Piotr Gociek Piotr Gociek
7582
BLOG

Lemingu, zostałeś pisowcem - do Nieznanego Leminga list

Piotr Gociek Piotr Gociek Polityka Obserwuj notkę 239

Drogi Nieznany Lemingu!

Jak słyszałem, denerwujesz się bardzo w ostatnich dniach serią nierzetelnych publikacji na temat Polski. Nie dziwi mnie ta frustracja. Z jednej strony cieszymy się z największej w dziejach imprezy sportowej nad Wisłą, z emocji, jakie towarzyszą piłkarskim meczom, i z tego, jak wielu fantastycznych kibiców z Europy (i świata) postanowiło nas odwiedzić. Gdy jednak czyta się obficie streszczane przez polskie portale doniesienia prasy zagranicznej (szczególnie brytyjskiej), można odnieść wra-żenie, że jej korespondenci przebywają w jakiejś innej, alternatywnej rzeczywistości, bo opisują Polskę, która nijak ma się do naszych codziennych doświadczeń.

Nie dziwi mnie więc, że i Ty się dziwisz, czytając opowieści, jak to polscy rasiści buczeli na reprezentację Holandii w Krakowie i wyzywali jej ciemnoskórych zawodników od małp. Rewelacje te przyniosła skandynawska prasa. Tymczasem, jak informuje reporter PAP-u, który obserwował cały trening, przebiegał on w znakomitej atmosferze, 25 tys. widzów świetnie się bawiło i o żadnym rasizmie mowy być nie może.

Nie dziwi mnie także, że krew Cię zalewa, gdy widzisz wiadomości o międzynarodowej bijatyce z okazji Euro 2012, jaka wybuchła w Łodzi z udziałem kilkudziesięciu agresywnych kibiców. Połamane sprzęty, krew na ulicach, furia, wściekłość i wrzask – to doniesienia prasy brytyjskiej. Dziwnym trafem epizod ten nie jest znany ani polskim dziennikarzom, ani łódzkiej policji, ani nawet pracownikom lokali, w których rzekomo doszło do mordobicia.

I nie dziwi mnie tym bardziej, że dostajesz białej gorączki, słysząc, jak rosyjskie portale i platformy blogowe z satysfakcją powtarzają – jako uczciwy i rzetelny komentarz – słowa Aleksandra Szprygina, jednego z hersztów kibiców rosyjskich, o incydencie we Wrocławiu. A Szprygin mówi, że skopany przez osiłków z Rosji steward (starszy człowiek zresztą), był polskim kibolem, który zachowywał się skandalicznie i dlatego „dostał za swoje”. Trudno nie zgrzytać zębami, słysząc, jak to na wschód od polskiej granicy obowiązującą wykładnią tych wydarzeń staje się stwierdzenie, że „agresywny” Polak zaatakował gromadę niewinnych, łagodnych Rosjan.

„Jak to” – zastanawiasz się oburzony – „jak to możliwe, żeby tak łgać w żywe oczy, przekręcać fakty, odwracać kota ogonem?”. Przecież świadkowie, przecież zdjęcia, filmy, przecież wszyscy widzieli, jak było naprawdę… A tu proszę, zagraniczne gazety i telewizje wiedzą lepiej: polski rasizm, polscy bandyci, polscy antysemici, polscy agresorzy. I dziwi Cię to, i irytuje, i bezsilnie zaciskasz pięści, bo siła złego na jednego, z przekaziorami nikt jeszcze nie wygrał.

Patrzysz i własnym oczom nie wierzysz – jak to jest, że kiedy 200 tys. kibiców kapitalnie bawi się na ulicach Warszawy i na stadionie w dniu meczu z Rosją, a w bójkach bierze udział tysiąc (powtórzmy: tysiąc!) razy mniej sfrustrowanych osobników, to nagle w brytyjskich mediach pojawiają się opowieści, z których wynika, że doszło do jakiejś jatki pod Lenino albo pod Stalingradem? I nagle święto masz popsute, wynik 1:1 z Rosją już tak nie cieszy, a tu jeszcze kolejne ciosy – czeskie gazety o „krwawej bitwie, która wstrząsnęła Warszawą”, a rosyjskie gazety cytują z radością opinię jednego z rosyjskich kiboli, przekonującego, że „w czasie turnieju Polacy stale rzucają się na Rosjan. Zarówno na naszych chuliganów, jak i zwykłych kibiców. Marsz był apoteozą przemocy, pod względem której te mistrzostwa przewyższają wszystkie poprzednie”.

Gratuluję, drogi Nieznany Lemingu – właśnie zostałeś pisowcem. Nie dlatego, że zmieniły Ci się poglądy, ale dlatego, że po raz pierwszy w życiu znalazłeś się w sytuacji, w jakiej od pięciu lat musi żyć jedna trzecia Polaków – tych o sympatiach prawicowo-konserwatywnych, tych, których Twoi koledzy nazywają „moherami”, „pisuarami”, „pisiorami”, „ciemnogrodem”, „kaczystanem” i tak dalej. Odkryłeś mianowicie, że kiedy media mają ochotę, mogą przyprawić Ci taką gębę, jaka im się żywnie podoba. Pytam więc – jak Ci się podoba? Odkryłeś właśnie, że zdaniem sporej części mediów brytyjskich, holenderskich, skandynawskich jesteś rasistą, faszystą, antysemitą, kibolem i bijesz Rosjan. Jak się z tym czujesz?

Dla jednej trzeciej polskich wyborców to nic nowego. Kiedy ich lider mówi o wolnych Polakach, media robią z tego „prawdziwych Polaków”, a kiedy cytuje Kornela Ujejskiego, dowiaduje się z telewizora, że straszy piekłem. Kiedy startuje w wyborach, to jest „zagrożeniem dla demokracji”.

Owi wyborcy słyszą nieustannie, że kiedy modlą się za ofiary katastrofy smoleńskiej, to podżegają do nienawiści, a kiedy idą Krakowskim Przedmieściem uczcić pamięć owych ofiar, to kroczą „faszystowskimi marszami z pochodniami”.  Że gdy machają flagami polskimi, to machają nienawistnie i w jakimś podejrzanym celu. A kiedy pracownik biura poselskiego partii, którą poparli, zostaje zamordowany przez zoologicznego antypisowca, media opowiadają bajki o tym, że facet szykował zamach na Niesiołowskiego.

Drogi Nieznany Lemingu! Jeśli w kwestiach, o których wspomniałem wyżej, stawałeś po stronie kłamiących, a nie ofiar, po stronie opluwających, a nie opluwanych, to właściwie dzisiaj nie powinno mi być Cię żal – wreszcie poznajesz, jak to jest być mielonym przez przemysł pogardy. Nie potrafię się jednak z tego cieszyć. Tak samo jak Ciebie martwi mnie „zlecenie na Polskę” wydane przez parę zachodnich redakcji, które za cenę każdej manipulacji muszą udowodnić, że u nas syf, brud, ubóstwo i rasizm.

Oburzajmy się więc razem i walczmy razem z tą propagandą. Wcześniej mam tylko jedną prośbę – zastanów się przez chwilę, dlaczego tak łatwo przyszło dziennikarzom skandynawskim, holenderskim czy brytyjskim wdrożyć antypolską, kłamliwą narrację. Czy aby częściowo nie dlatego, że drogę przetarli im wcześniej nasi lokalni manipulatorzy i kłamcy? Ci, których tak bardzo lubisz za opowieści o „pisuarach”, „moherach” i „antysemitach”.

Jestem osobny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka