Widziane znad Szprewy
"Dyplomaci są także tylko ludźmi. I gdy nikt ich nie obserwuje, mówią wprost, co myślą", stwierdza w komentarzu poświęconym najnowszym "sensacjom" autorstwa serwisu "Wikileaks" dziennikarz niemieckiego tygodnika "Stern".
I cytuje odtajnione "cytaty - rewelacje" z raportów amerykańskich dyplomatów.
O szefie niemieckiego MSZ, Guido Westerwelle mówiono, iż "ma mało treści".
O szefowej niemieckiego rządu, kanclerz Angeli Merkel: "To teflon, do niej się nigdy nic nie przylepi".
O małżonce prezydenta Azerbejdżanu: "Dała sobie zrobić taki lifting, że wygląda jak jej córka, za to nie może poruszać twarzą".
O premierze Włoch, że jest "niekompetentny, nadmuchany i nieefektywny" czytamy z kolei w serwisie dziennika "Rheinische Post"
To tylko nieliczne przykłady z setek tysięcy raportów dyplomatów amerykańskich, wysyłanych z całego świata do Stanów. Większość z nich pochodzi z lat 2005-2009.
"Ameryka", przypomina dziennikarz tygodnika "Stern" "już od kilku dni ostrzegała, iż oczekiwane rewelacje zdradzić mogą tajemnice państwowe. To bzdura. Nie ma żadnej wątpliwości, że w interesie opinii publicznej istnieje potrzeba, by dowiedziała się ona tego, co Stany Zjednoczone myślą o świecie. Jak robią politykę, co sądzą o przyjaciołach i wrogach i że nie zawahają się używać własnych dyplomatów do szpiegowania innych dyplomatów".
"Wszystko to jest oczywiście wysoce kompromitujące dla USA. I dlatego też czyta się z taką ciekawością".
* * *
Dyplomaci jednego kraju, szpiegują dyplomatów innego kraju.
Przywódcy państwa "X" domagają się od szefa państwa "Y" ataku na sąsiadujące państwo "Z". A ogromne państwo "C" zatrudnia rzeszę hakerów, by destabilizować internet w tym i państwa "U".
Dowiedzieliśmy się czegoś nowego?
Dotychczas na "rewelacje" dotyczące ocen i wiadomości przekazywanych przez polityków lub dyplomatów na temat innych państw i innych polityków czekać musieliśmy co najmniej... pięćdziesiąt lat. Albo i dłużej. Tyle czasu czekały w archiwach na ich (często tylko częściowe) upublicznienie, różnorodne raporty. W dobie internetu dowiadujemy się, tych (często) plotek, zdecydowanie wcześniej. I już słychać opinie, iż zmieni to z pewnością sposób prowadzenia polityki. A przede wszystkim służb dyplomatycznych, nazwijmy je tu tak... "dyplomatycznie".
W internecie szpiegować relatywnie łatwo. Czy czeka nas powrót do starej i sprawdzonej metody papierowej, kurierskiej i osobistej poczty dyplomatycznej...
Bo sami politycy i dyplomaci pozostaną nadal tylko ludźmi. Nie tylko w USA.
Grzegorz Ziętkiewicz
Utwórz swoją wizytówkę Dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny. W okresie 1980 - 81 redaktor prasy NSZZ "Solidarność" ZR Wielkopolska w Poznaniu, internowany 13. 12. 1981. Na emigracji w RFN 1983 - 97. Były berliński korespondent Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa oraz korespondent paryskiej "Kultury". Autor periodyków (nakładem władz Miasta Berlina) o historii i współczesności Polaków w Niemczech i w Berlinie. W latach 90. współpraca dziennikarska z tygodnikiem "Wprost", "Rzeczpospolitą" "Tygodnikiem Powszechnym" i "Gazetą Wyborczą" oraz I PR. Obecnie autor cyklicznego programu o tematyce polsko-niemieckiej na antenie Radia Merkury Poznań. <a
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka