We wtorek ABW zatrzymała Marka Falentę, właściciela firmy Składywęgla.pl. To u niego w firmie pracował kilka lat temu Łukasz N., menadżer w restauracji Sowa&Przyjaciele.
Składy Węgla to jeden z potentatów na rynku handlu węglem w Polsce, głównie węgla pochodzącego zza naszej wschodniej granicy - dużo tańszego, choć niekoniecznie równie dobrej jakości jak z polskich kopalń.
Falenta kupił 40 proc. udziałów w Składach w styczniu 2014 r., miał za nie zapłacić ponad 100 mln zł.
3 czerwca policjanci z Centralnego Biura Śledczego zatrzymali 11 osób z kierownictwa spółki, w tym prezesa, dyrektora, radcę prawnego, główną księgową. Prokuratura Okręgowa w Bydgoszczy postawiła im zarzuty m.in. prania brudnych pieniędzy na kwotę 85 mln zł i wyłudzania podatku VAT.
Według osób zbliżonych do Marka Falenty twierdził on, że przed akcją dostał z rządu "propozycję nie do odrzucenia", by sprzedał swoje udziały Skarbowi Państwa, który chciał przejąć kontrolę nad obrotem węglem w Polsce. Odmówił. Po zatrzymaniu zarządu spółki stracił dziesiątki milionów zł. Znajomym mówił, że padł ofiarą rządu i konkurencji. Rosjanie się wystraszyli, wstrzymali dostawy węgla i wycofali się ze współpracy.
Składy Węgla reklamowały się hasłem "Największa polska firma w branży". Ich siedziba mieści się w Białych Błotach pod Bydgoszczą, a surowiec był sprzedawany na 350 placach w całym kraju.
Węgiel sprzedawała po 599 zł za tonę - to o blisko 200 zł taniej niż ten sprzedawany z polskich kopalń. Bo kupowała je od Rosjan, głównie spółki KTK Polska, która w całości należy do rosyjskiej KTK (to skrót od Kuzbasskaja Topliwnaja Kompanija).
To jedna z największych rosyjskich firm węglowych - oferuje surowiec bardzo tani, bo wydobywany w Zagłębiu Kuzbaskim metodą odkrywkową. Z 10,7 mln ton wyprodukowanych w 2011 r. przez kopalnie KTK (ostatnie oficjalne dane ze strony internetowej firmy) aż 6,5 mln zostało wyeksportowane. I - uwaga! - aż 3,2 mln ton do Polski.
KTK de facto finansowała w dużej mierze działalność Składów, bo udzielała firmie MM Group - właścicielowi Składów - kredytów kupieckich.
To jednak nie koniec rosyjskiego wątku. Ponieważ wiele polskich kopalń ma dramatyczne problemy ze sprzedażą węgla, a zwałów przybywa, rząd podejmuje próbę ograniczenia importu.
W maju br. premier Donald Tusk obiecał górnikom, że żadna kopalnia nie zostanie zamknięta i że będzie się starał ograniczyć nieuczciwy import. Dlatego rząd myśli m.in. o zaostrzeniu norm zanieczyszczenia węgla radem i uranem, bo to uderzy w surowiec ze Wschodu. Tusk zleca też szefowi MSW Bartłomiejowi Sienkiewiczowi sprawdzenie, czy w sieciach sprzedaży surowca nie dochodzi do nieprawidłowości.
Wciąż najważniejszy jest tu wątek rosyjski, bo z ok. 11 mln ton importowanego węgla gros stanowi ten z Federacji Rosyjskiej. Jak podał we wtorek "Puls Biznesu", 40 proc. surowca kupowanego przez Polaków do celów grzewczych to właśnie tani węgiel rosyjski. Dla Rosjan to też coraz ważniejsza gałąź eksportu, w ciągu dekady eksport wzrósł o kilkaset procent. Samo Zagłębie Kuzbaskie - tam działa KTK - produkuje aż 200 mln ton węgla rocznie, z czego zdecydowaną większość eksportuje. Głównie do Chin, ale w Europie niezwykle ważnym rynkiem jest Polska.
Jak twierdzi "Puls Biznesu", to właśnie po zatrzymaniu kierownictwa Składów Węgla zaoferowano podsłuchy rozmowy Sienkiewicza z prezesem NBP Markiem Belką kilku redakcjom. Zdecydowało się je opublikować tylko "Wprost".
Koncern KTK ma kilka kopalń odkrywkowych w Kuzbaskim Zagłębiu Węglowym na południowym zachodzie Syberii. Należy do dziesięciu największych firm węglowych w Rosji, jego obroty sięgają 500 mln dol.
Ponad połowa jej akcji należy do miejscowego biznesmena i byłego wicegubernatora obwodu kemerowskiego Igora Prokudina. Kluczowa jest jego bliska znajomość z wieloletnim szefem obwodowej administracji Amanem Tulejewem, gubernatorem obwodu kemerowskiego od 1997 r.
W Polsce Tulejew zasłynął w 2004 r., gdy opublikował w "Izwiestiach" artykuł o zbrodni katyńskiej, zrównując ją z losem jeńców sowieckich w czasie wojny polsko-bolszewickiej. "Swego czasu podnosiłem kwestie winy Polski za zagładę jeńców czerwonoarmistów w obozach Piłsudskiego - stwierdził Tulejew. - Wobec Rosji nikt za te zbrodnie się nie pokajał. Ale za to skruchy kolejny raz żądają od nas". Tulejew był też jednym z pierwszych szefów rosyjskiego regionu, który zaoferował pomoc "obywatelom Krymu" rzekomo ciemiężonym przez ukraińskie władze. Już po aneksji Krymu przez Rosję Tulejew dostał od gubernatora nagrodę miasta - za "wkład Kuzbasu w ponowne przyłączenie Krymu i Sewastopola do Rosji".
----------------------------------------------------
na podstawie wyborcza.pl
proszę pisać mi na ty jako i ja piszę, w końcu to internet a nie salon :)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Gospodarka