googleearth googleearth
3021
BLOG

Czy Street View wkroczy do KRLD, Białorusi, Chin, lub Syrii?

googleearth googleearth Rozmaitości Obserwuj notkę 3

Nie otrzymałem odpowiedzi na to pytanie na polskojęzycznym forum Google. Jednak na anglojęzycznym uzyskałem rutynowa odpowiedź "Cześć. Google Street View planuje sfotografować wszystkie miejsca na ziemi. Aby śledzić postęp wejdź na strony..."  etc. Ja wiem, że planują rozszerzyć SV na jak największy zasięg świata. Jednak ciekawi mnie bardzo, czy zrobiliby tę usługę w takich niebezpiecznych krajach jak np. Korea Północna? Myślę, że teraz na pewno nie. Nie dość, że mieliby problem z przekroczeniem granicy, to i tak po jej przekroczeniu skonfiskowano by pracownikom Google'a aparaty fotograficzne i kamery. Wszak "Ukochany Przywódca" nie pozwoli przecież wstrętnym zachodnim imperialistom fotografować szczegółowo komunistycznego raju. To jest oczywiste samo przez się.

 

A przecież Pyongyang tak jak każde duże miasto ma transport miejski, wieżowce, sklepy, duże osiedla itd. Czemu by go nie sfotografować do Street View? Szanowny Nieomylny Czcigodny Kim Dzong Un mógłby przecież wysłać grupkę przewodników pilnujących fotografa, żeby zrobił zdjęcia tylko tych najlepszych dzielnic, zgodnie z koreańską propagandą. Nie zostałyby pokazane obozy pracy, ani dzielnice nędzy. Władze Korei Północnej dostałyby w ten sposób świetną promocję swojego kraju. No ale teraz gdy rozpoczyna się wojna KRLD v s USA, to chyba nie prędko dojdzie między nimi do jakiegokolwiek porozumienia, a co dopiero wpuszczać jakichś tam szpiegujących amerykańskich burżujów...

 

W Syrii i Somalii też nie da się teraz normalnie żyć, dlatego o Street View w tych krajach również możemy zapomnieć. Może po zakończeniui ich wojen. Chociaż nie wiem, być może np. Syria została sfotografowana przez Google jeszcze przed wybuchem wiosny ludów i obecnego konfliktu z prezydentem? Bo jest z Syrii parę panoramicznych zdjęć usługi 360 Cities, ale to tylko wnętrza budynków, albo place, bazary, świątynie itd.

 

Skoro już o wojnie mowa, to jakimś cudem Google'owi udało się sfotografować do SV pokażną część Izraela :

 

 Ale czegoś jednak zabrakło:

Strefa Gazy pozostała nietknięta. Czy ze względów bezpieczeństwa, czy może ze względów cenzury? 

Ostatnio aktualizowanym  miejscem w Izarelu było położone na południu kraju miasto Eilat. Jest zupełnie inne, niż np. Jerozolima, Haifa, albo Tel Aviv. Czuć tam już typowo "egipskie klimaty" :) Na zachód od Eilat wybieramy się aż pod granicę z Egiptem:

 

Egipt najwyraźniej wystraszył się Street View, ponieważ zażądał ocenzurowania widoku przejścia granicznego z Izraelem. Żadne inne przejście graniczne dostępne w Street View nie jest zamazane. Zazwyczaj po prostu kończy się panoramiczna droga przed linią terytorium sąsiedniego państwa i widać z kilku(nastu) metrów druga stronę. Ciekawi mnie, czy Street View powstanie także w Egipcie? Wbrew pozorom firma Google nie należy do Żydów (tak przynajmniej wynika z moich informacji). Tak, jest to "czysto" amerykańska spółka. A  zdjęć w Izraelu wcale nie było im tak łatwo zrobić! Przekonywalil władze aż sześć miesięcy, żeby umieścić ich kraj w Street View. Premier Izraela bał się o bezpieczeństwo swoje i swojego kraju. Po długich negocjacjach w końcu wydano zgodę na przejazd samochodów Google po kraju. Jednak Google'owi zabroniono fotografować bazy wojskowe, siedzibę rządu i premiera, a także niektóre żydowskie osiedla atakowane przez Palestyńczyków. I co, dało się sfotografować niebezpieczny kraj ogarnięty wojną? Dało się! Oczywiście niezbędne było dogadanie się z władzami kraju, ustalenie co wolno, a czego nie wolno fotografować. 

Nie spodziewałem się także pojawienia sięRosji w Street VIew. Niby Putin taki dyktator, według niektórych "gorszy i niebezpieczniejszy od Łukaszenki", a jakoś amerykański gigant dogadał się z nim i rozszerzył swoją usługę o dużą część Rosji! Mało tego, 7 marca bieżącego roku pojawiły siękolejne miejsca z Rosji: oprócz zrobionej już Moskwy i Sankt Petersburga możemy oglądać także między innymi Smoleńsk (oczywiście bez lotniska i miejsca katastrofy hehe), Czelabińsk, Krasnodar, Soczi i duuużą część wschodniej Rosji na granicy z azjatycką częścią kraju, chyba też z kilkoma azjatyckimi miejscami (nie wiem dokładnie gdzie zaczyna się już azjatycka Rosja, ale jak zwał, tak zwał). Dalekowschodniej Rosji jeszcze nie ma, tak więc Władywostok, albo Jakuck przyjdzie nam zobaczyć kiedy indziej.

 

(Krasnodar, Rosja)

(Nowosybirsk, Rosja)

(Wołgograd, Rosja)

Ciekawie wygląa sprawa z komunistyczymi Chinami. Nie ma ich w Street View, ale jest Honk Kong. Nie wiem jak tam wyglądały rozmowy z władzami Hong Kongu, czy jest on niezależny od CRL, czy może pod ich butem, jednak ten specjalny region administracyjny został w dużej części zrobiony i opublikowany w Street View. Bardzo ciekawe miejsce, polecam pozwiedzać.

(Kwai Chung, Hong Kong)

(North Point, Hongkong)

 

W Street View jest również Tajwan -  o dziwo także jest on chińską prowincją, nieuznawaną przez dążącą do niepodległości wyspę. Nie wiem jak tam wyglądają konflikty z władzami Chin, ale skoro Tajwan jest także pod okupacją Chin, to jakim cudem komunistyczne władze pozwoliły amerykańskim imperialistom sfotografować i pokazać w całości bez cenzury ich terytorium?

(Taipei, Tajwan)

To dodaje nadziei, że być może niedługo zobaczymy w Street View także inne kraje, w których rządzi cenzura, wojny i wszelakie konflikty. Tak więc byłoby miłą niespodzianką ujrzenie w SV Białorusi, KRLD, Strefy Gazy, Zachodniego Brzegu Jordanu, Syrii, Turcji, itd. O właśnie, w SV nie ma ani jednego muzułmańskiego kraju. Ciekawe czy jakiś się pojawi? I który z nich będzie pierwszy?

 

googleearth
O mnie googleearth

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości