Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska
1476
BLOG

Jerzy Jachowicz - Naćpana hołota w odwrocie

Gazeta Obywatelska Gazeta Obywatelska Polityka Obserwuj notkę 5


Dawno już nie oglądałem ciągnącego się niczym ogon węża serialu. Tym razem nie było to kilka sezonów jednego z seriali amerykańskich, ale własny, rodzimy. O powstawaniu nowego rządu. Szczęśliwie jednosezonowy. Rozkładający się w czasie na letnio-jesienny. Trwa on już dobry miesiąc i końca nie widać. 

 

Sami swoi

Na plan pierwszy przebiła się kompromitacja delegowanej przez Donalda Tuska premier Ewy Kopacz podczas prezentacji jej gabinetu. A także zaskakujący jego skład. Przede wszystkim ze względu na obecność w nim Grzegorza Schetyny. Wierzę jednak, że po roku zniknie. Cały rząd, nie tylko Schetyna.

Jaki będzie następny? Ponieważ nie umiem wróżyć z fusów (a jest ich pełno wszędzie, z czego najwięcej pozostawił po sobie Tusk), nie będę nawet próbował tego przewidywać. Pewnie w jakimś stopniu będzie to zależało od tego, jakim premierem okaże się Ewa Kopacz i jak poprowadzi Platformę Obywatelską, szarpaną wewnętrznie wieloma sporami indywidualnymi i grupowymi (vide: wielki pojedynek – Cezary Grabarczyk kontra Grzegorz Schetyna i ich „spółdzielnie”). W krótkim okresie między zaprzysiężeniem nowego rządu przez prezydenta Bronisława Komorowskiego a udzieleniem poparcia przez Sejm – tego dnia Ewa Kopacz ma wygłosić exposé – zaszło kilka innych bulwersujących rzeczy, które wymagają choćby krótkiego komentarza.

Dla mnie najważniejszym jednak w tym czasie zdarzeniem był pierwszy poważny krok do zniknięcia ze sceny politycznej Janusza Palikota i jego Ruchu, zwanego oficjalnie Twoim Ruchem.

Najpierw kilka kwestii związanych z rządem. Nie wiadomo, śmiać się czy płakać z żenującej wypowiedzi Ewy Kopacz, która stała się przebojem nie tylko polskich mediów, ale światowych. Pal sześć kompromitację Ewy Kopacz. Chodzi jednak o obraz Polski w świecie, która nie ma zamiaru samodzielnie wspierać Ukrainy przed agresją Putina. Zachowa się tak „jak kobieta, która widząc napastnika, ucieka do domu, gdzie są jej dzieci, i zamyka się wraz z nimi w domu”. Najkrócej: problem w tym, że Ewa Kopacz, stojąc na czele rządu, nie jest już kobietą, ale premierem. Przywódcą państwa, podejmującym brzemienne decyzje w jego interesie. 

Dymisja jeszcze przed startem

Tym razem bardzo konkretna decyzja nowej premier jest po prostu szkodliwa dla kraju. W imię zadowolenia garstki wojujących lewicowców i genderystów w Polsce, usunęła z ministerstwa sprawiedliwości Marka Biernackiego. A jeszcze przed oficjalnym startem rządu do pracy zdymisjonowała wiceministra sprawiedliwości Michała Królikowskiego za jego katolickie poglądy. Smutne to, ale dymisja ta przemknęła po cichu przez wszystkie media, jakby taki krok był czymś mało znaczącym. A przecież to nic innego jak rugowanie z naszego życia ludzi wierzących. Właściwie nie znalazłem żadnej reakcji opinii publicznej na pozbycie się z ministerstwa – jak nazywali wiceministra dziennikarze mainstreamowych mediów – „ultrakatolika”. 

Wymuszona rezygnacja

To, co zaniedbała opinia publiczna i media w sprawie dymisji Królikowskiego, nadrobiła swoją postawą wobec bulwersującego przypadku Igora Ostachowicza, niedawnego doradcy byłego już premiera Donalda Tuska. Otóż premier Tusk, jako człowiek o szerokim geście, kiedy idzie o wydatki z państwowej kasy, wsadził Ostachowicza na posadę do koncernu Orlen, gdzie utworzono dla niego nowe stanowisko, z gwarancją pensji ponad 2 mln zł rocznie. Oburzenie części mediów oraz opinii publicznej wymusiło na Ostachowiczu rezygnację z tej pracy. Politycy PO natychmiast puścili do mediów przeciek, że ten zwrot Ostachowicza, to wynik interwencji i rozmowy z nim Ewy Kopacz. Ci, którzy tą plotką się posługują, liczą, że w jakiejś mierze Ewa Kopacz tym samym zmaże niekorzystne wrażenie, jakie od początku towarzyszy jej absurdalnemu awansowi. 

Zbiorowa rejterada

W tym samym czasie, kiedy Igor Ostachowicz przeżywał męki, rozstając się ze świetlaną finansową przyszłością, tortur doznawał Janusz Palikot, który dowiedział się o masowej rejteradzie niedawnych jego popleczników i wyznawców z jego partii. Jednego dnia 12 posłów odpłynęło z jego statku szalupą, traktowaną niemal jak tratwa ratunkowa ich politycznego bytu. Dłuższego i trwalszego niż tylko aktualna kadencja Sejmu. Gdzie każdy z tych 12 zacumuje, jeszcze nie zadeklarowali. Natomiast ujawnili publicznie powód swego odejścia: – „Poszło o samego Palikota i finanse partii”. Może to być jednak dopiero początek poważnych kłopotów również osobistych lidera Twojego Ruchu. Członkowie partii złożyli bowiem doniesienie do prokuratury w sprawie złego gospodarowania finansami. – mówi były już poseł Twojego Ruchu Witold Klepacz.

To ostatnie, grupowe pożegnanie się z partią Palikota sprawiło, że z ponad 40-osobowego klubu poselskiego partii na początku kadencji, w tej chwili zostało ledwie 15. Odejście jednej tylko osoby spowoduje automatyczną degradację partii, która w Sejmie status klubu zamieni na koło poselskie.

Nie to jednak jest istotne, że koło ma duże ograniczenia lokalowe, finansowe i inne „rafy” organizacyjno-administracyjne. Najważniejsze, że partia będąca potwierdzeniem, iż polska demokracja jest tworem patologicznym, obciążona wieloma schorzeniami, być może wreszcie zniknie z polityki, z polskiego parlamentu. Ugrupowanie to było przekleństwem dla miejsca szczególnie szacownego dla państwa, jakim jest Sejm. Wystawiało posłów na pośmiewisko, obniżając standardy debaty do poziomu kolesiów spod budki z piwem w Biłgoraju. 

Wypisy z księgi hańby

Swego czasu Leszek Miller nazwał Ruch Palikota „Naćpaną hołotą”. Ostre to sformułowanie, ale przecież inni znajdowali określenia nieodbiegające daleko od języka lidera SLD. Do braku ciepła w określeniach partii Palikota i jego samego prowokował nieustannie sam. Najpierw w imieniu Platformy, a potem już na własny rachunek.

Przypomnę tylko kilka jego publicznych wypowiedzi, które powinny być zapisane w księdze hańby polskiego parlamentaryzmu wolnej Polski.

– Bronisław Komorowski pójdzie na polowanie na wilki, zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż.

– Ja rozumiem, że człowiek, który był gotów wysłać własnego brata na śmierć do Smoleńska oraz zachęcał do stosowania aresztów wydobywczych, jest zdolny do każdej podłości.

– Sfotografujemy mordę za mordą. Opublikujemy dane. Wywiesimy plakaty w miastach, dzielnicach, na ulicach – wszędzie tam, gdzie żyją. Tam ich powiesimy, aby każdy widział z imienia i nazwiska, kto jest faszystą. Będziemy na nich pluć, wsadzać do więzienia, gnębić w miejscu pracy.

– Bardzo bym się zdziwił, gdyby Karol Wojtyła nie miał nieślubnych dzieci.

Naprawdę rzadko życzę komuś źle. Nie ukrywam jednak, że byłbym zadowolony, a myślę, że tę radość podzielałoby ze mną wiele milionów rodaków, gdyby Palikot i całe to towarzystwo, z którym rozpoczynał obecną kadencję w Sejmie, zniknęło na zawsze z polityki.

 

Dwutygodnik „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” wydaje Solidarność Walcząca. Nasza redakcja mieści się we Wrocławiu, natomiast gazeta dostępna jest na terenie całego kraju. „Prawda jest ciekawa Gazeta Obywatelska” porusza tematykę społeczno-polityczną, kładąc szczególny nacisk na promocje idei solidaryzmu społecznego i uczciwości w przestrzeni publicznej. Zależy nam również na aktywności naszych czytelników, tak aby stać się miejscem działalności obywatelskiej ludzi, którzy nie odnajdują dla siebie przestrzeni w głównym nurcie, zarówno medialnym, jak i politycznym. Jesteśmy dwutygodnikiem, który nie tylko krytykuje i wytyka błędy władzy, instytucjom państwowym i osobom zaangażowanym w życie publiczne w naszym kraju, ale również przedstawia własne propozycje usprawnienia funkcjonowania państwa i obywateli w jego ramach. Nasz adres - gazetaobywatelska.info

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka