Zatem mamy kolejne weto prezydenta. Dziwi reakcja mediów mainstreamowych, które nie informują dostatecznie polskiego widza tudzież internauty na temat tego doniosłego faktu. Pamiętamy przecież, że poprzednie weta, choćby w najmniejszej sprawie, były traktowane przez te same media priorytetowo i błyskawicznie trafiały na czołówki.
Być może chodzi o zakwestionowanie ustawy o marginalnym znaczeniu dla życia Polaków? Nic z tych rzeczy. Prezydent zawetował ustawę, która dotyczy lub w przyszłości będzie dotyczyć nas wszystkich i która w końcu odnosi się do bardzo wrażliwej kwestii, czyli świadczeń wypłacanych emerytom.
Przyznam szczerze, że weto w tej szczególnej sprawie było przeze mnie oczekiwane od dawna. Już zaczynałem mieć pretensje do prezydenta, że ten nie czyni tego, co czynił zazwyczaj, czyli w obronie zwykłego obywatela przeciwstawiał się potężnym siłom nacisku. Sztuka ta nie udała się Lechowi Kaczyńskiemu ws. ustawy o odrolnieniu gruntów miejskich, która, najpierw przepchnięta tradycyjnie przez miejsce spotkań lobbystów działających mniej lub bardziej legalnie, czyli tzw. Komisję Przyjazne (lobbystom) Państwo, ostatecznie weszła w życie dzięki głosom tych, którzy nie skrewili. Jednak to, co udało się lobby deweloperskiemu, nie wyszło lobby towarzystw emerytalnych.
Miejmy nadzieję, że dzisiejsze weto naruszy tabu, jakim była do tej pory ustawa o dożywotnich emeryturach kapitałowych. Bo na próżno jest szukać sprawozdań z prac i posiedzeń komisji pracującej nad tą ustawą na stronach sejmowych. Tak samo, jak nie sposób jest ustalić, kto jest de facto autorem (zleceniodawcą) ustawy zaproponowanej przez rząd Donalda Tuska. Jedynie wiadomo, iż osobą reprezentującą towarzystwa emerytalne, czyli podmioty, które w związku z wejściem w życie ustawy proponowanej przez PO będą czerpać ogromne zyski, jest pomysłodawczyni OFE, czyli Ewa Lewicka-Banaszak.
Ta ustawa w interesie ogółu powinna zostać szeroko przedyskutowana. Podobnie, jak cała formuła tzw. OFE, która mimo iż zosttała doszczętnie skompromitowana przez kryzys gospodarczy, nie została do tej pory poddana debacie publicznej.
