Setki milionów ludzi codziennie coś tłumaczy. Teksty piosenek, listy do znajomych. Wrzucają do translatora a potem dokonują korekty - bo tak szybciej.
Ale dzieje sie to nie tylko na płaszczyźnie prywatnej. W biznesie ludzie też bywaja leniwi. Szef polecił przetłumaczyć i wysłać do kontrahenta wrażliwą i ważną informację handlową, techniczną, technologiczną. No to chlup do GT, poprawki i ziuuuuu, poszło, szyfrowaną, zabezpieczoną pocztą. (podobnie z pocztą przychodzącą)
Tyle że Google już tę informację ma, bo tłumaczył.
Nie mówię, że stosuje narzędzia bez przerwy przeczesujące tłumaczone teksty pod kątem przydatności biznesowej/politycznej/naukowej/patentowej/wojskowej.
Ale pewnie może to robić :)
proszę pisać mi na ty jako i ja piszę, w końcu to internet a nie salon :)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości