Gy dwadzieścia trzy lata temu Kwaśniewski wygrał z Wałęsą minimalną, jak wielu twierdziło, przewagą ok.650 tys. głosów wyborców, także wielu, w tym dzisiejszych zwolenników Dobrej Zmiany, twierdziło że na taki wynik wyborów wpłynął fakt, że ówczesny tryumfator ukrył przez Narodem brak formalnego skończenia studiów wyższych ( a takie wykształcenie zadeklarował w obwieszczeniach wyborczych ), choć kontynuował je aż do ich 5-tego roku.
Strasznie wtedy tych wielu protestowało, że ostatecznie PKW i sądy ich tę skargę odrzuciło, no bo rzeczywiście w powszechnym odczuciu tyle lat studiowania mogło uprawniać do posługiwania się takim wykształceniem, szczególnie że inaczej Kwaśniewski musiałby zadeklarować wykształcenie średnie, a od tego, z kolei wiele nie odbiegało inne wykształcenie ponadpodstawowe czyli zasadnicze zawodowe, jakim posługiwał się Lech Wałęsa.
Jednakże ci sami, których wtedy święte oburzenie brało, mają za nic możliwość istotnego dla wyniku wyborów fałszywego wpływu na wyborców poprzez bioty zamówione przez Andrzeja Dudę. Istotnego po pierwsze, że jego wygrana była o ponad 20% mniejsza niż ta 23 lata temu, bo nasz obecny prezydent wygrał najmniejszą przewagą w historii III RP, co zresztą powtórzył potem PiS, który z kolei otrzymał do samodzielnego rządzenia najmniejsze poparcie w ostatnim 25 leciu niecałych 38%, podczas gdy rządzące dotychczas koalicje otrzymywały od 45 do 51% głosów Suwerena. Na wygraną parlamentarną wpływ miała wygrana prezydencka, jak się okazuje osiagnięta na fałszywych podstawach.
Po drugie istnieje istotna korelacja czasowa między działaniem tych botów ( marzec-kwiecień 2015 ) a bezprecendensowym zmniejszeniem się, bo prawie trzykrotnie, różnicy w sondażach miedzy kandydatami, co łatwo sprawdzić analizując wyniki badania opinii publicznej od lutego do maja 2015. https://en.wikipedia.org/wiki/Polish_presidential_election,_2015#First_round. Gdy porównamy to z np. z sondażami Clinton-Trump to za oceanem analogiczna różnica zmniejszyła się w takim samym czasie o kilkanaście procent, a nie prawie trzykrotnie!
Symptomatyczne jest, że obrońcy Dobrej Zmiany sprawę fałszywych kont Dudy po prostu bagatelizują czy wręcz obśmiewają, nie próbując nawet tłumaczyć, że w tym czasie przecież coś ważnego się wydarzyło na scenie politycznej, co by istotnie zaszkodziło prezydentowi Komorowskiego, bo po prostu takich wydarzań nie było.
Ponadto należy pamiętać, że wówczas pojęcie bota nie było rozpowszechnione w polskim społeczeństwie i bardzo wielu mogło przyjąć działanie fałszywych kont, jako wyraz opinii obywateli z krwi i kości, co stanowiło dla także bardzo wielu istotną wskazówkę wyborczą, na skutek działania efektu naśladownictwa czy mniejszej odporności na sugestię dużych grup ludzkich, a takie wrażenie te boty robiły.
Reasumując z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że Andrzej Duda świadomie wprowadził w błąd wyborców, czyli po polsku mówiąc najzwyczajnie w świecie ich oszukał, co "doprowadziło ich do niekorzystnego rozporządzenia mieniem własnym" za co powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności. Sprawa ta razem z zarzutami dotyczącymi łamania Konstytucji może być w przyszłości podstawą do impeachmentu obecnego prezydenta.
