Archiwum rozmówcy Remigiusza Szurek
Archiwum rozmówcy Remigiusza Szurek
Dariusz Paweł Trybuła Dariusz Paweł Trybuła
163
BLOG

Spotkanie z Remigiuszem Szurkiem:Od piłki nożnej, po wiersze inspirowane jesienią - Wywiad

Dariusz Paweł Trybuła Dariusz Paweł Trybuła Kultura Obserwuj notkę 1
Remigiusz Szurek - to urodzony w Krynicy-Zdroju w lipcu 1988 r. utalentowany poeta i dziennikarz pochodzący z miejscowości Ropa w województwie małopolskim. Z Remikiem znamy się już trochę czasu. Bardzo lubię jego wiersze i zawsze mu kibicuję jako kolega i przyjaciel pióra. Remik uwielbia w swoich wierszach poruszać motyw jesieni - jej urok i klimat i bardzo dobrze mu to wychodzi. Jesień w wierszach Remigiusza jest bardzo piękna i dostojna. To bardzo wyrazista pora roku, która niesie w sobie wiele skrajnie odmiennych inspiracji i pełnych zachwytu myśli młodego poety. Czytając pisane pod jej wpływem wiersze, warto zwrócić uwagę jak diametralnie różne uczucia potrafi budzić wśród natchnionego jej aurą Remigiusza. Ta piękna pora roku w wierszach Remika pełna jest ciepłych i złocistych barw oraz wspaniałych widoków. Od szelestu opadłych kolorowych liści pod stopami, przez zapach dymu w ogrodach, po smaki suszonych owoców, jabłek i orzechów, po klimat przemijania i kruchości życia. Jesień oddziałuje na wszystkie nasze zmysły, często niosąc ze sobą przyjemne, nieco melancholijne skojarzenia. Nic więc dziwnego, że jesień jest porą roku, która jest bardzo ważnym elementem życia Remigiusza. Remigiusz Szurek ur. 9.07.1988 w Krynicy-Zdroju. Jesienny poeta. To wielki miłośnik Tatr, starych samochodów i cmentarzy, fotografii oraz muzyki lat 70 i 80. Kolekcjoner oldskulowych koszulek piłkarskich i winyli. Lubi oderwać się od codzienności na łonie natury, z dala od zgiełku. Zapraszam do lektury wywiadu...

1. Jak zaczęła się Twoja przygoda z dziennikarstwem sportowym?

To następowało etapami, krok po kroku. Już jako nastolatek miałem kilka segregatorów z wycinkami prasowymi głównie na temat sukcesów piłkarzy Wisły Kraków - tej z czasów Macieja Żurawskiego i Henryka Kasperczaka. Były tam też jednak również inne artykuły z gazet – o Adamie Małyszu, koszykarzach NBA, piłkarzach zza granicy itd. Nadal mam je zresztą przy sobie, a kiedyś pokażę synowi. 

Nie będę ukrywał, że marzyłem o tym, by zostać dziennikarzem sportowym „Gazety Krakowskiej”, co w końcu udało mi się osiągnąć, ale jednak nie w pełni, bo obecnie piszę zarówno o wiadomościach lokalnych jak i o sporcie na terenie Sądecczyzny czy Ziemi Limanowskiej. 

Przed zatrudnieniem w gazecie na pełen etat zbierałem doświadczenie w lokalnej telewizji z Gorlic przeprowadzając uliczne sondy, szlifowałem warsztat w nieistniejących serwisach dziennikarstwa obywatelskiego jak Wiadomosci24.pl czy Ekstraklasa.net. Pojawiały się pierwsze akredytacje na mecze, książka na święta, które były formą wynagrodzenia. Miałem epizod w Tygodniu Kibica, pół roku współpracowałem z tygodnikiem Tylko Piłka. Poznałem ludzi, którzy wiedzą, jak „robić dziennikarstwo”. Zahaczyłem o lokalne serwisy w Nowym Sączu, ale marzeniem był „papier”, co w końcu mi się ziściło. 


2. Czym jest dla Ciebie największa pasja w tym zawodzie?

Najwięcej satysfakcji nadal daje mi możliwość trzymania w ręku papierowego wydania gazety z moimi tekstami w środku. Część takich gazet zachowuję zresztą na pamiątkę, lubię też zapach farby drukarskiej (uśmiech) Podobnie wącham książki i z tego co wiem nie jest to nic zdrożnego (uśmiech) 


3. Dlaczego akurat jesień jest Twoją ulubioną porą roku?

Tak się złożyło, że jak to zodiakalny rak, lubię zamknąć się we własnym świecie. Nie zawsze sprawia to, że żyje się łatwiej, ale tak już po prostu mam. Jesień, jeszcze gdy miałem kilkanaście lat, kojarzyła mi się z takim dziwnym nastrojem, który był dla mnie przyjemny. Było ciszej, spokojnej, jakoś bardziej tajemniczo niż wiosną czy latem. Z biegiem czasu wraz z upływem lat odkryłem, że świetnie czuję się zatopiony w nastroju melancholii, zadumy, co bezpośrednio wiąże się przecież z trzecią z pór roku, mamy wtedy Święto Wszystkich Świętych i Zaduszki, które tak lubię. 

To rodzinne wypady na groby, nawet kilka razy tego samego dnia, wieczoru. Możliwość modlitwy za naszych krewnych i znajomych, którzy odeszli, a których często pamiętamy osobiście. Zapach parafiny, ciepło zniczy, magia listopadowego czasu, wiatr, drzewa górujące nad cmentarzem. Z kuzynami z Podkarpacia zatapialiśmy palce w gorącym wosku, powstawały z tego nieraz niezwykłe kształty. Wreszcie z dnia na dzień przełamałem się i zacząłem tworzyć poezję, a było to jeszcze w trakcie studiów. Wtedy poczułem, że najlepiej pisze mi się jesienią i o jesieni, mam wtedy najwięcej przemyśleń. Lubię cofać się w przeszłość, odkryć coś, co być może zostało już nieco przykurzone. 


4. Czy Twoja miłość do sportu wpływa na Twoje twórcze podejście do poezji?

Bardzo lubię sport zwłaszcza piłkę nożną, następnie dzięki rodzicom siatkówkę, przez sentyment do NBA i „Sport Telegramu” TVP koszykówkę i wreszcie skoki narciarskie dzięki Małyszowi i Kamilowi Stochowi. Obecnie czynnie biegam, tęsknię za możliwością gry w piłkę ze znajomymi, ale, jak to u nas w kraju, wielu wyjechało za granicę i człowiek żyje wspomnieniami. Pozostaje na szczęście możliwość kopania piłki z moim synkiem Antosiem, z czego bardzo się cieszę. Poezja a piłka, sport ogółem to dla mnie jednak dwie różne kwestie, dwa światy. Staram się odnajdywać w każdym z nich coś unikalnego, brać coś z tego dla siebie. W sporcie co prawda liczą się emocje, w poezji również, ale dla mnie to dwa odrębne światy. Jeśli mogę tak powiedzieć, to poezja jest jednak głębsza. 


5. Czy istnieje jakaś konkretna sytuacja sportowa, która szczególnie wpłynęła na Twój talent poetycki?

Brak takiej sytuacji, ale na pewno dzięki pisaniu tekstów do gazety, poczułem w końcu chęć zapisania mojej poezji na kartach papierowej antologii, co ostatecznie mi się udało i dało wiele satysfakcji. Teraz celem jest własny tomik z jesienną poezją. Będzie to świetna artystyczna pamiątka, która potwierdzi to co czuję, a czuję się skromnym bo skromnym, ale jednak artystą. Brzmi to dumnie. 


6. Jakie są Twoje ulubione zjawiska jesienne do obserwowania i dlaczego?

Kocham poranne mgły, październikowy wiatr, nawet gdy chce „urwać” głowę. Lubię spadające liście, które następnie omiatają chodniki. Jest w tym wszystkim coś takiego magicznego, ulotnego. To wszystko sprawia, że czuję zarazem takie przyjemne spokój i niepokój w głowie. 


7. Czy Twoje wiersze często poruszają tematykę sportową?

To dla mnie dwa światy. Dotąd nie stworzyłem takiego wiersza, ale może kiedyś? Prócz jesiennej poezji udało mi się też napisać jeden zimowy wiersz… Spodobał się jednak odbiorcom, a jedna z osób napisała nawet komentarz, który utkwił mi w pamięci. Brzmiał mniej więcej tak: „prawdziwy artyzm”. No dla mnie bomba. 


8. Jakie emocje towarzyszą Tobie podczas tworzenia poezji na temat jesieni?

To dla mnie trochę pewnego rodzaju katharsis. Początkowo wyrzucałem z siebie emocje, teraz piszę już w nieco bardziej przemyślany sposób, zbieram myśli, ale na pewno chcę dać odbiorcy choćby cząstkowy wgląd do mojego spojrzenia na świat. Od dawna powtarzam, że każda osoba której podoba się moja twórczość, utwierdza mnie w przekonaniu, że warto. Trochę dzięki temu odkrywam się, ale później lżej mi funkcjonować. Mam jakieś wewnętrzne poczucie misji. 


9. Czy masz jakieś ulubione wiersze, które opisują piękno tej pory roku?

Powstało dotąd wiele wyjątkowej jesiennej poezji. W pamięci na pewno zapadł mi jednak nieoczywisty „Król Olch” Johanna Wolfganga Goethego w przekładzie Wisławy Szymborskiej. Wieczorem lubię posłuchać teledysku grupy „Hee” do tego utworu. Jest niezwykle smutny. Jesienią czytam też „Dziady” Adama Mickiewicza. „Jak listek z listkiem w powiewie, kręcą się pod cerkwi wierzchołkiem; jak gołąbek z gołąbkiem na drzewie, tak aniołek igra z aniołkiem”. Nie do podrobienia jest ten klimat. Słucham sporo interesującej dla mnie muzyki, głównie tej z lat 80-tych. „Golden Brown” The Stranglers, „(Feels Like) Heaven” Fiction Factory, „Lemon Tree” Fools Garden, „Wspomnienie” Niemena czy „Pamiętasz…” Sławy Przybylskiej świetnie kojarzą mi się i współgrają właśnie z jesienią. Jesień kojarzy mi się też z horrorami, których jestem fanem. W pogańskie, ale sympatyczne Halloween szykując się na 1 listopada zawsze oglądam jakiś film grozy. Na „Piątek Trzynastego” z 1980 roku, „Halloween” z 1978, „Ghost Busters” z 1984 czy „Rodzina Addamsów” z 1991 zawsze patrzę z nutką nostalgii. 

Coś mi się jeszcze przypomniało. Na studiach miałem okazję wziąć udział w wykładzie na temat twórczości Jerzego Harasymowicza. Zaciekawiła mnie jego osoba, a zwłaszcza wiersz pt. „Jesienna zaduma”. 


10. Swoje wiersze publikujesz na blogu i stronie na Facebooku Remigiusz Szurek: Poezją i Prozą. Jak z publikacjami w książkach? W ilu już jest Twoja twórczość?

Darku, mieliśmy okazję pisać wspólnie w kilku antologiach, także tych charytatywnych. Jeśli dobrze liczę, z ostatnim „Peronem Literackim dla Julci”, na którego odbiór z niecierpliwością czekamy, będzie to dwanaście takich wydawnictw. Poezja mojego autorstwa ukazała się także m.in. w „Wiośnie z Kameną” czy pismach „Bezkresu”. 


11. Spełniasz się w roli ojca. Jakie to uczucie? Czy udaje ci się godzić bycie rodzicem z podróżami i pracą zawodową?

Bycie tatą jest super sprawą. Bywają oczywiście trudniejsze dni, np. gdy mój ponad trzyletni już syn przyniesie z przedszkola jakieś choróbsko, ale ogólnie jest to wspaniała misja. Czuję się bardziej potrzebny. Wiem, że wspólnie z żoną opiekujemy się wyjątkową istotą. On daje nam wiele pozytywnej energii, a my uczymy go stawiania kolejnych kroków na ścieżkach życia. Sporo widzę, zauważam drobnostki, szczególiki, ale dzięki dziecku widzę jeszcze więcej i cieszę się rzeczami, na które nieraz nie zwraca się uwagi. Ile radości może dać znalezienie liścia czy gałązki przypominającej wędkę! 

Praca zawodowa obecnie wykonywana przeze mnie zdalnie na pewno pomaga w większym kontakcie ze swoją pociechą. Korzystam więc z tego pełnymi garściami, bo nie wiem co będzie za rok, czy praca nadal będzie pozwalać na bycie ze swoim dzieckiem tak jak teraz… 


12. Co lubisz robić najbardziej jak nie piszesz wierszy i masz wolny dzień w pracy?

Bywają takie dni i bardzo się z nich cieszę. Trzeba korzystać z każdego. Jak to mówił kiedyś świetny aktor James Dean, „żyj tak, jakbyś miał umrzeć dziś”. Gdy pogoda dopisuje, idę w góry, nie muszą to być od razu Tatry, które kocham. W mojej miejscowości wznosi się charakterystyczna góra Chełm mierząca raptem 780 m n.p.m. W tym roku zdobyłem ją trzy razy. Zimą, wiosną i jesienią. Wiosną wniosłem tam na plecach synka, co sprawiło nam wiele radości. Krople potu ciekły mi po czole, „czułem” plecy, ale było wspaniale. Mam nadzieję, że zarażę go miłością do gór. Ostatnio byłem na samotnej wyprawie na Mogielicy (1170 m n.p.m), Królowej Beskidu Wyspowego. Dzięki przebywaniu sam na sam ze sobą i z naturą mogłem przemyśleć kilka kwestii, nabrać do nich dystansu. To fajne chwile. 

Lubię czytać książki i zwykle mam w głowie „stosik wstydu”. Na co dzień zbieram koszulki piłkarskie. Wolny dzień idealnie nadaje się na uprzątnięcie zbiorów, nadanie zaległych paczek. Ale jednak wolny dzień to przede wszystkim spędzanie go blisko natury, nawet krótki spacer po lesie, fotografowanie drzew czy rzucanie kamyków nad rzeką dają sporo frajdy. 


13. Czy rodzina i przyjaciele wspierają Twoją twórczość?

Mam starszego kolegę po dziennikarskim fachu, który zawsze rozpoczyna rozmowę ze mną od zwrotu „witam wspaniałego poetę”… Nie powiem, przy całym moim dystansie do mej twórczości, miłe to! Moim rodzicom, zwłaszcza mamie, wiersze, które ukazały się w antologiach poetyckich bardzo się podobały. Chwaliła się nimi wśród bliskich, znajomych, co mnie cieszyło. Kiedyś sama prowadziła zapiski ze złotymi myślami. Żona czy teściowa również przeczytały kilka moich wierszy i... nawet je pochwaliły, co osobiście sobie cenię (uśmiech) 


14. Czy planujesz w przyszłości połączyć swoje dwie pasje - dziennikarstwo sportowe i poezję - w jednym projekcie?

Pewnie będzie ciężko, ale jak to się mówi: nigdy nie mów nigdy. Wiele razy przekonałem się już o prawdziwości tego powiedzonka


Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów. Wkrótce z pewnością kolejne wspólne projekty literackie i poetyckie.

 

Rozmowę prowadził:                                                                Dariusz Paweł Trybuła,                                                                    Głos Dziennikarski 



Wiersz pt. "Jesieni chwila" 


Słucham oglądam czuję,

Wiatr, liście, ulgę.

Drzewa skrzą się złotem,

Kolejny podmuch oczyszcza umysł,

Odsłania gałęzie,

Pozwala mi dotknąć duszy.

Jesienny deszcz przenosi w inny świat,

Zatrzymuję się,

Odpływam,

Doglądam minionych lat,

Słyszę dawną muzykę,

Stary angielski rock,

Jest diabelnie nieprzeciętnie,

Wreszcie, choć na chwilę,

Odczuwam długo nienapotkaną głębię.


Remigiusz Szurek (6.10.2017 r.)

DARIUSZ PAWEŁ TRYBUŁA: Urodzony 29.12.1986 r. w Jaworze. Mieszka w miejscowości Wiadrów (woj. dolnośląskie). Z wykształcenia pedagog, pedagog - specjalny, terapeuta, terapeuta zajęciowy. Pracuje jako Wychowawca w Placówce Opiekuńczo-Wychowawczej „Jaworowy Start” w Jaworze. Radny Rady Gminy Paszowice. Ogólnie spokojny facet. Lubi spacery, jazdę na rowerze (bardzo lubi), muzykę, film, książki, aktorstwo, w wolnym czasie lubi upiec ciasto. Interesuje się też dziennikarstwem. Autor materiałów szkoleniowych do szkoleń z zakresu pedagogiki, pedagogiki specjalnej, animacji i psychologii. Moje artykuły i wywiady z osobami z pasją były publikowane w serwisach internetowych: Interia360.pl, Wiadomości24.pl, naszemiasto.pl. od niedawna prowadzi bloga pn. Głos Dziennikarski w serwisie Salon24.pl - zamieszczał będzie artykuły i wywiady z ludźmi z pasjami.  Pisze wiersze, baśnie, opowiadania, wierszowane bajki. Lubi przyrodę, krajobrazy, wschody i zachody słońca itp. zjawiska. Trochę amatorsko fotografować, także śpiewać. Społecznik, animator kultury, od 2015 r. występuje w amatorskim Kabarecie "od 0 do 99" i od lipca 2018 r. w duecie z kolegą Sebastianem Majkutem tworzy Projekt Niechce Misie (mini serial na YouTube - nowatorska wersja humoru, absurdu, farsy i parodii). Wspólnie z Katarzyną Sitek i Danielem Brylewskim tworzą Klub Szalonych Pisarzy - planują działania poetyckie, kulturalne i literackie, a także związane z bajkoterapią i teatrem. Uczestnik wielu Antologii z poezją autorów z całej Polski. Ponadto autor i współautor kilku tomików poezji. Od niedawna współpracuje także z Fundacją KAMENA Łódź oraz Fundacją POETARIAT. Jest autorem scenariuszy do wszystkich odcinków I i II sezonu videobloga pt. "Na blogerskim ekranie" Patryka Szudobaj z Lubina. Prowadzi na Facebooku stronę fan page pn. Dariusz Paweł Trybuła - Myśli duszą słów.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Kultura