Zdecydują Polacy

  Wygra Komorowski, twierdzą jedni. Wygra na pewno Kaczyński, twierdzą drudzy. Reszta kandydatów nie ma żadnych szans, twierdzą jedni i drudzy.

  Kuchnia hipotez, teorii i przypuszczeń gotować zaczyna na coraz większym ogniu. A razem z nią, co widać doskonale na internetowych forach, rośnie temperatura kłótni, oszczerstw i wzajemnych pomówień. Polacy, przynajmniej niektórzy, uwielbiają obrzucać się błotem. Czy to dlatego, że jednocześnie co niedzielę tłumnie spotykają się w kościołach, przekazując sobie obligatoryjny "znak pokoju"...

  Sami główni kandydaci na najważniejszy fotel w państwie póki co, elegancko milczą. Czy będą tak milczeć do samych wyborów... Nie lubię produkować hipotez. Pożyjemy, zobaczymy, mawiają Rosjanie.

  Dziennikarze lubią jednak zadawać kandydatom pytania. W najnowszym wydaniu tygodnika "Newsweek", tak, tak, tego samego, którego nazwy większość sprzedających go osób nie potrafi poprawnie wymówić (nefs-weg), pada więc pytanie, skierowane do Bronisława Komorowskiego. I brzmi ono: "Wygra Pan z Jarosławem Kaczyńskim?".

  A Komorowski odpowiada: "O wygranej zdecydują Polacy, a nie moje deklaracje".

  Polacy zdecydują, czy przez najbliższe pięć lat Polska powróci na tory IV RP, nastawionej wrogo i podejrzliwie do reszty świata (za wyjątkiem Gruzji, Czech i może, czasami Litwy). Polacy zdecydują, czy w Polsce da się przeprowadzić kolejne, tak potrzebne reformy, czy też raczej lepiej skupić się będzie na wetowaniu kolejnych projektów ustaw i odsyłaniu ich do Trybunału Konstytucyjnego, jak do poczekalni dla niewyleczalnych pacjentów.

  Polacy zdecydują najwcześniej 20 czerwca bieżącego roku, czy Polska jest pacjentem, który dobrze rokuje, czy też woli dreptać w miejscu, ale za to w otoczeniu wielkich słów o wielkiej Polsce.

  Przed Polską egzamin dojrzałości. Pora się do niego poważnie przygotować.

  Czy Polska go tym razem zda, dowiemy się najpóźniej 4 lipca wieczorem. Więc, historycznie rzecz ujmując, już za chwilę.