GPS GPS
736
BLOG

Kara śmierci jako obrona konieczna

GPS GPS Polityka Obserwuj notkę 16
Żwirek: Kara śmierci jest przedłużeniem obrony koniecznej. Jeśli napastnik w wyniku ataku na uczciwego człowieka ryzykuje własnym życiem, które może stracić w wyniku udanej obrony koniecznej, nawet jeśli sam nie będzie winnym żadnego zabójstwa, to tym bardziej powinien być zagrożony utratą życia w sytuacji, gdy jego atak się powiedzie i zamorduje swoją ofiarę. Kara śmierci daje dodatkowe możliwości obrony koniecznej, które można wykorzystać w czasie trwania ataku.
Kara śmierci daje możliwość bezkrwawej obrony. Jeśli człowiekowi wolno zabić napastnika, który grozi mu śmiercią, to tym bardziej wolno mu bronić się groźbą zabicia. Taka groźba musi być realna, czyli obrońca musi być gotowy ją wykonać gdy napastnik go nie posłucha i taka groźba musi być skuteczna nawet jeśli obrońca zginie.
Muchomorek: Zastanówmy się głębiej nad pojęciem OBRONY KONIECZNEJ. Czy Żwirek dobrze rozumie jej sens? Otóż OBRONA KONIECZNA jest aktem, w którym strona zaatakowana przez napastnika, chroni swoje życie lub zdrowie, odpowiadając również przemocą.
Żwirek: Bronić się można nie tylko stosując przemoc, ale grożąc użyciem przemocy. Broniąc się przed bezpośrednim zagrożeniem mogę nie tylko strzelać do bandyty, ale mogę spróbować obezwładnić go słowami grożąc, że go zabije. A więc obrona konieczna nie musi wiązać się z przemocą fizyczną - może wiązać się z przemocą psychiczną.
Muchomorek: Jest ona zazwyczaj czysto instynktowna, spontaniczna, a człowiek, który się jej podejmuje nie zastanawia się nad jej skutkami.
Żwirek: Tak może być, ale nie musi. Obrona w sposób zorganizowany, zaplanowany i na zimno też jest obroną konieczną i też jest zgodna z prawem i z moralnością.
Muchomorek: Jest dla mnie oczywistym fakt, że to jedno z najświętszych praw zarówno ludzkich jak i po prostu praw natury. Trudno sobie wyobrazić aby zdrowy psychicznie człowiek (czy po prostu każde zwierzę), spokojnie pozwalał stosować wobec siebie przemoc mając możliwość położenia jej kresu neutralizując oprawcę.
Żwirek: Ale nie jest tak, że są tylko dwie możliwości: albo ktoś pozwala spokojnie na siebie napaść, albo ktoś nie pozwala na to niespokojnie. Może być tak, że ktoś spokojnie nie pozwala na siebie napaść.
Muchomorek: Jak już wspomniałem działania te są z reguły spontaniczne, trudno więc wymagać od ofiary aby zneutralizowała agresora nie robiąc mu krzywdy.
Żwirek: Oczywiście wymagać tego od ofiary nie można, ale można jej na to pozwolić w prawie. Kara śmierci służy między innymi temu by ktoś kto potrafi opanować emocje i umie bronić się na zimno mógł użyć groźby kary śmierci do zneutralizowania agresora w sposób bezkrwawy. Inni, którzy nie potrafią okiełznać własnych emocji, będą się oczywiście nadal bronić w sposób krwawy mordując agresora na miejscu.
Muchomorek: W pewnych sytuacjach można usprawiedliwić nawet zabicie agresora, jeśli sytuacja była wyjątkowo niebezpieczna. To właśnie spontaniczny i instynktowny charakter OBRONY KONIECZNEJ jest najważniejszym usprawiedliwieniem dla ewentualnej możliwości pozbawienia przeciwnika życia.
Żwirek: Oczywiście, że nie. Usprawiedliwieniem możliwości zabicia agresora w wyniku obrony koniecznej nie są emocje, które targają broniącym się, ale sam fakt ataku. Ten, kto się broni bez emocji ma takie same prawa do obrony jak i ten kto nie potrafi opanować wzburzenia, gniewu czy strachu.
Muchomorek: Podobnie usprawiedliwiane są wydarzenia, w których następuje silne WZBURZENIE, często nawet postronnych świadków. (doskonałym przykładem jest tu przypadek, w którym pewien mężczyzna widząc złodzieja uciekającego ze skradzionym radiem bynajmniej nie pochodzącym z jego samochodu WZBURZYŁ się i wyciągnął pistolet, z którego następnie bez premedytacji zastrzelił włamywacza. Człowiek ten został oczywiście uniewinniony. Wystarczającą karę zadało mu własne sumienie)
Żwirek: Wzburzenie może być usprawiedliwieniem przekroczenia obrony koniecznej, ale nie może być warunkiem stosowania w ogóle obrony koniecznej.
Muchomorek: Jakże zupełnie innym zjawiskiem jest KARA ŚMIERCI. Jest to celowe i w pełni zaplanowane pozbawienie istoty ludzkiej życia.
Żwirek: Mylisz się. Kara śmierci to jest groźba, a pozbawieniem życia istoty ludzkiej jest wykonanie wyroku śmierci. To jest bardzo istotna różnica w kontekście użycia kary śmierci do obrony koniecznej. Wpisanie kary śmierci do kodeksu karnego nie jest zabijaniem, bo nie determinuje zabijania.
Muchomorek: Całkowite jej unicestwienie na zawsze (prawo nie może przyjmować że istnieje życie pozagrobowe). Bez możliwości rehabilitacji jaką każdy z nas otrzymał od waszego Boga. O życiu lub śmierci decyduje "niezawisły", "nieomylny", "nieskorumpowany" i "niepodatny" na naciski mediów i chwiejnej opinii społecznej (sfrustrowanej małą wykrywalnością przestępstw) sąd. Jest to morderstwo w majestacie prawa, które nie służy aktualnej i natychmiastowej obronie zagrożonego życia tak jak to ma miejsce w obronie koniecznej.
Żwirek: Wykonanie wyroku śmierci jest wykonaniem groźby, której bandyta nie posłuchał. A groźba służy obronie koniecznej. Ale taka groźba może być skuteczna w obronie koniecznej tylko wtedy, gdy jest prawdziwa, czyli gdy może być wypełniona. Groźba, której wykonanie będzie zabronione przez prawo będzie zawsze pusta i nieskuteczna.
Ustawodawca w większości systemów karnych na świecie zezwala na zabicie napastnika w wyniku obrony koniecznej, czyli zezwala na najbardziej drastyczną i krwawą formę obrony. Wolno zabić napastnika niezależnie od tego czy się jest w stanie wzburzenia czy nie - emocje nie rozstrzygają o uprawnieniu do obrony koniecznej. Ustawodawca tym bardziej powinien zezwalać w takich sytuacjach na obronę w formie mniej drastycznej. Użycie groźby zabicia jest właśnie taką mniej drastyczną formą obrony niż samo zabicie. Ale taka groźba zabicia jest skuteczna tylko wtedy, gdy obrońca żyje, natomiast gdy napastnikowi uda się zabić ofiarę, to ryzyko, że go ta ofiara zabije w wyniku obrony koniecznej znika. Kara śmierci służy temu by obrońca mógł się bronić groźbą zabicia napastnika i by ta groźba nie znikała gdy obrońca zginie. Wtedy taka groźba jest dużo bardziej skuteczna. Likwidacja kary śmierci z kodeksu karnego powoduje sytuacje, w której napastnik ryzykuje własnym życiem tylko wtedy, gdy jego ofiara żyje, a gdy uda mu się ofiarę zabić, to prawo daje mu gwarancje bezpieczeństwa. Czyli dopóki bandyta nie jest mordercą, a tylko próbuje się nim stać to prawo stwarza zagrożenie jego życia, ale jak tylko już stanie się mordercą to prawo daje mu gwarancję zachowania życia - takie prawo jest niedobre.
Muchomorek: Nonsensem jest więc stwierdzenie że KARA ŚMIERCI jest przedłużeniem OBRONY KONIECZNEJ i inne stwierdzenia zawarte w 1 i 2 wierszu, gdyż są to dwa zdecydowanie różniące się od siebie zagadnienia moralne.
Żwirek: Ja napisałem argument bez uzasadnienia i wyjaśnienia, a Ty go nie zrozumiałeś - zazwyczaj coś czego nie rozumiemy nazywamy nonsensem. Mam nadzieję, że teraz po moich wyjaśnieniach zrozumiałeś dlaczego kara śmierci jest przedłużeniem obrony koniecznej. Dokładniej zagrożenie karą śmierci za morderstwo jest narzędziem prawnym jakie można użyć w trakcie obrony przed bezpośrednim zamachem na nasze życie. Wyjaśnię to jeszcze raz w skrócie:
Posługując się groźbą kary śmierci mogę się bronić w momencie zagrożenia. Bandytę, który chce mnie zabić mogę powstrzymać rożnymi metodami w momencie gdy stanowi on dla mnie bezpośrednie zagrożenie. Te metody możemy podzielić na te, które działają gdy ja żyje, a przestają działać gdy przestanę żyć i takie, które działają niezależnie od tego czy ja żyje czy nie. Metody z pierwszej kategorii mogą doprowadzić do śmierci bandyty, ale gdy nie ma kary śmierci to wszystkie metody z kategorii drugiej nie zagrażają życiu bandyty. Czyli brak kary śmierci upośledza metody z kategorii drugiej stosowane bezpośrednio w trakcie obrony. Czyli istnienie kary śmierci w kodeksie karnym wzbogaca te metody, więc jest przedłużeniem obrony koniecznej.
Grzegorz GPS Świderski

następna część -> Kościół uznaje karę śmierci

PS. Polecam nowe lubczasopismo: Kara śmierci

Brak RiGCzu <- poprzednia notka
następna notka -> Wolność, przestrzeń, ruch...

 

GPS
O mnie GPS

Blo­ger, że­gla­rz, informatyk, trajk­ka­rz, sar­ma­to­li­ber­ta­ria­nin, fu­tu­ry­sta. My­ślę, po­le­mi­zu­ję, ar­gu­men­tu­ję, po­li­ty­ku­ję, fi­lo­zo­fu­ję.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka