pamiętam Waldemara Pawlaka, największego fana high-techu wśród rolników, długo by pisać i wspominać. Ale czas nagli, wybieram "tu i teraz". Nie dalej jak dzisiaj o nim czytałem we francuskim Le Figaro, w artykule podsumowującym wizytę prezydenta Francji François Hollande'a w Warszawie:
Hollande promeut le nucléaire et le gaz de schiste en Pologne.
/Hollande promuje w Polsce energię nuklearną i gaz łupkowy/
Poniżej fragment tekstu, w którym występuje wicepremier Pawlak:
"Polska, która nie posiada reaktorów jądrowy i produkuje 90% energii elektrycznej z węgla, zamierza zwiększyć swoje moce energetyczne od 2024 do 6000 megawatów (MW), odpowiednik czterech reaktorów EPR - Evolutionary Power Reactor. Polski operator PGE, powinien wybrać już w pierwszym kwartale 2013 typ reaktora dla Polski i uruchomić swoją ofertę na początku 2014, a wyboru dostawcy technologii dokonać w 2015 roku.
W grę wchodzą Francja z EDFem i Arevą jako producentem technologii, rosyjski Rosatom, japoński-amerykańskie konsorcjum Westinghouse-Toshiba i GE Hitachi lub koreański KEPCO.
"Kiedy myślę o energii jądrowej, myślę Areva" - wyznał minister gospodarki i wicepremier Waldemar Pawlak, w miniony wtorek przed małą grupą francuskich mediów, w tym korespondenta Le Figaro. Ta wypowiedź raczej dobrze wróży francuskiej ofercie. EDF jest już znanym w Polsce, trzecim co do wielkości producentem energii elektrycznej.
Największym konkurentem EPR będzie AP1000 Westinghouse, ale niedawna deklaracja François Hollande o zmniejszeniu udziału energii jądrowej we Francji, nie stanowi najlepszego argumentu przetargowego - stwierdził jeden z francuskich ekspertów od energetyki.
Pozostaje nadzieja, że oprócz technologii, jednym z kluczowych elementów wyboru - jak wspomniał minister Pawlak - będzie sposób finansowania tego projektu, w którym czynny udział weźmie sam producent, na przykład w formie udzielenia dogodnych pożyczek".
Oczywiście taki dla przykładu Paweł Wroński w GW tego nie napisał w swoim sztampowym podsumowaniu "Po wizycie Hollande'a w Warszawie. Z Paryżem na Brukselę." ograniczając się głównie do kadzenia eurocentrykom, fanom Euro i euroentuzjastom, a pośrednio także rządowi Tuska - "taka gmina" ;-)
Dla jasności dodam, że Francja jeszcze za prezydenta Sarkozy, była stanowczo przeciwna eksploatacji gazu z łupków z oczywistego powodu - niebezpieczna konkurencja dla francuskich elektrowni nuklearnych. Choć temat ostatnio jednak powrócił za sprawą raportu mojego ulubińca Louis Gallois, byłego prezesa francuskich kolei państwowych SNCF, a następnie europejskiego konsorcjum lotniczego EADS, który przygotował raport jak poprawić konkurencyjność francuskiego przemysłu.
Z kolei socjaliści, którzy doszli w czerwcu/lipcu do władzy, obiecali tamtejszym "zielonym", za wzorem "zielonych" niemieckich, stopniowe ograniczenie nuklearnych inwestycji we Francji, co może prezydentowi Francji służyć obecnie za najlepszy argument, aby francuską technologię sprzedawać zagranicą, bo w ten sposób zapewni im pracę. Walka z bezrobociem, utrzymanie miejsc pracy i kreowanie nowych, to priotytetowe zadania każdej bez wyjątku, ekipy rządzącej we Francji.
Warto jeszcze sprawdzić co o tym wszystkim piszą na przykład w prasie brytyjskiej, czy niemickich zeitungach. Nie zaszkodzi również zerknąć do "Jamaica Observer" (wygooglać)
Inne tematy w dziale Polityka
