galopujący major galopujący major
77
BLOG

Święty Waszczykowski i reszta kapusiów

galopujący major galopujący major Polityka Obserwuj notkę 27
 

Nie wiadomo czy w sprawie, ostatnio co zamkniętego,  Dochnala, gracze Polo będą zamykać się w klatkach i czy Maciej Zień wyda żałobną  kolekcję jesienną, ale sympatycy  wiadomej partii,  powinni chyba montować jakiś kolejny baner protestacyjny Gazety Polskiej. Wszak było, nie było, ale za kratki wsadzono bohatera Prawa i Sprawiedliwości, którego zeznaniami o SLD nie tylko powszechnie się upajano, ale którego powinowaci, potrafili finansowo dopomóc nawet Dorocie Kani. I to nie żądając w zamian żadnego zabezpieczenia. Należałoby się więc jakoś odwdzięczyć.

 

Ale nie tylko Święty Dochnal (patron aresztowanych?) nabrał z czasem  pewnej charakterystycznej, szlachetnej  patyny. Tego samego doczekał się również dziennikarz Gazety Wyborczej – Wojciech   Czuchnowski, który człowiekiem od brudnej roboty już nie jest, jako że pozytywnie wypowiedział się o  samym Wojciechu Sumlińskim. Św. Piotrkiem nie zostanie natomiast niejaki Piotr Pytlakowski, znany chociażby z cyklu artykułów wyjaśniających sprawę Szeremietiewa (bynajmniej, nie chodzi o to rosyjskie lotnisko). Pytlakowski skoczył bowiem na pochyłe drzewo i ujawnił, że Sumliński pisząc o pewnym prokuratorze, zamiast sprawdzać informatorów prokuratorowi nieprzychylnych, zawarł z owym prokuratorem układ, dzięki czemu jako pierwszy otrzymał zeznania gangstera Masy.

 

Przyznam, że pierwszy raz się spotykam z takim zagraniem - dziennikarz śledczy, żeby dokopać koledze po fachu wsypuje jego informatora! – dziwi się kataryna.  Z łgarstwemi pisaniem prokuratorowi laurek na zamówienie, się pewnie kataryna spotkała nie po raz pierwszy, to też i się nie zdziwiła i zarzuty wobec Sumlińskiego jej już jakoś tak nie oburzają. Nie ważne, że wedle Pytlakowskiego Sumliński się sprzedał za newsa, ważne, że Pytlakowski o tym sprzedaniu powiedział.  Ale cóż, jak mówi stare przysłowie: nie kopmy leżącego, chyba że Blida. 

 

Pytlakowski złamał omertę, co jest dokopywaniem (cóż za piękny, kolokwializm z epoki Rywina), ale omertę złamał też niejaki Waszczykwoski, który (tuż po odwołaniu), postanowił rzucić na szalę swoją, jakże świetlaną, przyszłość na  placówce w Egipcie i ujawnić kulisy negocjacji o tarczę. Oznacza to dla niego prawdopodobnie śmierć jako wysokiego urzędnika państwowego. Premier już go zdymisjonował, nie zdziwię się, jeśli prezydent także nie skorzysta z jego usług – dramatycznie podsumowuje ten  rejtanowksi gest, sam Igor Janke. Patrząc jednak jak za wieśmaki publicznie umierać miał Marek Surmacz, mam jakieś dziwne przeczucie, że zamiast do Egiptu, Pan Waszczykowski, w aurze męczennika, poleci na Krakowskie Przedmieście. Choć po tym co, kiedy i jak powiedział, sądzę, że najlepszym pracodawcą byłby dla niego, mimo wszystko Pentagon.

   

PS Poldek postawił ultimatum Igorowi Janke, a ten poprosił, abym skasował post z modlitwą. Uczynię to z chęcią, ale dopiero po tym jak administracja (po wykasowaniu nieregulaminowych komentów) odblokuje blog arystoteles2. Skoro w imię poldkowych zasad współżycia społecznego (he, he) mamy szanować uczucia religijne, to w imię tychże zasad, możemy też przestać stosować odpowiedzialność zbiorową.

 

        Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email: gamaj@onet.eu About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (27)

Inne tematy w dziale Polityka