Gargangruel Gargangruel
4644
BLOG

Król jest nagi

Gargangruel Gargangruel Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 219

 Z  coraz większym zdumieniem obserwuję chocholi taniec opozycji parlamentarnej, zbuntowanych opozycyjnych samorządowców, mediów i wszelkiej maści ekspertów na „spasionym polską krwią” cielsku koronawirusa. 

Były – nieodległe przecież - czasy, że ludzie oddawali życie, aby mogły odbywać się demokratyczne wybory. Inni siedzieli w więzieniach albo poddawani byli różnym represjom.

A tu, jeden z drugim, mają czelność sabotować i uniemożliwiać przeprowadzenie konstytucyjnych wyborów w konstytucyjnym terminie, rzekomo dla ochrony „śmiertelnie zagrożonego” zdrowia i życia Polaków.

Każda śmierć z powodu koronawirusa jest bolesna dla rodziny i „niepotrzebna”. Z drugiej strony – dzięki odpowiedzialnym i stanowczym działaniom rządu - tych śmierci jest o połowę mniej, niż w Polsce umiera „normalnie” osób KAŻDEGO DNIA.

Jeżeli opozycji rzeczywiście tak zależy na życiu Polaków, to przecież może – w 15 minut – dogadać się z rządzącymi i zmienić – wyjątkowo, jednorazowo i na czas określony – konstytucję, aby OBOWIĄZEK wyborów przesunąć na czas spokojniejszy.

Mało tego. Opozycyjni kandydaci na prezydenta mogą zapobiec „hekatombie” korzystając z art. 293. kodeksu wyborczego. Jeżeli w wyborach jest tylko jeden kandydat, to wybory nie mogą się odbyć i muszą zostać zarządzone ponownie. Czyli wspólna rezygnacja z kandydowania może uratować wielu Polaków, natomiast jej brak również na kandydujących przenosi odpowiedzialność za „krew Polaków”.

Bezpośrednim impulsem do napisania tej notki okazał się artykuł Jacka Karnowskiego we wczorajszej wPolityce.  

https://wpolityce.pl/polityka/497547-wazne-po-6-viii-to-marszalek-sejmu-moze-byc-glowa-panstwa

A nim taki oto fragment:

Andrzej Duda będzie prezydentem do 6 sierpnia, ale później będzie to urząd nieobsadzony. (…) Do tego jednak czasu, między 6 sierpnia a zaprzysiężeniem nowego prezydenta, głową państwa będzie marszałek Sejmu.

Tu muszę wstawić pewną, trochę dłuższą, dygresję.

Od zawsze wiadomo, że nie da się w prawie wszystkiego przewidzieć, a zwłaszcza rzeczy, które się dotychczas nie zdarzały. Polskiemu ustawodawcy występowanie epidemii było znane, dlatego je uwzględnił w „Ustawie z dnia 5 grudnia 2008 r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi”, ale nie udało mu się przewidzieć zbiegu w czasie stanu epidemii i wyborów prezydenckich. Nie udało się również przewidzieć istnienia skrajnie histerycznej i bezprzykładnie antypaństwowej opozycji. Nie udało się przewidzieć negowania konieczności wyborów w ustawowym czasie, ani buntu samorządowców.

Coś jednak udało się przewidzieć, a mianowicie, że może się zdarzyć sytuacja, której NIKT nie będzie w stanie przewidzieć i na tę okoliczność został w polskie prawo wbudowany bezpiecznik. Chwała temu, zapewne anonimowemu, polskiemu prawnikowi czy posłowi. 

Czy zastanawiali się Państwo może, co znaczy użyte w Konstytucji określenie „gwarant ciągłości władzy państwowej” użyte wobec Prezydenta?

Art. 126. Konstytucji głosi bowiem, że: Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej jest najwyższym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej i gwarantem ciągłości władzy państwowej oraz, że: Prezydent Rzeczypospolitej wykonuje swoje zadania w zakresie i na zasadach określonych w Konstytucji i ustawach

Czyli, chciałoby się zapytać, jak to jest –redaktorze Karnowski – z tym gwarantem ciągłości władzy państwowej, który 6 sierpnia, z teczuszką w ręce, odejdzie w siną dal, zostawiając Ojczyznę osieroconą na wzburzonym morzu epidemii? 

Przyznam, że od dłuższego już czasu czekałem, aż wystąpi jakiś ekspert i powie: ale o co ten cały zgiełk? Jakiś Giertych może...? Niestety, nie zauważyłem.  

Dlatego mnie przypadła rola dziecka, które musi powiedzieć, że król jest nagi.

To nie tak, panie redaktorze Karnowski. Między 6 sierpnia a zaprzysiężeniem nowego prezydenta, głową państwa NIE BĘDZIE marszałek Sejmu. 

W Kodeksie wyborczym, w dziale V zatytułowanym „Wybory Prezydenta Rzeczypospolitej”, w rozdziale I o tytule „Zasady ogólne” znajduje się wspomniany uprzednio bezpiecznik czyniący z Prezydenta rzeczywistego gwaranta ciągłości władzy.

To artykuł 291 paragraf 2, który mówi: 

Ustępujący Prezydent Rzeczypospolitej kończy urzędowanie z chwilą złożenia przysięgi przez nowo wybranego Prezydenta Rzeczypospolitej.  

Czyli dopóki Naród nie wybierze nowego Prezydenta, a ten wybrany nowy Prezydent nie złoży przysięgi, urzędowanie ustępującego Prezydenta TRWA

I to jest właśnie ta konstytucyjna ciągłość władzy.

Jak długo taki stan może trwać?

Dowolnie długo – dopóki nie spełni się warunek z art. 291.

PS. Czy ktoś pamięta kiedy prezydent Kaczorowski przekazał insygnia władzy państwowej?


Gargangruel
O mnie Gargangruel

Jestem z Pragi. To widać, słychać i czuć.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka