Kandydat na prezydenta Maciej Maciak obiecuje rewolucję na drogach – całkowite zniesienie opłat za autostrady dla Polaków. Ma plan B i C na wypadek oporu Sejmu. Czy jego wizja ma szansę na realizację?
W polityce najprostsze obietnice bywają najtrudniejsze do "przejechania" bez przeszkód.
Maciej Maciak, ubiegający się o urząd Prezydenta RP, przedstawił postulat, który może zelektryzować miliony kierowców, jednocześnie burząc dotychczasowe wyobrażenia o roli głowy państwa. Dementując pogląd o czysto ceremonialnej funkcji prezydenta, Maciak podkreślił wagę inicjatywy ustawodawczej, którą zamierza aktywnie wykorzystywać. „Wielu uważa prezydenta za 'kwiatek do kozucha', jednak to nieprawda” – cytował wcześniejsze wypowiedzi.
Maciak: Koniec z płatnymi autostradami dla obywateli. Czy ma plan?
Jedną z kluczowych propozycji, którą zamierza zgłosić niezwłocznie po zaprzysiężeniu, jest całkowite zwolnienie obywateli z opłat za korzystanie z autostrad. Maciak określa obecne opłaty mianem „zmory transportu i rodzinnych budżetów”. W rozmowach z mediami kandydat wielokrotnie sugerował, że obecna infrastruktura autostradowa „zrobiona jest pod korporacje, a nie dla obywateli”, a duży ruch ciężarówek dodatkowo utrudnia życie kierowcom prywatnym, sprawiając, że podróż staje się „trudna do wytrzymania”.
Plan zakłada wykorzystanie prezydenckiej inicjatywy ustawodawczej do wprowadzenia stosownych zmian prawnych. Kandydat antycypuje jednak potencjalny opór ze strony Sejmu, który może podnieść kwestię utrzymania autostrad, argumentując potrzebę wpływów z opłat. W odpowiedzi na te obawy Maciak argumentuje, że Polska, jako kluczowy kraj tranzytowy na osi wschód-zachód, może finansować utrzymanie dróg z opłat wnoszonych przez międzynarodowe firmy transportowe i handlowe – te same, dla których rzekomo budowano autostrady.
Co jeśli jednak Sejm odrzuci prezydencki projekt? Maciak zapewnia, że ma plan B. „Jeśli Sejm się sprzeciwi ustawie, prezydent wyda przepustki prezydenckie, które nie podlegają opłatom autostradowym” – oświadczył. Na wypadek, gdyby i to rozwiązanie okazało się nieskuteczne lub prawnie niemożliwe, kandydat zapowiada, że „znajdzie inny sposób”. Deklaracja jest jednoznaczna: „Za jego kadencji opłat za autostrady nie będzie”. Postulat ten trafia na podatny grunt wśród wielu kierowców, którzy na co dzień zmagają się nie tylko z wysokością opłat, ale i faktycznie dużym natężeniem ruchu ciężarówek.
Postulat Macieja Maciaka z pewnością brzmi kusząco dla milionów Polaków, jednak jego realizacja napotyka na szereg znaków zapytania. Po pierwsze, inicjatywa ustawodawcza prezydenta wymaga zgody parlamentu. Choć argument o finansowaniu z tranzytu jest ciekawy, Sejm może mieć własną kalkulację kosztów i wpływów, a także polityczne powody, by nie poprzeć prezydenckiego projektu. Po drugie, pomysł „przepustek prezydenckich” wydaje się co najmniej kontrowersyjny z punktu widzenia prawa – trudno sobie wyobrazić mechanizm prawny pozwalający głowie państwa na jednostronne zwalnianie z opłat ustanowionych ustawą, bez zmiany samej ustawy. Wreszcie, enigmatyczna deklaracja o „znalezieniu innego sposobu” brzmi jak... typowa obietnica wyborcza, pozbawiona konkretów i trudna do zweryfikowania. Choć sama idea jest nośna politycznie, droga do jej realizacji, biorąc pod uwagę obecne ramy prawne i podział władzy, wydaje się wyboista, a prawdopodobieństwo jej pełnego sukcesu, opierając się jedynie na przedstawionych mechanizmach, wymaga dalszych wyjaśnień ze strony kandydata.
| #polityka | #wybory | #prezydent | #autostrady | #opłaty | #Maciak | #obietnicewyborcze | #infrastruktura | #Sejm | #transport |
Oprac. redaktor Gniadek
Łączę lokalne zakorzenienie w Górowie Iławeckim (12 km na północ od Warmii) z uniwersalnym przesłaniem związanym z ikoniczną postacią Gandalfa, ma to podkreślać zarówno symboliczny jak etyczny charakter działalności. To forma budowania mojej tożsamości, która działa aktywnie na rzecz swojej małej ojczyzny, a jednocześnie aspiruję do roli moralnego świadka obserwowanej rzeczywistości...
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka