Gdybym był trochę, choć trochę wrażliwy, gdybym „chłopcy Wenty do boju” pokrzyczał, gdybym dzięcielinę pałę miętosił i bursztynowy świerzop, grykę jak śnieg białą całował wargą swą, to bym się chyba musiał na dobre rozpłakać. Tak pokochano lewicowe myślenie.
Nasamprzód Ojca naszego Świętego urobili, na łeb mu weszli i po plastelinie niezdecydowania bosymi stopami skakali, tak długo, aż musiał, musiał Ojciec biskupowi przepraszać kazać. Tak się boi salonu łyżek wazowych. Aż strach pomyśleć, co by nam kazał robić gdybyśmy w 39 z Dolfim galopowali i barbarzyńców uczyli kultury i recytacji. Ech przydałaby się nasza konnica pod Stalingradem i w tajdze, tundrze, stepach, by zadała bobu, a także fasoli. Nie darmo przedwojni śpiewem raczyli: przybyli ułani pod Uralenko.
Ale nie tylko Ojciec nasz bidny i wykołowany, gospodarka też pod lewicy obcasem. Ech, gdzie te złote czasy, gdy polska prawica grzmiała: nie rozdawać, nie wydawać, zostawiać kasę, oszczędzać, gdzie czasy gdy na Keynesa pluto, na biurokrację bluzgano,
a interwencjonizm traktowano z liścia, niekoniecznie sałaty. Gdzie te buńczuczne zapowiedzi, gdzie podśmiechujki o budowanie autostrad przez Hitlera, gdzie akt miłosny do Regana Ronalda, gdzie majty oszczędnościowe Żelaznej damy. I gdzie Pinochet – sroczet się chowa ze wulkanami reform?
Ach, jakże przyjemnie mydliny ucha płuczą modły poddanych Tuska Donalda, wydawaj, błagamy wydawaj, premierze, pieniądze wydawaj, nasze trwoń podatki, jak zechcesz, nie oszczędzaj tylko wydawaj, buduj, inwestuj, plwaj na liberalne szmoncesy, dalej jeszcze więcej wydatków, tylko tak sobie damy radę.
Czemuż to chcesz misję w Czadzie likwidować, dawaj więcej i więcej pieniędzy, zwiększ podatki, podwój daniny i wprowadź dwudziestosięcinę. Czemuś chcesz dla sześciolatków obozy i Kołymy wrota zamykać, daj i na to kasę, jak na renty i emerytury dajesz. Czemuż trzymasz deficyt, pompuj, pompuj kasę w gospodarkę jak uczy ś.p Pan Maynard, daj diengi, a my Pana Maynarda przeprosimy takim oto listowiem:
Szanowny Panie Keynes
Choć mówią, że nie ma zaświatów, to nikt do tej pory tego nie dowiódł, a więc one być muszą, przeto wznosimy do Ciebie słowa godne przeprosin:
Za to, że ekonomicznie zbłądziliśmy – przepraszamy, Maynardzie.
Za to, że tylko twoja droga, drogą wyjścia z kryzysu – przepraszamy, Maynardzie.
Za to, że imię twoje plugawiliśmy wolnym rynkiem – przepraszamy, Maynardzie.
Za to, że niesłusznie obrażaliśmy lewicę – przepraszamy, Maynardzie.
Przeto wybacz nam nasze przewinienia i parę myśli solidarnych podeślij, co byśmy mogli się w trzewia Ojczyzny wwiercić i jej finansowo dopomóc.
Uparty centrolewicowiec, niedogmatyczny liberał i gospodarczy i obyczajowy, skłaniający się raczej ku agnostycyzmowi, fan F.C. Barcelony choć nick upamiętnia Ferenca Puskasa gracza Realu Madryt email:
gamaj@onet.eu
About Ferenc Puskas: I was with (Bobby) Charlton, (Denis) Law and Puskás, we were coaching in a football academy in Australia. The youngsters we were coaching did not respect him including making fun of his weight and age...We decided to let the guys challenge a coach to hit the crossbar 10 times in a row, obviously they picked the old fat one. Law asked the kids how many they thought the old fat coach would get out of ten. Most said less than five. Best said ten. The old fat coach stepped up and hit nine in a row. For the tenth shot he scooped the ball in the air, bounced it off both shoulders and his head, then flicked it over with his heel and cannoned the ball off the crossbar on the volley. They all stood in silence then one kid asked who he was, I replied, "To you, his name is Mr. Puskás". George Best
His chosen comrades thought at school He must grow a famous man; He thought the same and lived by rule, All his twenties crammed with toil; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' Everything he wrote was read, After certain years he won Sufficient money for his need, Friends that have been friends indeed; 'What then?' sang Plato's ghost. 'What then?' All his happier dreams came true - A small old house, wife, daughter, son, Grounds where plum and cabbage grew, poets and Wits about him drew; 'What then.?' sang Plato's ghost. 'What then?' The work is done,' grown old he thought, 'According to my boyish plan; Let the fools rage, I swerved in naught, Something to perfection brought'; But louder sang that ghost, 'What then?' “What then”” William Butler Yeats
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka