Grudeq Grudeq
786
BLOG

Odpowiedzią mijając pytanie

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 11

 

Jest to najwłaściwszy dla polityków, dziennikarzy, czy nawet urzędników III Rzeczypospolitej sposób na prowadzenie debaty i pracy państwowej. Zadajemy proste pytanie. Otrzymujemy prostą odpowiedź. Jesteśmy często tak zszokowani szybkością i prostotą tej odpowiedzi, że nie przypatrujemy się dokładniej tej odpowiedzi. A gdyby się jej przyjrzeć bliżej to tak właściwie, nic ona nie wznosi, a przede wszystkim nie jest odpowiedzią na nasze pytanie. Dzisiejszy dzień takich przykładów odpowiedzi mijających pytanie przyniósł nam aż nadto.
Czy podsłuchiwano Pana Prezydenta Kaczyńskiego? Nie, bo gdy funkcjonariusze zobaczyli, że to są numery telefonu Prezydenta – czy, że sprawdzali billingi Pana Prezydenta , to natychmiast swoje działania przerwali. Takiej p. Olejnik taka odpowiedź wystarczy. Ale w gruncie rzeczy, to w którym momencie funkcjonariusze zorientowali się, że prowadzą działania wobec Prezydenta. Jak już zanalizowali wszystkie billingi? Po trzech miesiącach rozmów? Jak wszystkie rozmowy spisali, zapamiętali, zanalizowali.
Monika Olejnik obraziła dziś posła Błaszczaka i zachowywała się wobec niego nieprofesjonalnie. Nie prawda, bo przecież jak sama p. Monika się wyraziła, prowadzi program 10 lat, i nigdy takich rzeczy jak wyjście z programu się u niej nie wydarzyło, a bywał w niej nawet śp. Prezydent Kaczyński. Mała wzmianka: pytanie było o dziś, nie o wczoraj. Ale i na to jest sposób, przecież tydzień temu poseł Błaszczak przepraszał, więc on jest winny.
Prezes PAP nakazał dziennikarzowi wycofanie się z nieprzyjemnego dla Premiera Tuska pytania. Nie prawda, w Polsce panuje wolność słowa, a takie działania Prezesa PAP świadczą tylko o wysokich standardach jakie panują w polskich mediach, gdzie przełożony dba o jakość zadawanych pytań.
Dlaczego zabrano fundusze czasopismom powiązanym z prawicą? Nie zabrano, bo P. Minister Zdrojewski przekaże tym gazetom dotację z innych źródeł. Sprawa jest już więc załatwiona. No tak, ale dlaczego z podstawowej dotacji na popularyzację czytelnictwa przyznawanej przez Instytut Książki na czasopisma prawicowe środków nie starczyło, a na lewicowe i owszem i to nawet sporo. Czyżby uważało się, nie przyznając tej dotacji, że czasopisma lewicowe lepiej propagują czytelnictwo niż prawicowe? Ktoś powie, że to już toczenie piany, bo najważniejsze, że pieniądze są, i to obiecane przez ministra z rządu Platformy, a jak wiemy jest to najlepsza gwarancja na wywiązanie się z tej obietnicy. Tylko jak to będą na przykład fundusze z fundacji polsko-niemieckiego pojednania i czasopisma prawicowe poprosi się o kilka artykułów na temat słuszności takiego pojednania?
Gdy tak większość pytań znajduje tylko falsyfikację odpowiedzi to tylko niewielka ilość osób wie w jakim świecie się znajduje. Takie odpowiedzi mijające są zaś doskonała pożywką dla różnego rodzaju społecznych i politycznych Don Kiszotów. Chcących walczyć za najszczytniejsze ideały, a trafiających ciągle na wiatraki. Pani Janina Jankowska dzisiaj ruszyła na front walki o rzetelność mediów, a w szczególności chociaż odrobinę rzetelności Moniki Olejnik. Co ta walka przyniesie. Ano nic, bo przedstawiciele i właściciele polskich mediów mają taki stosunek do etyki zawodu czy jakiś rezolucji Rady Etyki Mediów, jak mniej więcej Japończycy do konwencji haskich o losie jeńców w czasie II Wojny Światowej (odsyłam do „Mostu na Rzece Kwai”). Atak P. Janiny jest jeszcze o tyle nieprzygotowany, a łzy nad upadkiem etyki dziennikarskiej zdają się łzami krokodylimi, że nie dalej jak wczoraj, atakowała prof. Terleckiego, za to, że nie chciał uczestniczyć w debacie o filmie „Janek Wiśniewski padł” z posłem Fedorowiczem, a wszak to pan Fedorowicz pozwalał sobie na publiczne cytowanie sms o treści mniej więcej takiej: "lepiej mieć rozstroje żołądka niż za prezydenta Jarka". To w końcu jak pozwalamy na chamstwo w mediach czy nie pozwalamy?  
Przydałaby się wreszcie jakaś konsekwencja. Skoro wszyscy powszechnie uważają, że Jarosław Kaczyński nie ma racji mówiąc, że nie ma polskich mediów, że większość dziennikarzy zasługuje co najwyżej na tytuł „pracownika mediów” bo tytuł dziennikarza pozostaje dla nich nieosiągalny, to czemu nagle ktoś się  aż tak bardzo przejmuje standardowym wybrykiem p. Olejnik? Wszak to, że przerywa ona rozmówcom, nie daje dokończyć zdania czy myśli, zwłaszcza gdy rozmówca jest z PiS jest tajemnicą poliszynela.
Kiedy jeszcze można było Olejnikową i całą medialną machinę zatrzymać, to wtedy wszyscy uczestniczyli w konferencjach o jakości demokracji w Polsce i o zagrożeniu wolności słowa przez Rząd Prawa i Sprawiedliwości. Wtedy trzeba było mówić o rzetelności dziennikarskiej, to się mówiło o wolności. Teraz zaś mówimy o rzetelności, gdy trzeba nam mówić o wolności. I tak jak nic nigdy w dyskusję nie trafimy.
Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka