Aby odpowiedzieć na pytanie czym się różni totolotek czy gra w kasynie od piramidy, trzeba pytanie odwrócić i samemu zapytać dlaczego ludzie w latach 90tych (poza nielicznymi wyjątkami) nie inwestowali majątku całego życia w żetony albo kupony totolotka. Przecież na dobra sprawę zysk był pewnie większy, a w przypadku kasyna dodatkowo można się było rozerwać, popić czy nawet za coś sobie złapać.
Tymczasem nie było fali bankructw spowodowanych tym, że ktoś zastawiał samochód i gnał do kolektury. Sprawa jest dość oczywista – z ryzyka gry w kasynie, przeciętny Polak zdawał sobie sprawę. Wiedział na czym polega istota ruletki i Dużego lotka. Tak jak zdawał sobie sprawę, że tam gdzie jest trójkąt jest ubikacja dla mężczyzn, gdzie czerwone to leci ciepła woda, a znak „Stop” oznacza, że przed nosem może pędzić ci rozpędzony kierowca TIR-a. System kodów, znaków i świadomości społecznej był na tyle rozwinięty, że dodatkowa ochrona nie była potrzebna. Na totolotka i kasyna ludzie byli uodpornieni, nie trzeba było ich chronić.
Zupełnie inaczej niż z piramidą, która bazował na chciwości, naiwności, niewiedzy i brawurze uczestników. Kompilacja tych i pewnie jeszcze paru innych cech, doprowadziła do tego, że ludzie masowo zastawiali swoje majątki, by potem je tracić. W jednej chwili stali się żebrakami, a to głownie dlatego, że znalazł się ktoś, kto wiedział jakie mają słabe punkty i postanowił je wykorzystać. Ktoś powie, że na tym polega kapitalizm. Ale czy tenże kapitalizm polega również na tym, by wykorzystać osobę słabszą intelektualnie, by zmanipulować czyjąś wyobraźnie, czy taki biznes jest moralny? Czy w ogóle istnieje pojęcie moralności w biznesie? Czy można sprzedawać radioaktywne lizaki dla dzieci albo rakotwórczy azbest wciskać niezorientowanym Wietnamczykom? Piramida była legalna i w tym jest cały problem, tak jak legalna była wówczas aborcja na życzenie. Wyobraźmy sobie słynnego Kononowicza, który wczoraj odziedziczył ogromny spadek, a już dziś pukają do niego rozmaitej maści piramidowy, obiecując złote góry. Jutro Kononowicz się zgodzi, a pojutrze, razem z matką, zostanie z niczym. Piramidowcy stwierdzą, że dla chcącemu nie dzieje się krzywda. Pytanie tyko czy Kononowicz naprawdę był chcącym, czy może w tym chceniu ktoś mu wydatnie pomógł?
Stan faktyczny często zaskakuje ustawodawcę, sytuacje i oceny są płynne. Nie każdy głupiec nadaje się by go dla jego dobra ubezwłasnowolnić. Są takie sytuacje gdy ktoś, owszem, ma pełną zdolność do czynności prawnych, ale czynności te podejmuje na oślep, bez rozeznania, sprowadzając na siebie nieszczęście. Poza tym opieka kosztuje i dla podopiecznego może być jedną wielką katorgą. W chorobie psychicznej i matołectwie najgorsze jest wtedy, gdy zrozumiesz, że coś jest z tobą nie w porządku.
Taniej i łatwiej jest więc zakazać praktyk, które wydają ci się niemoralne, których zysk społeczny jest żaden (zarobi paru cwaniaków dojących naiwnych). Chyba, że zyskiem ma być darwinizm społeczny i eliminowanie z życia głupców. Ale wówczas trzeba by wrócić od eugeniki, aborcji i zgładzenia spartańskich noworodków. Dlatego dziś umowa zawarta pod wpływem błędu jest umową nieważną, tak jak nieważna jest umowa powzięta bez swobodnego powzięcia woli, jak zakazana jest nieuczciwa reklama, oszustwo i wykorzystywanie krytycznego położenia. Giełda nie przez przypadek zwana jest rynkiem regulowanym, gdzie stopień ingerencji ustawodawcy i uprawnienia KNF są nieporównywalnie większe, niż w przypadku sądu w zwykłą umowę cywilnoprawną. A zgodnie z dyrektywami MIFID będą jeszcze większe.
Cały ten wpis to kwintesencja lewicowego myślenia, i dobrze. Już słyszę: po co chronić ludzi, nie da się uporządkować całego świata, zaczyna się od zakazu wyzysku, a kończy na roku 1984. Pytanie tylko dlaczego mamy ich nie chronić. Żeby jakiś Sbek co założył sobie piramidkę, mógł się dorobić. Bilansując rachunek zysków i strat, czy czasem nie wychodzimy na plus? Czy każda regulacja z definicja jest zła? Czy złe są przepisy antymonopolowe? Czy złe są zakazy zmowy cenowej?
Prawo, nawet w swej nihilistycznej postaci, zawsze opiera się na pewnej aksjologii. Jeżeli uważasz, że wprowadzanie w błąd, wykorzystywanie krytycznego położenia, reklama podprogowa, oszukańczy prospekt na giełdzie jest zjawiskiem niepożądanym, jeżeli oceniasz to negatywnie to możesz go zakazać. A właściwie nawet powinieneś, w trosce o tych, którym nie było dane być tak roztropnym jak ty. A jeżeli nie to pytanie dlaczego wciąż postuluje się zakazanie działalności niektórych sekt w Polsce i dlaczego zakazuje się eutanazji?
Teraz pora na sprawę Nicponia.
Argument, że krytykuje się kogoś za budowanie piramidy, bo mu się zazdrości kasy jest tyle częsty, co nietrafny. Na tej samej zasadzie można bowiem stwierdzić, że krytykuje się Sbeków zazdroszcząc im, że się uwłaszczyli, Bagsika za to, że wykorzystał oscylator, a Rywina, za to, że się dorobił. Tak samo jak komiczne jest oburzanie, że atakuje się kogoś bo się go nie lubi, a nawet nim gardzi. Jeżeli tak to pora chyba wziąć za twarz Gontarczyka i Cenckiewicza, bo obaj za Wałęsą raczej nie przepadają. Nie liczy się zamiar i emocje autora postu (tych nigdy nie możesz być pewny, bo w jego głowie nie siedzisz), tylko czy przedstawił fakty i jakie stawia oceny.
Co do tłumaczenia Nicponia pierwsza sprawa to to, że oszustwo nie jest synonimem przestępstwa z art. 286 k.k. Wedle słownika jez. polskiego oszustwo to świadome wprowadzenie kogoś w błąd lub wykorzystanie czyjegoś błędu dla własnej korzyści. Jest to pojecie szersze niż przestępstwo z art. 286 kodeksu karnego. Mówi się o oszustwie na olimpiadzie, o oszukańczym dopingu, czy oszukańczym wspólniku. Przestępstwo oszustwa zakłada zamiar wprowadzenia w błąd już momencie zawarcia umowy. Oszukańczy wspólnik, często znika z pieniędzmi, dopiero gdy zaczną się sypać mu inne interesy. No i art. 286 k.k. dotyczy tylko korzyści majątkowej. Cóż, z wikipedii też trzeba umieć korzystać. A gdy już się potrafi to można w niej np. wyczytać definicję piramidy finansowej.
„Piramida finansowa - struktura finansowa, wzorowana na marketingu wielopoziomowym i często z nim mylona; określana także jako sprzedaż lawinowa.
Piramida finansowa ma pozornie identyczną strukturę co piramida sprzedaży. Zyskiwęzła nie pochodzą jednak ze sprzedaży towarów lub usług, a praktycznie w całości z wpłat wpisowego wnoszonego przez nowych członków struktury, pozyskanych przez węzeł i węzły potomne. Na piramidzie finansowej zyskują tylko osoby, które znajdują się u jej szczytu i wystarczająco wcześnie do niej dołączyły. Olbrzymia większość uczestników piramidy na niej traci.”
Istota piramidy finansowej jest znalezienie jak największej liczby jeleni, którzy uiszczą wpisowe. Oczywiście trzeba budować węzeł, bo im on grubszy, tym znajdujemy się wyżej w hierarchii. Wiemy jednak, że w efekcie większość i tak straci. Pytanie tylko jaką zbudujesz strukturę, najpierw ty, potem twoi kumple, potem kumple kumplów. Inicjujesz proces w wyniku, którego wiesz, że twój zysk zależy od tego ilu kumple twoich kumplów namówią osób. I w pewnym momencie tracisz wpływ na to kogo i jak oni namawiają. Ważne żeby namówili ich jak najwięcej. Namawianymi mogą być ludzie szaleńczy, zdesperowani, ludzie biedni, ty nie masz na to wpływu, ale ty na nich zarabiasz. Kluczowe zdanie Nicponia to Nie twierdzę, że nikt nie naciskał i nie nakłaniał ludzi. Na bank takie rzeczy się działy. Tyle, że ja, jak każdy, mogę odpowiadac za to, co robie sam, a nie za to, co robi ktoś.
I tu jest główny fałsz tej całej obrony. Na tym, że ktoś z łańcucha Nicponia naciskał (a przecież naciskali na bank) zarobił nie kto inny jak Nicpoń. Ordynarnie mówiąc gdyby, ktoś nie golił frajerów, to węzeł by aż tak nie rósł, trzeba było mnóstwa robotnic by królowa się w końcu nażarła. I w budowaniu węzła dochodziło do patologii, o której ci co węzeł budowali wiedzieli i co gorsza, dzięki czemu zarobili.
Piramida przypomina więc namawianie do założenia hotelu tuż przed tsunami i dobudowywanie pięter w górę od zalewanego parteru. Hotel rośnie i jednocześnie powoli zalewa pierwsze piętra. Uratują się tylko ci, którzy są na górze, a resztę zaleje woda. Tyle, że nawet gdy sam nikim nie manipulowałeś to wiesz na bank, że manipulowali inni, a więc i ci z twojego pionu (węzła). I dzięki temu, że oni oszukiwali, ty się uratowałeś i cię nie zalało. Nie można jednocześnie zjeść ciastka i mieć ciasto. Nie możesz zachować niewinności, gdy bogacisz się oszustwem ( co do którego masz pewność) dokonywanym cudzymi rękoma.
To tyle w sprawie moralności. Może jeszcze tylko sprawa dość trywialna, ale nigdy dość powtarzania truizmów w salonie. Nie ma niemoralnych lewaków, bo nawet brak tzw. moralności, jest moralnością. Ale tak to już jest jak się moralność utożsamia jedynie z moralnością katolicką.
Sprawa Nicponia i całej tej piramidy pokazuje jak silnie są więzi w salonie. Ci sami, którzy rzucają obelgi, na kogoś, kto nie potrafił wyzwolić się spod salonu Michnika, III RP itp., wpadają teraz na blog Nicponia i delikatnie, na paluszkach, coś tam bąkają, o tym, że może i to nie do końca moralne, ale i tak lubią Artura i trzymają jego stronę. Ot, siła charyzmy Nicponia i słabość giętkich kręgosłupów u jego kapciowych.
Na koniec, za sprawą Hamiltona, jeszcze cytat z postu Nicponia o wyższości kultury chrześcijańskiej nad kulturą Żydów - krwiopijców.
Wampir ma to do siebie, że swoje życie kocha nad wszystko inne na świecie. Kocha je tak mocno, tak bardzo go pragnie, że by je przedłużyć gotowy jest zabijać innych ludzi i karmić się krążącym w ich żyłach życiem. Wampirowi nie można zaufać. Wampir jest w stosunku do człowieka zawsze łowcą. A człowiek w stosunku do wampira jest zawsze karmą. Mniej lub bardziej atrakcyjnie opakowanym żarciem. Nasza cywilizacja, cywilizacja białych Europejczyków, chrześcijan, zbudowana jest w znacznej części na fundamencie- nie ruchaj w dupe bliźniego swego i nie rób mu koło pióra.
Jasne, mało kto tego przestrzega i jak to się mówi, to jest tyko kwestia ceny, po przekroczeniu której bliźni twój wyrucha cię w dupę bez mydła. Oszuka, sprzeda, okradnie, zgwałci, zamorduje. Cokolwiek.Natomiast w naszej cywilizacji postępki takie uznawane sa za zło. Nasza cywilizacja nie popiera ruchania w dupę bliźniego swego.
Odpowiedź na pytanie czy piramida to jest "ruchanie w dupę" zostawiam czytelnikom.
PS Po dopięciu szczegółów w poprzednim tygodniu, jutro o 16 zadebiutuje jako gość w audycji Tok FM. Spragnionych barwy mojego głosu, serdecznie zapraszam.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka