Zawracanie gitary

O chłopcu z gitarą do pary zapomniano chyba już całkowicie. W latach 60. XX w. zapanowała przeogromna moda na gitarę i opanowanie akordów było podstawowym aktem towarzyskim... tyle, że nie było tylu gitar, ilu było chętnych do opanowania tego instrumentu.

W tym też czasie czterech chłopaków zachwyciło nowym stylem śpiewania a żółta łódź podwodna przeszła do historii muzyki. Gitara elektryczna była bardzo prostym instrumentem wymagającym kawałka deski i generatora. Liczba strun nie miała znaczenia - obojętne, czy cztery, sześć, czy nawet dwanaście strun było instrumentem nie do pobicia.

Powstało wiele młodzieżowych zespołów "mocnego uderzenia" - które poza zgiełkiem - stworzyły całkiem nowatorskie spojrzenie. Na nowy trend muzyczny otworzyły się nawet bramy kościołów i sam pamiętam tłumy, które przybyły na mszę z towarzyszeniem już nie organów, a elektrycznych gitar jednego z takich młodzieżowych zespołów - a wtedy jednym z najgłośniejszych był ten z Leśnej Podkowy.

Mijały lata, zmieniały się mody, ale pozostała tradycja... a polskie kolędy znane są także na wszystkich kontynentach. Chciałbym zaprezentować kilka utworów w wykonaniu osób zaczynających swoją karierę i dla wielu ten etap będzie ostatnim celem, dla innych będzie to dopiero start w prawdziwą wirtuozerię.

Zgodnie z założeniem - przedstawię kilka losowo wybranych aranżacji o tematyce religijnej w wykonaniu najpiękniejszym - bo na etapie pragnienia uzyskania tytułu Mistrza...

http://youtu.be/u6aRyYex19Y

Warto spojrzeć na cykl lekcji poświęconych nauce gry dla tych, którzy chcieliby umieć, ale nie myślą o karierze muzyka. Myślę, że warto obejrzeć chociaż ten jeden film do samego końca. O ile w pierwszych minutach słyszymy kolędę - to dalsze minuty poświęcone są pracy nad instrumentem i dłońmi. Dopiero po prawidłowym wykonaniu tych wszystkich czynności, po nabraniu biegłości, po opanowaniu bezbłędnego wystukania z waściwą prędkością poszczególnych dźwięków możemy podziwiać wykonawcę za jego perfekcję...