Powracające tematy, czyli buractwo nadal rządzi

dzisiaj z racji świetnej notki na portalu trojmiasto.pl prezentującej burzliwe dzieje kościoła św. Stanisława Biskupa Męczennika w Gdańsku, niespodziewanie powrócił temat likwidacji i zaorania historycznej siedziby polonijnego klubu sportowego Gedania w Wolnym Mieście Gdańsku, o czym już pisałem w maju b.r. - patrz notka "coś strasznego".

stadion przyszłego klubu Gedania już istniał pod koniec lat 20-tych, gdy budowano nowe osiedla

W tzw. międzyczasie na skutek ogólnopolskiej konsternacji jaka w kraju zapanowała po projekcji niemieckiego filmu "Nazi ojcowie i nazi matki", wojenne losy polskiej społeczności w Gdańsku zyskały na aktualności i dlatego chociaż na chwilę do tego tematu powrócę, zachęcając wszystkich do przeczytania tekstu na trójmiejskim portalu: Kościół w dawnej ujeżdżalni koni i przypomnienia sobie tekstu "coś strasznego".

okres Wolnego Miasta Gdańska, lata 30-te, polonijna uroczystość na stadionie KKS Gedanii

Nadal gnębi mnie pytanie czy istnieje bezpośredni związek, czy tylko przypadkowa korelacja między powstaniem niemieckiego filmu "Nazi ojcowie, nazi matki" a likwidacją KKS Gedania i zniknięciem (demontażem) tablicy upamiętniającej zamordowanych przez Niemców działaczy i sportowców polonijnego klubu sportowego w WMG.

lata 30-te, kolejna polonijna manifestacja na stadionie KKS Gedanii w WMG

Jakby na to nie patrzeć, faktem niezaprzeczalnym jest dojście do głosu wszelkiego rodzaju buractwa, które reprezentują m.in. deweloperzy, przynajmniej tutaj na Wybrzeżu, szczególnie w Gdańsku. Wspomniany wyżej przypadek bezprecedensowej likwidacji macierzystej, historycznej siedziby klubu Gedania, podyktowany bezmyślną pazernością jest tego najlepszym przykładem. Tym bardziej skandalicznym, że kompletnie ignorującym racjonalnie zaprojektowaną i wybudowaną w latach 20-tych ubiegłego wieku nową dzielnicę Gdańska, gdzie obok budynków mieszkalnych zaprojektowano również tereny rekreacyjne, boiska, parki, zieleńce, place oraz budynki użyteczności publicznej jak szkoły, pocztę itp. Na temat architektury Wolnego Miasta Gdańska zorganizowano sesję naukową, przygotowano specjalną wystawę - Architektura i urbanistyka Wolnego Miasta Gdańska (1920-1939), którą można było oglądać w Domu Uphagenów na ul. Długiej niemal przez cały rok, więc nikt z zainteresowanych, a zwłaszcza lokalne władze miasta nie mogą tłumaczyć się nieznajomością tematu. Dlaczego więc do podjęcia takich skandalicznych decyzji doszło i nadal dochodzi?

W sierpniu minie 3 lata jak podstępnie, z inicjatywy dewelopera wyburzono secesyjną willę stojącą na nabrzeżu Motławy. Napisał o tym niezrozumiałym występku tekst Lestat - Pawle czy willa Klawitterów pójdzie się ...ć ? i ja pisałem w notce Ulica Wiosny Ludów i willa Klawittera. Wszystko na nic, stało się, budynek zrównano z ziemią razem z przylegającą halą produkcyjną, bo deweloper miał wizję do zrealizowania. Ostatnio wybrałem się w to miejsce, aby sprawdzić co z tą wizją i jak to było do przewidzenia na miejscu znalazłem jedynie kupę piachu ogrodzoną płotem. Czy to deweloperowi się odwidziało, czy może splajtował - nie wiadomo. Jedno jest pewne, że zabytkowej, malowniczej willi już nie ma.