Wojciech Racz Wojciech Racz
157
BLOG

10 rodzajów tradycjonalistów występujących w przyrodzie.

Wojciech Racz Wojciech Racz Kultura Obserwuj notkę 4
Mój tekst z 2015 roku, jako pamflet na tradsów.

1. Trads-liturgista: Przeczytał w życiu 1500 książek o liturgii. Jest ceremoniarzem, lub bardzo chce nim zostać. W katointernetach wykłóca się pod każdym zdjęciem i filmikiem, na którym zauważa coś, co jest nie zgodne z rubrykami, z Mszałem i ceromoniałem. Podczas Mszy stosuje pruską zasadę "rubrics must sein". Księża, którym ceremoniuje nazywają go terrorystą liturgicznym, a ministranci cero-gestapo. Gardzi innymi ceremoniarzami, którzy mając inne zdanie. Mówi o nich, że tworzą własny ryt. Po Exodusie ze swojej pierwszej Trydenckiej parafii szuka swej liturgicznej ziemi obiecanej.
2. Trads-pomponiarz: Zachwyca się do przesady, nie tylko ornatami i dalmatykami, ale i kapami, trenami jedwabnymi, butami z klamrami oraz pasami. Podczas organizacji Mszy, wynajduje nieistniejące przywileje do urządzania procesji, niesienia krzyża w procesji bez biskupa, zakładania mitry przez opata, czy biretu przez ministranta.  Ze złością patrzy jak współczesne lemingi porównują "prostotę" Franciszka, do przepychu Benedykta. Nienawidzi plastikowych świec i ornatów, spaliłby je najchętniej razem z gitarką odnowy jego parafii.  Ma jako stronę startową ustawioną ikomutoprzeszkadzało.pl,  a do Mszy służy w komży, która  w połowie składa się z koronek.
3. Trads-gimbosedewakantysta: Nie odróżnia herezji formalnej od materialnej. Czyta książki Henryka Pająka. Jako, że nie ma zbyt w wielu możliwości, musi mieszkać w Krakowie lub okolicach, bo X. Trytek nie ma jeszcze daru bilokacji. Toczy dyskusje na portalach i forach tradycjonalistów, na których jest często banowany. Spiera się z braćmi w wierze, czy Piusa XII uznać za papieża czy nie. Manipuluje słowami arcybiskupa Lefebvra o możliwości wakatu na stolicy piotrowej. A ponieważ według niego ostatni prawowity kardynał umarł dawno temu i nie ma jak odtworzyć kolegium kardynalskiego pozostaje mu tylko czekać na paruzję, i psuć robotę tradsom, którzy próbują pokazać prawdziwą wiarę współczesnym neokatolikom, a przez księży są przedstawiani jako sedecy.
4. Trads-imprezowicz: Odmawia w piątek nieszpory i idzie na potańcówkę z czystym sumieniem. Oczywiście tańczy tylko z niewiastami w spódnicach przy tradycyjnej muzyce.  Jest zaprzysięgłym wrogiem brawaryzmu. Bardziej nie lubi Mirosława Salwowskiego niż kardynała Marxa. Szuka ciągle tej jednej jedynej, by z nią mieć tyle dzieci ile Pan Bóg dnia i wychować ich na kapłanów.  Przed Mszą pije piwo, bo było uznawane za napój postny w średniowieczu. A w trakcie kazania wychodzi na papierosa, bo nie należy ono do Ofiary. Marzy o zniesieniu obowiązku celibatu dla kapłanów, bądź myśli o przejściu na obrządek ormiański, by tam ożenić się i przyjąć święcenia.
5. Trads-legitymista: Myśli intensywnie o powrocie monarchii. Po nocach toczy dyskusje z profesorem Bartyzelem o legalności panowania Burbonów na tronie Hiszpanii. Gardzi demokracją, bardziej niż modernizmem. Jest pasjonatem historii, choć studiuje zupełnie co innego. Uważa się za arystokratę, a większość społeczeństwa, w sumie dość słusznie, za chłopstwo, z którym nie ma co rozmawiać. Zapomina jednak o złych cechach arystokracji przyczynach jej upadku. W wyborach na karcie do głosowania  zaznacza dodatkową kratkę z dopiskiem: "Modlę się o powrót króla!"
6. Trads-antyNOMista: Unika nowej Mszy jak diabeł święconej wody. Boi się, że straci wiarę będąc na niej.  Gdy nie może pójść na starusa(czyli jest ponad 200 km od miejsca najbliższej celebracji),  podróży używa jako dyspensy na uczestnictwo w niedzielnej Mszy. Z obowiązku  ledwo znosi śluby, chrzciny i pogrzeby w nowej liturgii. Za jedno zło uznaje konserwatywnego Novusa z kanonem, harce neonów i uwielbielnia charyzmatyków. Uważa, że Bugnini smaży się w piekle obok Mahometa, Lutra i Życińskiego.  Zna 123 powody dlaczego unikać NOMa, a co niedzielę wymyśla  kolejne. Kandydat na męczennika liturgicznego.
7. Trads-neofita: Zachęca wszystkich swoich znajomych do pójścia na Mszę Trydencką. Spamuje ich artykułami, filmikami, wciska tradycyjne czasopisma i książki. Na pierwszej randce dziewczynie z oazy zaczyna mówić o liturgii i to jest ostatni raz kiedy ją widzi. Jego wysiłki ewangelizacyjne kończą się na tym, że raz udało mu się namówić rodzinę by poszła z nim na Mszę w niedzielę. Toczy bój z proboszczem o wprowadzenie tridentiny w parafii, a gdy ten się nie zgadza, próbuje namówić do odprawiania w konspiracji najmłodszego wikarego. Buszując do późna w internecie wchodzi na strony sedeków, nie wiedząc o tym, co robi mu często mętlik w głowie. Jest jak Alicja w krainie czarów, która odkrywa jak głęboka jest królicza nora, w której się znalazła. A ty cały czas schodzi głębiej. Wchodzi na de(m)ona i tam próbuje uświadamiać ludzi, w jakim posoborowym matrixie żyją.
8. Trads-intronizator: Poznał osobiście Papieża... Stanisława Papieża. Słucha codziennie radia Chrystusa Króla. Ma w domu ołtarzyk ze służebnicą Bożą Rozalią Celakówną. Czyta do poduszki encyklikę Quas Primas. Zna wszystkie proroctwa przyszłości, łącznie z 4tą tajemnicą fatimską. Uważa, że prosty akt intronizacji rozwiąże wszystkie problemy Polski, Kościoła i świata. Próbuje przekonać rycerzy Chrystusa Króla o fałszywości objawień w Medjugorie i o tym, że charyzmatycy w zwłaszcza Bashoobora, nie są tacy super, co słabo mu idzie. Dostrzega w działaniach X. Natanka plusy, które nie przysłaniają mu minusów jego działalności. Do golenia używa maszynki firmy Braun. Uznaje za możliwe tak absurdalne rzeczy takie jak podmianka Pawła VI w ostatnich latach pontyfikatu, czy niedoszły wybór na papieża kardynała Siriego na konklawe w 1958.
9. Trads-dyplomata: Jego wypowiedzi zawsze powściągliwe i wyważone. Nigdy nie budzi zgorszenia wśród posoborowików. Czyta Christianitas, lubi Benedykta i hermeneutykę ciągłości, jakkolwiek nieciągła by ona nie była. Nigdy nie chodzi na Mszę do tych wstrętnych lefebrystów, bo nie mają jurysdykcji zwyczajnej. Nie przekona go do tego nawet komisja Ecclesia Dei. Chce porozmawiać ze swoim proboszczem o cywilizowaniu NOMu, ale nie wie od czego zacząć, czy od ministrantek i gitary, czy od komunii na ręke. Powoli, aczkolwiek wytrwale stara się przyciągać rodzinę, przyjaciół i znajomych do tradycji. Łączy w miarę potrzeb stary kalendarz z nowym, co czasem wygląda tak jakby siedział na 2óch krzesłach naraz. 20 kilometrów do przejechania na Mszę w nadzwyczajnej formie rytu rzymskiego to już za dużo dla niego, woli więcej czasu w niedzielę lub święto spędzić z rodziną.
10. Trads-przypałowiec: Tradycja jest jego jedyną miłością. Prócz tego zajmuję się nieudolnie polityką i kontrrewolucją. Niestety im bardziej chce bardziej walczyć o Tradycję,  tym jego działalność daje gorsze rezultaty. Zraża do siebie ludzi i przyjaciół. Obmawia księży, ministrantów i kantorów. Sam mówi, że byś wszystko lepiej zrobił, łącznie z odprawianiem Mszy. Nie ma w sobie cierpliwości i pokory, więc w efekcie wbija Tradycji nóż w plecy, niczym konklawiści. Co z tego, że chodzi cały czas w garniaku i czyta książki Stanisława Krajskiego, jak nad sobą nie pracuje i nie widzi w sobie problemu. Ma taki wspaniały skarbiec środów, do naprawy siebie, jakie dał mu Chrystus, Kościół, Maryja i wszyscy święci, a z nich nie korzysta. Ludzie czasem nazywają go Stefanem Niesiołoskim trydentu, jeżeli ma ponad 50 lat. Ale i dla niego jest rada: Pokora, Ora et labora.
-A ty kim jesteś?
-Kim jestem żeby osądzać?
-Człowiekiem. A czas dany na ziemi jest po to żeby przygotować się na przyjście Pana i stawać się lepszym, dla siebie i innych. Wiarę swoją znasz, ale czy masz w sobie miłość, ku Bogu i bliźnim? Czy masz w sobie nadzieję, że bramy piekielne Kościoła nie przemogą? Czy ufasz Bogu i czy modlisz się księży i biskupów. Czy pracujesz nad sobą, czy tylko narzekasz i plujesz jadem?

Polak z urodzenia, katolik z wyboru, inżynier z wykształcenia. Zaprzysiężony brat  Bractwa Przedmurza. Członek zarządu Instytutu Hetmana Żółkiewskiego. Kawaler, jak na razie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura