Czasami reporterzy piszący np. o policji zaczynają mówić i pisać takim samym językiem jak policjanci. W slangu zawodowym mówi się, że „przejmują język źródła”. Zafascynowani światem przestępczym tez czasem przejmują ich sposób opisu świata. Małżonkowie po latach życia upodabniają się do siebie i zaczynają mówić i zachowywać się podobnie. To zjawisko stare jak świat
Tak zaczął dziś post Igor Janke. Dalej Igor Janke pisze, że Tomasz Jastrun, popularny Smecz, w swym języku się upodobnił do żulii. Tak jak ci małżonkowie się do siebie upodabniają po latach. Jastrun ma mówić żulomową, bo stwierdził, że Semkę, Wildsteina i Ziemkiewicz zajadłość zaznaczyła czymś grubym, nawet fizycznie. I właśnie za te, żulerskie słowa powinien salon Smecza wypchnąć. Igor Janke zapomniał jednak, że wedle jego, Igora Janke, kryteriów wypychania, salon Smecz wypchnął już dawno. Bo Jastrun nigdy się nie pogodził z brataniem z komunistami, bo zaatakował Adama, bo Kiszczak nie był dla niego człowiekiem honoru, Jest to fakt powszechnie znany, znaleźć go można nawet w biblijnej „Michnikowszczyźnie”. Teraz Salon znów powinien wypychać Smecza, bo ten stwierdził, że na widok Wildsteina stracił apetyt. Ale salon Jastruna nie wypchnie, bo polski salon dopuszcza rzeczy różne.
Igor Janke przyjął tok myślenia swojego środowiska. Uważa, że jest jakiś jeden decydent, demiurg, który ma wyrzucać z salonu, tkać nici zależności, potem je zrywać, wywalać na bruk i zbity pysk. Uważa, że ci wszyscy dziennikarze piszą pod jakimś ideologicznym batem, na siłę, że nie mają własnego zdania, a jak mają, to im salon daje kopa. Na przykład za bluzgi. Oczywiście taki salon panuje wszędzie, z wyjątkiem Rzeczpospolitej. Homogeniczny skład redakcyjny Rzepy, jest przecież najlepszym tego dowodem.
Salon wypychać ma Smecza, bo ten napisał o grubym fizycznie Wildsteinie, Semce i Ziemkiewiczu. Tymczasem w salonie Igora Janke, właśnie Ziemkiewcz pisał Najwyraźniej publicysta „Wyborczej” należy do tego gatunku mężczyzn, zdaniem których prawdziwy facet do jakichkolwiek zabiegów higienicznych zniża się tylko w ostateczności, zmuszony argumentem Lizystraty. Albo może uważa, że baby po prostu lubią, jak im włosy wchodzą w zęby. Tak czy owak, wyrazy współczucia dla pani Orlińskiej.
Rozumiem, że gdyby Jastrun napisał o włosach łonowych i żonie Wildsteina, to go salon nie powinien wyrzucać, ale dać na pierwszą stronę. Nieapetyczny Wildstein - źle, włosy w zębach Wildsteina żony – ok. To język kolegów Igora Janke. Język, który bez zająknięcia, jest eksponowany na stronie głównej salonu24.pl. Nie wiem czy Smecz pisał o fizyczności, czy miała to być jakaś niezbyt przemyślana metafora. Obawiam się, że niestety to pierwsze. Pamiętam jak pisał o fizjonomii Anny Fotygi. Czy to język żuli? Być może, ale sam nigdy się nie spotkałem, żeby jakiś żul mówił do mnie „kulasie”. Za to o swoim „kulasie” nagminnie czytałem w salonie24.pl. Tak jak w salonie czytałem o wyglądzie swoim, czy wyglądzie innych, który to wygląd determinować musi komusze poglądy. To nie jest język żuli, to język Tkaczuka, Edzia, Nicponia. To język prawicy salonu24.pl Smecza nie trzeba wyrzucać z Salonu, Smecza trzeba do salonu24.pl zaprosić. Ze swymi „metaforami” będzie mu w psychiatryku, jak u Pana Igora za piecem.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka