Na pojawiające się ostatnio zarzuty, że na aktualnej polityczniej scenie PiS nie ma naturalnych, czy przynajmniej teoretycznych koalicjantów, co ma być jego główną słabością, odpowiadam: naturalnym i jedynym koalicjantem PiS jest świadome polskie społeczeństwo.
Aby społeczeństwo było świadome, trzeba do niego dotrzeć, czyli przebić się przez propagandę "wiodących mediów", na którą są zdani nasi rodacy. Temu, jak sądziłem na początku, miała służyć idea - matka założycielka Nowego Ekranu, temu właśnie służyła i nadal służy OB-CIACHOWA akcja Intuicji itp działania. Już chyba wszyscy rozumiecie jak srogo się zawiodłem ;-)
Małą ilustracją istnienia naglącej potrzeby dotarcia do społeczeństwa niech będzie takie oto małe świadectwo:
"Ostatnio pokazałam jednej ze znajomych dyskusję z J.Kaczyńskim na salonie (w tej Ipla) i była nieprawdopodobnie zdziwiona, że on potrafi rzeczowo i mądrze dyskutować, bo znała go do tej pory tylko z TV." [_źródło_]

Na tym więc powinna polegać główna powinność wszystkich, którzy uważają się za polskich patriotów, czy po prostu zależy im na pomyślności Polski i Polaków. Na działaniach propagujących tezy głoszone przez Jarosława Kaczyńskiego i światłych ludzi popierających PiS, a jest ich sporo, coraz więcej. Chodzi o to, aby się przebić przez quasi-monopol reżimowych mediów i dotrzeć do świadomości wszystkich warstw społeczeństwa po to, aby PiS odniósł miażdżące zwycięstwo i odsunął od władzy zainstalowany od 20 lat "establiszmęt", o którym ostatnio pisałem w notce "4 czerwca 1989 po latach". Generalnie chodzi o przywrócenie Polsce i Polakom tożsamości, suwerenności, jednym słowem podmiotowości. Jako naród stoimy obecnie przed iście hamletowskim wyborem - być albo nie być - dla Polski, dla Polaków. Dlatego trzeba odłożyć na bok wszelkie pretensje i zrobić wszystko, aby wygrał PiS i to w sposób jednoznaczny, przynajmniej w taki, jak na Węgrzech triumfował Fidesz. Po wygranych wyborach jeszcze przez jakiś czas musimy trzymać się razem, bo się zacznie wielkie sprzątanie. Jak już z grubsza sytuacja będzie opanowana, to wtedy i dopiero wtedy możemy znowu zacząć pięknie się różnić. Nie wcześniej.
Proszę tylko się przyjrzeć jak czujący zagrożenie pookrągłostołowy etabliszmęt potrafi się zmobilizować. Zarówno wtedy w 2005 roku, gdy wbrew jego oczekiwaniom do władzy doszedł PiS, jak i teraz kiedy w na skutek rządów marionetkowej Platformy szerokie masy polskiego społeczeństwa są coraz bardziej sfrustrowane. Wszystkie ręce na pokład! - i pomimo żywych animozji stale obecnych wewnątrz rządzących Polską pookrągłostołowych "elit" wspólną, mobilizację załatwia jeden ostrzegawczy gwizdek, a wszystkie "systemowe" media ją propagują 24/24 i 7/7, czyli praktycznie non-stop, nie dając społeczeństwu ani chwili wytchnienia, ani sekundy na refleksję - obywatelu, "wstajesz i masz" i od razu wiesz jak postrzegać otaczającą ciebie rzeczywistość.
Z jednej więc strony obserwujemy jak "establiszmęnt" potrafi się zjednoczyć ponad podziałami, dokonując fuzji i transferów, pozornie nawet godząc "wodę z ogniem". A z drugiej strony słyszymy tylko "kwękolenie" jaki to ten PiS jest nieporadny, przy jednoczesnym wysypie przeróżnych inicjatyw osłabiających PiS i próbujących jeszcze bardziej rozbić zdezorientowane społeczeństwo. Mam tu oczywiście na myśli różne ruchy na tzw. prawicy, inicjatywy tworzenia alternatywy dla partii Jarosława Kaczyńskiego, czy propozycje tzw. "trzeciej drogi". Chyba nie muszę już dłużej nikogo przekonywać, że w zestawieniu z mobilizacją pookrągłostołowego "systemu" przypomina to jakiś opętańczy kociokwik.
Dlatego w chwili obecnej wszelkie podejmowane próby "dzielenia skóry na niedźwiedziu", proponowania partii czy ruchów mających tworzyć alternatywę dla PiS, będę uznawał za horrendalną głupotę albo ordynarny sabotaż.
Inne tematy w dziale Polityka