Tego nikt się nie spodziewał, nawet Józek Moneta. Lemingi jeszcze bardziej zbaranieją, a salonowi komentatorzy zaczną zionąć taką miłością, że nawet meteorolodzy skonstatują anomalie pogodowe. Natomiast grupka jazgaczy zawsze obecnych pod każdą notką Rysia dostanie małpiego rozumu i jutro zażąda podwyżki od swoich mocodawców, chwilowo niedysponowanych.
Potężny cios między oczy nadszedł z pępka ich ukochanej Europy, z samego Strasburga i brzmi jakże złowieszczo:
Ryszard Czarnecki z Prawa i Sprawiedliwości został wybrany jednym z czternastu wiceprzewodniczących Parlamentu Europejskiego. Eurodeputowani dokonali też podziału miejsc w dwudziestu komisjach parlamentarnych.
Czarnecki został wybrany w trzeciej turze tajnego głosowania, uzyskując 284 głosy. W dwóch pierwszych turach konieczne było uzyskanie poparcia bezwzględnej większości, którego polski polityk nie otrzymał. W trzeciej wystarczyła zwykła większość. Europoseł PiS będzie jedynym wiceprzewodniczącym PE z Polski.
Podstawową rolą wiceprzewodniczących europarlamentu jest wspomaganie szefa PE. Zastępują go podczas prowadzenia obrad w razie jego nieobecności, niemożności wykonywania przez niego obowiązków bądź gdy chce on uczestniczyć w dyskusji. Mogą też reprezentować go w trakcie różnych uroczystości. Wchodzą w skład Prezydium Parlamentu Europejskiego.
czytajcie więcej, jeśli jeszcze macie siłę:
Ryszard Czarnecki wiceszefem PE. Wysokie stanowiska w komisjach dla Polaków.
Inne tematy w dziale Polityka