Miałem o tym nie pisać, od kilku dni śledzę podchody Wyborczej, jak ugryźć Targalskiego w związku z jego wykładami dla ABW. Próbowano ośmieszać, pisano o nim i prof. Zybertowiczu w nieprzychylny sposób. Dziś kolejna odsłona spektaklu. Nie wytrzymałem, bo zaczyna się (i kończy) od manipulacji:
"Wiceprezesem Polskiego Radia Targalski został 15 lipca 2006 r., zasłynął z poniżania zwalnianych pracowników."
Jak jest faktycznie ?
Przeprosin i 150 tys. zł tytułem zadośćuczynienia żąda od wydawcy „Gazety Wyborczej” wiceprezes Polskiego Radia Jerzy Targalski, dowiedział się wortal tvn24.pl. Ma to być kara za sugestie na jego temat przedstawiane w cyklu artykułów publikowanych w trakcie ostatniego tygodnia na łamach tego dziennika. Pozew ma trafić do sądu w poniedziałek.
- To jeden z największych skandali dziennikarskich o których słyszałem - mówi Jerzy Targalski – Gazeta Wyborcza zarzuciła mi poniżanie kobiety, która adoptowała dwójkę dzieci, miałem powiedzieć, iż „jeśli wzięła sobie dzieci po pijakach to jej problem”. - To absolutne kłamstwo, co więcej – wiem że dziennikarka "Gazety Wyborczej" dzwoniła do tej pani jeszcze dzień przed publikacją i pytała się czy prawdą jest, iż wniosła na mnie skargę! Nawet odpowiedź negatywna nic nie zmieniła. Od tygodnia Gazeta Wyborcza i pani Agnieszka Kublik powtarzają pod moim adresem najgorsze kłamstwa.
Mozna powiedzieć słowa przeciw słowom. Lecz przypomnijcie sobie jak wyglądały artykuły dotyczące Targalskiego w Gazecie Wyborczej. Starano się go zaszczuć i skompromitować. Czym skończyła się większość tych oszczerstw?
W artykule "Wyborcza i Polityka zakazane w radiu?" (gazeta.pl 30 sierpnia) omyłkowo przypisałem wiceprezesowi Polskiego Radia Jerzemu Targalskiemu wydanie decyzji o zakazie rozmawiania z tygodnikiem "Polityka". Zakaz taki nie został wydany. Prezes Targalski nie zakazał też dziennikarzom - jak napisałem w tekście - posiadania na biurkach "Gazety Wyborczej" i "Polityki", lecz tylko zmniejszył ich prenumeratę.
Dodatkowo oświadczam, że "Nie było moim celem przedstawienie osoby Jerzego Targalskiego w niekorzystnym świetle i opublikowanie informacji, które mogłyby podważyć jego profesjonalizm na zajmowanym stanowisku."
Bohatera artykułu i czytelników za mój błąd przepraszam.
Michał Pietniczka, gazeta.pl
Ale Wyborcza nie odpuszcza, przecież idzie nowe, już prawie odzyskano III RP, jeszcze tylko media publiczne. Wyszukują więc sensacji tam gdzie jej nie ma. I robią to w prymitywny sposób:
- Dziennikarze powinni trzymać się z daleka od służb specjalnych, a więc i szefowie mediów publicznych. To, co robił Targalski, było naganne, choć prawo nie zakazuje członkom zarządów mediów publicznych współpracy ze służbami - mówi Juliusz Braun, b. przewodniczący KRRiT.
W takim razie prawo jest złe i należy skazać Targalskiego z nieistniejących paragrafów. Natychmiast!
Prawo rzeczywiście nie zakazuje współpracy ze specsłużbami, ale - jak dodaje Braun - tylko dlatego, że nikt podczas prac nad ustawą o mediach nie wpadł na pomysł, że może dojść do takiej sytuacji. Jego zdaniem współpraca Targalskiego z ABW to działanie na szkodę wizerunku mediów publicznych.
Mam pytanie do dziennikarzy Gazety Wyborczej. Kiedy napiszecie o innym znanym dziennikarzu prowadzącym wykłady dla ABW i kłamiącym ze tego nie robił? I drugie, czy tylko szefowie w mediach publicznych nie mogą prowadzić wykładów dla służb? Prywatne mogą?
W Gazecie Wyborczej nie znalazła sie jeszcze ta informacja mimo, ze inne gazety pisały o tym kilkakrotnie. Grzegorz Miecugow "potwierdził, że dwukrotnie - w latach 2005 i 2006 - jako nauczyciel akademicki spotykał się z funkcjonariuszami ABW".
Ciekawe czy to tajne wykłady były czy takie o, otwarte, dla wszystkich. I ciekawe czy Miecugow jako szef zespołu wydawców w TVN 24 także złamał nieistniejące prawo czy tylko potwierdził w oczach zarządu stacji swoje kwalifikacje.
Czerwone potwory:
Jeżeli chcecie walczyć z bolszewikami, to chcecie walczyć z nami i chcąc nie chcąc stajecie się instrumentem w rękach burżuazji. Bolszewicy bowiem byli i szlachetni i skuteczni, a to połączenie będzie nam niezbędne, żeby naprawdę coś zrobić dla ludzi, a nie tylko gadać i dawać świadectwo. Prawicy wolno uważać, że bolszewizm prowadził koniecznie do stalinizmu. Nam, ludziom lewicy, takie rozumowanie kazałoby porzucić wszelką nadzieję.
Piotr Ikonowicz (Nowa Lewica)
Ej! A gdzie krew? Jak na moich oczach narodowcy pobili dwóch studentów (na oko z Indii) to była krew i powybijane zęby na betonie... Jak zwykle, lewactwo nie potrafi niczego zrobić dobrze.
Gniewomir Świechowski - Administrator Salon24
Niedługo będzie tak, że bojówki będą wybijały szyby w oknach, w których nie będzie flagi Tybetu. Podobnie jak w Powstaniu Warszawskim - kto nie podjął tej bezsensownej walki, uznawany był za zdrajcę. Nawet dzieci siłą wysyłano do walki.
Łukasz Fołtyn
Nie przepraszam, że nie jestem patriotą (...) Patriotyzm - całkiem miła choroba, którą tak bardzo chcemy dziś zarazić młodych. (...) Czy pomoże w tym Kościuszko, trzepanie kapucyna z powodu kolejnej defilady na jakąś kolejną rocznicę czy dwieście dodatkowych wywiadów radiowych naszych "wybrańców narodu"?
MacSienel, 3 Maja 2008; Szczyt SG Salon24!
"Oby nikt z nich nie wrócił żywy. Albo lepiej - niech wszyscy wrócą - jako inwalidzi - niezdolni do funkcjonowania w wolnorynkowym kapitalizmie. Niech te parszywe mendy wrócą bez nóg, bez rąk - z pokiereszowaną gębą i wydłubanymi oczami. Chcieliście tam jechać - to zdychajcie w afgańskich piaskach - może, jako nawóz - będzie z was jakiś pożytek. Od dzisiaj będziemy na LBC świętować śmierć każdej polskiej k...y - w NATO-wskiej okupacyjnej misji"
Michał Nowicki - tak, tak synalek Wandy Nowickiej - Organizacja Młodzieżowa Lewica Bez Cenzury im. Feliksa Dzierżyńskiego
Prawda to wyświechtany frazes, każdy widzi ją inaczej i dla każdego jest ona czymś innym.
RobertK - kręci się po Salonie24
Nowości od blogera