Płk Lasek, mimo swej początkowej niechęci, wyrażanej z pozycji członka komisji Millera, do zajmowania się samolotem poza brzozą Bodina, będąc już na garnuszku rządowym zmienił zdanie i dostrzegł wrakowisko. Idzie jak po grudzie, ale nie zrażony odnajduje kolejne zdjęcia i jej publikuje wraz ze swymi autorskimi komentarzami. Słowo Macierewicz oraz skróty ZP i KS odmieniane są na wszelkie możliwe sposoby.
Płk Milkiewicz w odróżnieniu od swego cywilnego alter ego wizytował Smoleńsk bezpośrednio po katastrofie a także na spokojnie oglądał, lecz nie badał, szczątki na lotnisku w następnym roku. Ponadto miał / powinien mieć (*niepotrzebne skreślić) dostęp do wszystkich materiałów wykonanych przez rosyjskich śledczych, w tym protokołów oględzin miejsca zdarzenia wykonanych w ciągu pierwszych kilku godzin od jego zaistnienia, część z nich wykonana była w kolejnych dniach, gdy np. zaszła konieczność przeprowadzenia zakrojonych na szeroką skalę prac związanych z kopaniem, gdy w dniu 12 kwietnia 2010r na głębokościach do 1 metra w głąb odnajdowano szczątki ludzkie.
Ponieważ drugi pułkownik właśnie oddał swój rękopis prokuratorom przyglądamy się efektom pracy z ostatnich miesięcy pierwszego pułkownika, nie wiem czy tytułować "w stanie spoczynku" czy "w służbie czynnej". W związku z ujawnioną zawartością protokołów podczas burzliwej dyskusji podejmowane były próby ponownego zdefiniowania miejsca kontaktu samolotu z ziemią, związaną z koniecznością "otwarcia" kadłuba w rejonie centropłata, jedną z ułomnych wizualizacji prezentuję poniżej, przy czym warunkami brzegowymi są parametry podane w raporcie KBWLLP oraz nowo ujawnione znaleziska (3 kropki- fr. ciał pasażerów, w tym rzeczy osobiste jednego z wojskowych zasiadającego w salonce 3, 1 kropka- członek załogi znaleziony w fotelu 4,6m przed całkowicie zniszczonym kokpitem)
Tupolew to nie PF126p, a człowiek ma ograniczoną podzielność uwagi, skupiamy się więc tylko na centropłacie, czyli konstukcyjnym Pentagonie każdego samolotu. Na dystansie 120 metrów pomiędzy zaproponowanym miejscem uderzenia w ziemię, a ostateczną lokalizacją centropłat zachował się jak głowa rekruta w kontakcie z maszynką do włosów- piękny pas wycięty na prawie całą szerokość kadłuba wykonany został przez bliżej nieokreślonych sprawców, choć podejrzewać można grasujące drzewa ze 100-milowego lasu. Jakieś nędzne pozostałości tej wewnętrznej konstrukcji udało się zlokalizować płk Laskowi (obiekt 65)
oryginał
ba, nawet zostały dostrzeżone "na ziemi i powierzchni elementu ślady pożaru,który powstał po zderzeniu samolotu z ziemią". Wprawdzie zidentyfikowane wcześnie ślady wybuchów, które okazały się być śladami pożarów znajdują się w odległosci 25-metrów, a pożary miały mieć ponoć lokalny i niewielki zasięg, ale w północnej części wrakowiska zdiagnozowano istnienie kolejnej strefy pożarów. Powiększenie
Co to może być?. Korzystamy z podpowiedzi płk Laska
Lewe skrzydło samolotu, zniszczone w efekcie zderzenia z ziemią - część od centropłatu po lewą gondolę podwozia głównego. Charakter rozerwania kesonu od góry świadczy o zderzeniu z ziemią w pozycji plecowej, z lekkim pochyleniem na nos. Czyżby więc to był ten fragment kesonu, np. górna pozioma część zamykająca centropłat?. Pewną podpowiedź dają kolejne zdjęcia, już nie z zasobów faktysmolensk.gov.pl
Wybuchy? A kysz, siło nieczysta, nie możliwe, to musi być farba uszczelniająca zbiornik paliwa, znajdujący się w centropłacie. Ależ skąd, to tylko selektywne strefy pożarów obejmujące, pojedyńcze fragmenty kesonu centropłata
A jakie zdjęcia znalazły się w czytanym właśnie przez prokuratorów raporcie drugiego pułkownika?.
więcej:
http://geoal.salon24.pl/635753,csi-kryminalne-zagadki-smolenska
15-16.03.2015 w godzinie duchów, zaprezentowany został wyciąg z protokołów, potwierdzający stwierdzenie w północnej części sektora 7 strefy pożarów na powierzchni prawie 80m2
