rymar, rozmawiał w czwartek o sprawie swojego klienta z ministrem sprawiedliwości Zbigniewem Ćwiąkalskim. W środę dziennikarz próbował popełnić samobójstwo link
PS Rzymskokatolicki ojciec rodziny zapuścił się w meandry ludzkiej (własnej?) psychiki
i stwierdził, że Nie ulega jednak wątpliwości, że cała nasza historia, cała tradycja, całe dziedzictwo, jakie nam pozostawiono, świadczy o tym jednym: nie ma dobroczynności poza Kościołem jako instytucją i Kościołem, jako pojedynczym człowiekiem. Wszystko, co poza tym, jest skażone interesem, tak jak to możemy obserwować w przypadku banku, czy w przypadku człowieka, który kupuje świeczkę Caritasu tylko dlatego, że chce mieć dobre notowania u jednego z sąsiadów. To ważne rzymskokatolicka uwaga, bo pokazuje co by się mogło stać gdyby skasowano państwo opiekuńcze i jakąkolwiek pomoc społeczną.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka