Grudeq Grudeq
61
BLOG

Polak Polakowi Polakiem

Grudeq Grudeq Polityka Obserwuj notkę 11

            Ilekroć rozmawiając z innymi moimi współrodakami zawsze w pewnym momencie dochodzi do podjęcia tematu Polskiego piekiełka. I taki współrodak narzeka jakim to paskudnym jesteśmy narodem, że jeden drugiemu Wilkiem (właściwie Polak, Polakowi, Polakiem), ciągle tylko zazdrość, i zawiść, oraz dążenie do tego aby drugiemu podłożyć nogę. I tak mnie tylko zastanawia jedno. Skoro wszyscy tak narzekają na to, i mówią o tym jako rzeczy złej, i niedobrej. To kto to robi? Przecież na pewno Niemcy i Rosjanie nie przyjeżdżają masowo do Polski, gdzie następnie przebierają się za Polaków i sieją pośród nich zamęt. Przecież to my sami! Och prawdziwie mądre jest zdanie: Nie rób drugiemu, co Tobie nie miłe.

 

            Nie ma chyba drugiego takiego narodu w Europie, który byłby sobie nawzajem tak nieżyczliwy jak Polacy. Krótka analiza historyczna pozwala potwierdzić, iż cecha ta towarzyszy nam od dłuższego czasu. Nie można tego zwalać tylko na PRL i zbrodniczy reżim komunistyczny wówczas panujący. Nieufność towarzyszy nam co najmniej od 400 lat, od końca naszego „Wieku Złotego”. Czy możemy się dziwić? Żaden naród tak mocno nie kłócił się wewnętrznie miedzy sobą jak Polacy. Ciągłe rokosze, które nigdy nie kończyły się zwycięstwem żadnej ze stron, a za każdym razem coraz większym upadkiem autorytetu władzy. Tradycja zrywania Sejmów przez posłów przekupywanych przez obce stolice, co przekreślało jakiekolwiek nadzieje na uleczenie ówczesnej chorej Polskiej demokracji. Naród zdrajców i bohaterów.

 

            Od połowy wieku XVII ciężko jest mówić o polityce polskiej, o polskiej racji stanu. Możemy mówić, o polityce Radziwiłłów, Wiśniowieckich, Potockich, a od wieku XVIII także Czartoryskich, Branickich, ale nie istniało wtedy pojęcie Polskiej polityki. Każda z tych rodzinnych polityk dążyła do wzmocnienia przede wszystkim swoich pozycji, swoich majątków. A Polska? Polska gdzieś z boku była. Nasze ówczesne elity dumne były z tego, i uważały to za szczyt swojej myśli politycznej, teorię o tym, że „Polska nierządem stoi” i dlatego ościenne państwa nie będą interweniowały w Polsce, ani jej nie atakowały ponieważ jest zbyt słaba. Czy można było mieć zaufanie do takich elit?

 

Na zachodzie w tym czasie Monteskiusz tworzył zasady trójpodziału władzy, a Locke dawał podwaliny pod teorię współczesnego liberalizmu, Burke zaś tworzył ideologię konserwatyzmu. W Polsce zaś od Sasa do Lasa, chociaż jeszcze pod koniec XVII wieku Sobieski rozmyślał o podboju Prus Książęcych, a tym samym zlikwidowanie północnego kleszcza, a pół wieku wcześniej, Rzeczpospolita miała program polityki wschodniej, żeby chociaż wymienić Unię w Hadziaczu, czy planu ataku na Turcję Władysława IV. Wiek XVIII to jednak absolutny upadek Polskiej polityki.

 

            Nasze elity nie miały absolutnie zaufania do chłopstwa, które było traktowane jak chłopstwo pańszczyźniane. Elity nie miały wzajemnie między sobą zaufanie. Jedna frakcja najchętniej wyrżnęła by drugą, oczywiście za podpuszczeniem pieniędzy z Petersburga, bądź Wiednia, czy Paryża. W takich warunkach ciężko mówić jest o zaufaniu. Dochodzi jeszcze do tego arcypolska nieznajomość psychiki ludzkiej. Nie lubimy filozofować, zastanawiać się nad sensem życia, nad tym czy ludzie są dobrzy czy źli. Lubimy się bawić i pić. Myśleć nie bardzo. Czy Polska wydała jakiegoś znakomitego filozofa, znawcę ludzkiej duszy, ludzkich charakterów? Polacy wykazując wielką nieufność wobec siebie, wykazywali nadzwyczaj daleką ufność w działania obcokrajowców. W to, że Katarzyna II nie pozwoli na rozbiór, że Maria Teresa austriacka nie pozwoli, bo w końcu arcykatolicka. Tradycja i hasło – wszystko co zachodnie, lepsze niż Polskie ma też bardzo długą tradycję. Dobrze, że w wieku XIV nasi politycy potrafili się przełamać i rękę wyciągnęli na wschód. Dzięki temu mieliśmy i My swój wiek złoty.

 

            Czy wiek XXI jest lepszy i czy coś się zmieniło? Nasze elity nadal są nieufne wobec społeczeństwa, ze wzajemnością. Jeden Polak drugiemu nie jest ufny. A pojęcie „Solidarności” jest u nas rozumiane, że solidarność jest wtedy kiedy ze mną, ale nie kiedy mnie się przymusza do solidarności z kimś innym. Szczytem naszej dzisiejszej myśli politycznej jest to, że należy się przyłączyć do Unii, i siedzieć cicho kiedy inni o to proszą. Niebezpieczeństw na świecie nie ma żadnych, bo to koniec historii i żaden konflikt międzypaństwowy nie grozi. Ważniejsze są prawa homoseksualistów i ekologia. No i oczywiście tylko my mamy rację. Nasza racja jest najważniejsza. A dyskusja w Polsce będzie możliwa tylko wtedy, kiedy zamknie się prezentującą całkiem inną ideologię Radio Maryja.  

            Kto pierwszy przetnie tą spiralę nieufności? Jasnym i zrozumiałe – jest to zadanie naszej elity. Tylko nasza elita musi sobie uświadomić jaka jest prawda. Jak słabo wykształconą jest elitą, jak nie rozumie procesów które zachodziły w społeczeństwie, zachodzą i będą zachodzić. Cena poparcia elity musi być większa niż cena jabłek.

 

            I chodzi tu i o wielkie sprawy jak i o te drobne. Uczciwie płać podatki, ustępuj miejsce w tramwaju osobom starszym, pracując pomagaj innym, szanuj pracę innych, na wybory idź przygotowany. Donald Tusk obiecał rząd miłości. Naszą odpowiedzią powinno być życzliwe społeczeństwo. Życzliwe, ale nie frajerskie.

           

 

           

Grudeq
O mnie Grudeq

Konserwatywny, Prawicowy, Antykomunistyczny

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka