GPS GPS
1498
BLOG

Narodowy solidaryzm

GPS GPS Polityka Obserwuj notkę 12
Solidaryzm narodowy i liberalizm są sobie potrzebne, tworzą harmonię i są jedynie sensownym połączeniem politycznych ideologii. Solidaryzm narodowy bez liberalizmu jest faszyzmem, albo narodowym socjalizmem.
Robert Winnicki w wywiadzie opublikowanym na swoim blogu: Nadchodzi przesilenie [1] – mówi o narodowym solidaryzmie tak:
Trzeba zwielokrotnić wysiłki na rzecz zorganizowania narodu. Oddolnie organizować społeczeństwo – to zadanie jest zawsze najważniejsze i zawsze aktualne, w każdych okolicznościach. Pamiętajmy przy tym, że bieda, której w Polsce przybędzie jeszcze w najbliższym czasie, ma wiele wymiarów. Jednym z najbardziej dotkliwych jest fakt, że alienuje ludzi spośród społeczeństwa. Biedę o wiele łatwiej jest przetrwać, jeśli ma się wsparcie w najbliższym otoczeniu, jeśli czujemy, że wspólnota jest z nami, że nas nie odrzuca.
Czyli zadanie numer jeden – budować wielonurtowy, narodowy ruch społeczny, który da Polakom poczucie, że żyją w realnej wspólnocie. Koncentrować się nie tylko na akcjach symbolicznych, politycznych, rocznicach itp., ale również na pomocy dla ludzi zagrożonych biedą czy wręcz głodem w swoim najbliższym otoczeniu, działać charytatywnie – nie w imię sentymentalnej litości, ale narodowego solidaryzmu.
Ja się z tym w stu procentach zgadzam. Dlatego popieram Młodzież Wszechpolską i Narodowe Odrodzenie Polski i ich akcje i działania - marsze, obozy, wykłady itd… - ale nie zgadzam się z ich antyliberalną retoryką. Np. taką:
Tzw. nowa lewica, całe to „bananowe” towarzystwo spod znaku Krytyki Politycznej, to dla mnie tylko zmutowana i okraszona skrajną dekadencją wersja liberalizmu.
Tym jednym zdaniem, uznając socjaldemokratów [2] i komunistów za wyznawców ideologii liberalnej, Robert Winnicki zepsuł wszystko, co wcześniej sensownego powiedział. Lewica nie jest liberalna [3]! Żadna lewica. Lewicowość i liberalizm to są ideologie sprzeczne, nie do pogodzenia.
To co mówią narodowcy to oczywiście tylko propaganda i praktyczne działania są od niej ważniejsze, ale ich antyliberalna narracja to jest bardzo zły element retoryki, którą stosują - niszczy to ich sensowne i mądre działania. Dzięki tej antyliberalnej propagandzie, którą sieją, można ich skutecznie i w sposób dobrze uzasadniony nazywać faszystami czy mussolinistami i ich niszczyć kontrpropagandą - co skutkuje ich marginalizowaniem i niemożnością dotarcia z mądrymi i sensownymi działaniami do większości.
Liberalizm [4] we wszelkich znaczeniach i odcieniach to po prostu brak zakazów. W skrajnej formie to libertarianizm. Głoszenie antyliberalnej ideologii w obecnym lewicowym, socjaldemokratycznym państwie, które nas okupuje, nie może być oderwane od politycznego, ustrojowego, ideologicznego kontekstu. Jeśli uznajemy, że lewica jest liberalna, to znaczy, że uznajemy, że obecne lewicowe państwo ma za mało zakazów, za dużo w nim wolno, panuje zbyt duża swoboda gospodarcza i obyczajowa. Tak w istocie mogą twierdzić tylko jacyś faszyści.
Ja jestem liberałem, a nawet libertarianinem [5], i bardzo stanowczo i zdecydowanie popieram narodowy solidaryzm w takim znaczeniu, w jakim sformułował go w powyższym cytacie Robert Winnicki. Jest on nam potrzebny do tego, by razem, solidarnie, wspólnie obalić obecne represyjne, totalne, socjalistyczne, policyjne, lewicowe, antyliberalne państwo. Ale by to zrobić, by się zjednoczyć, by się solidaryzować narodowo, będziemy musieli to robić dobrowolnie, oddolnie - nie będziemy mogli się do tego wzajemnie zmuszać siłą, nie będziemy mogli wobec siebie stosować przemocy by się jednoczyć, nie będziemy przecież sobie niczego zakazywać pod groźbą kary – a wręcz odwrotnie, będziemy musieli występować przeciw przemocy obecnego państwa, które będzie nam w tym przeszkadzać. Będziemy walczyć to, by zakazów było mniej a swobody działania więcej.
Gdybyśmy chcieli się solidaryzować przy użyciu wzajemnej przemocy wobec siebie, to obecne państwo nas bardzo łatwo spacyfikuje, bo łatwo nas na siebie napuści i doprowadzi do walk wewnętrznych między nami. A więc na wzajemnej przemocy niczego sensownego nie zbudujemy. Solidaryzm narodowy musi być oparty o dobrowolną współpracę - o to, że chcemy się solidaryzować, a nie, że musimy to robić pod groźbą kary. Dlatego tak ważne jest wychowanie, nauka, kształtowanie postaw i charakterów, edukacja itd…
No i jeśli w końcu zwyciężymy, jeśli się to uda, jeśli naród dobrowolnie zjednoczony solidarnie obali obecnego okupanta, to przecież nie będziemy mogli budować nowego państwa tak, by zmuszało nas ono potem siłą i przemocą do utrzymania tego solidaryzmu, nadal będziemy solidaryzować się dobrowolnie, bez państwowego przymusu, a więc będziemy musieli tworzyć państwo liberalne, które nie stosuje przemocy by ludzi zmuszać do jednoczenia się lub im w tym siłą przeszkadzać. Nadal będziemy musieli minimalizować ilość zakazów – a tym jest przecież liberalizm!
Więc przed liberalizmem nie ma odwrotu, nie ma ucieczki. Gdy nowe państwo będzie przemocą budowało solidaryzm, tak jak rzekomo obecne buduje przemocą "indywidualizm", to w istocie nowe państwo od starego nie będzie się różnić, będzie to trzecia komuna identyczna z pierwszą, która do kolektywizmu zmuszała przemocą. Państwo oparte głównie o przemoc to państwo faszystowskie.
Dokładniej ten problem wyjaśniam w tej mojej notce: Atomizacja, kolektywizacja... [6].
Zobaczymy tymczasem jaka jest praktyka tego solidaryzowania się. W istocie dzisiejsza młodzież w swej dominującej masie nie wykazuje jakichkolwiek tendencji do współpracy, jednoczenia się, wspólnoty, czy działań pozytywnych. Jedyne czyny do jakich są zdolni młodzi ludzie, to zwyzywać kogoś innego, obrazić go, dać mu w mordę, nabluzgać czy zrobić ustawkę by sobie nawzajem spuścić wpierdol. Najlepiej ilustruje to eksperyment: „Grażyna Żarko” [7]!
MW i ONR w kwestiach wychowawczych ku narodowemu solidaryzmowi ponoszą sromotną klęskę. Moim zdaniem ta klęska wynika z ich antyliberalnej propagandy, dzięki której bardzo łatwo przypina się im gębę faszystów.
Przedstawię wzorcowy przykład ilustrujący całość zjawiska, przykład z dużym prawdopodobieństwem wywołany antyliberalną propagandą, którą stosuje Robert Winnicki.
Otóż na Nowym Ekranie, którego blogerem był też Robert Winnicki, było kilku blogerów opowiadających się za wolnym rynkiem - np. ja czy bloger Ultima Thule. Słusznie uważa się nas za liberałów. Ale niesłusznie utożsamia się nasze poglądy z socjaldemokratyczną praktyką rządów obecnego reżimu, który nas okupuje. Był też tam bloger wk..ny uznający się za narodowca - to najprawdopodobniej dzieciak otumaniony antyliberalną propagandą. On mnie, liberała, uznał za „bananowe towarzystwo spod znaku Krytyki Politycznej", bo tak liberałów nazywa Robert Winnicki. A przecież lewicowa Krytyka Polityczna nic z liberalizmem wspólnego nie ma.
No i tak mi napisał w prywatnym liście:
...za cienki jesteś na mnie, a o ryżym nie ma co z Tobą dyskutować, Reasumując, U.T. ma wpierdol ode mnie, a Ty dołączyłeś do niego. Chudy i gruby - dobrana z Was para, jedno strzałowcy jesteście obaj dla mnie,... To co robię teraz przed monitorem można przetłumaczyć jako: "chuj w Ciebie wbijam Frajerze"..."
Ewidentnie ten dzieciak został napompowany antyliberalną propagandą. I z takimi mamy się narodowo solidaryzować? Z młodzieżą, która operuje pederastycznym językiem? Która grozi pederastycznym zachowaniem? Z takimi prostakami mamy budować narodowy solidaryzm? Z kimś, kto czyn kojarzy tylko z daniem współbogerowi po mordzie?
Większość tych, którzy krytykują liberalizm w Sieci robi to w sposób prostacki, głównie w postaci chamskich przysrywanek i osobistych ataków na autora liberalnych tez. Mało kto potrafi merytorycznie polemizować. Moim zdaniem jest to skutek propagandy niektórych narodowców posługujących się antyliberalną retoryką.
Żadnego przełomu, o którym mówi Robert Winnicki, w najbliższym czasie nie będzie. Przed ONR-em i MW jeszcze lata żmudnej pracy wychowawczej by wpoić w młodzież narodowy solidaryzm, wytłumaczyć czym jest liberalizm i oduczyć ich chamstwa, które wpoiła im współczesna, publiczna, państwowa, obowiązkowa, socjaldemokratyczna szkoła i wzmogła ją antyliberalna propaganda MW i ONR-u.
Precz z komuną!
 
Grzegorz GPS Świderski


następna notka -> Ludzie

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka