GPS GPS
330
BLOG

Konsensus naukowy

GPS GPS Technologie Obserwuj notkę 16
W nauce toczą się spory, polemiki, dyskusje, czasem nawet ostre kłótnie. Trwa dyskurs, który w końcu kończy się konsensusem, czyli zgodą wszystkich uczestników debaty. Ten proces to ważny element rozumowania indukcyjnego. Póki nie ma konsensusu, póty proces jest w toku, indukcja trwa, nauka się rozwija.

       Konsensus wśród naukowców w jakiejś kwestii nie jest oczywiście dowodem tej kwestii, ale wynika z dowodów. Jest ich tak dużo, że już nie sposób im przeczyć. Brak zgody naukowców mamy tylko w dziedzinach kontrowersyjnych, na przykład w naukach humanistycznych gdzie metodologia badań jest mętna. A w naukach przyrodniczych tylko tam, gdzie dana sprawa jest jeszcze słabo zbadana, gdzie jest mało badań. Niemniej w kwestiach zbadanych dogłębnie w nauce panuje właśnie konsensus - krytycy powoli odpadają pod nawałem nowych odkryć, potwierdzeń i dowodów eksperymentalnych.

       Teoria ewolucji jest bardzo solidnie uzasadniona - nie ma na razie żadnej konkurencji. Tu panuje konsensus, a nieliczni krytycy i oponenci są pożyteczni, bo wskazują luki, które systematycznie są wypełniane. Nie ma dyskursu naukowego między ewolucjonistami a kreacjonistami, bo kreacjoniści nie dysponują żadną sensowną, spójną, potwierdzoną teorią powstawania gatunków.

       Z globalnymi zmianami klimatu jest inaczej, bo to kwestia głęboko uwarunkowana politycznie - tu konsensus nie jest naukowy, ale polityczny. Naukę psują wszelkie polityczne interwencje - w tym finansowanie nauki z budżetu, czyli w istocie polityczne korumpowanie naukowców. Wszelkie spory nie dotyczą doświadczeń i badań, ale ich interpretacji. Spory są na opinie, a nie na badania. Temperaturę się dobrze mierzy, ale przewidywanie jej katastrofalnych skutków to futurologia, czyli nauka humanistyczna, a nie przyrodnicza.

       Jeszcze innym przykładem jest pandemia. W pewnych kwestiach mamy konsensus, a w innych nie. Nikt sensowny już nie podważa tego, że wirusy istnieją, że koronawirusy istnieją, że istnieje wirus Sars-CoV-2. Został on wyizolowany w wielu eksperymentach i jego genom został zsekwencjonowany. Nikt poważny nie neguje tego, że są wirusy powodujące infekcję górnych dróg oddechowych, co prowadzi często do przeziębień, rzadziej do groźniejszych chorób, a jeszcze rzadziej do śmierci. Ale wiele badań naukowych wykazuje, że maseczki nie chronią przed wirusami i są szkodliwe dla zdrowia. Mało tego – są metaanalizy pokazujące, że nie ma dowodów na to, że maseczki zakładanie przez chirurgów są skuteczne w ochronie przed bakteriami i grzybami. Jest wiele badań pokazujących, że polityka lockdownów nie powstrzymuje zarazy. Jest wiele badań, z których wynika, że nowy koronawirus ma niską śmiertelność – umiera przeciętnie 0,15% zarażonych. Większość tez głoszony przez lekarzy zatrudnianych w politycznych ciałach nie opiera się na rzetelnych badaniach. W kwestii koronawirusa nie ma konsensusu naukowego. Ten rzekomy konsensus jest tylko hasłem propagandowym.

       To oczywiste, że współczesne nauki przyrodnicze opierają się na konsensusie. To jest słuszne, mądre, właściwe i jedyne co mamy, by dogłębnie poznać świat. Nauki przyrodnicze opierają się na rozumowaniu indukcyjnym a posteriori. To znaczy, że nigdy nie mamy pewności co od odkrytych praw, mechanizmów czy obiektów - pewność wzrasta wraz z liczbą potwierdzających eksperymentów. Dopóki są w nauce sceptycy, którzy podważają dokonane doświadczenia, dopóty trwa dyskurs naukowy. Ci sceptycy powtarzają eksperymenty tak długo, aż sami się przekonują, że prawo jest sformułowane poprawnie, że obiekt naprawdę istnieje. Albo na odwrót – ich eksperymenty pokazują, że teoria była fałszywa. Oczywiście krytycy nieumiejący dowieść swych tez empirycznie, słusznie nie liczą się debacie. Gdy już ostatni rzetelny sceptyk przeprowadzi eksperyment potwierdzający, to wtedy w drodze konsensusu rozumowanie indukcyjne osiąga swe maksimum, do którego zdolna jest ludzkość. Inaczej przyrody nie da się poznać.

       Kościół katolicki przez wieki operował inną metodologią poznania - opierał się na rozumowaniu dedukcyjnym, czyli pewnym. Po prostu przyjmował pewniki czy dogmaty na wiarę, a z nich wyprowadzał całą resztę. Stosował rozumowanie a priori. Do tego żadne eksperymenty nie były potrzebne. To nie jest poznanie, ale zmyślanie. To miało kolosalne znaczenie dla rozwoju prawdziwej nauki, bo wypracowało porządną logikę i poprawne metody rozumowania. Niemniej to nie wystarczało, by przyrodę odkryć - to był dopiero zaczątek narzędzia, które posłużyło później naukowcom do budowania modeli matematycznych opisujących przyrodę. Konsensusu teologicznego nigdy nie było, bo nie mogło być.

       Teologia, jak i matematyka, same w sobie nie są w stanie nic odkryć, bo są oderwane od rzeczywistości. Rozumowanie dedukcyjne jest bardzo pomocne - jest pewne, ale niewystarczające. Rozumowanie indukcyjne jest wystarczające, choć niepewne, a dedukcja pomaga mu wysuwać wnioski, tworzyć prawa i budować modele. Dedukcja nie wymaga konsensusu, indukcja wymaga.

Grzegorz GPS Świderski

Notki powiązane:

------------------------------

Plotkowanie to naturalny imperatyw! <- poprzednia notka

następna notka -> Goli i głupi. Sprawdźcie kto to.

------------------------------

Tagi: gps65, nauka, konsensus, dedukcja, indukcja, badania.

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie