Przed niedzielą słów o polskim, fenomenie pozytywnym, kilka.
To już jutro. Fenomen nazwiskiem Owsiak znowu zagra w Polsce (i nie tylko tu) swoją orkiestrą. A właściwie zagramy my wszyscy, którzy Owsiakowi od lat pomagamy, czy to organizacyjnie, czy finansowo. I nie da się wykluczyć, że pobity zostanie kolejny rekord. Tego właśnie należy sobie życzyć.
Gdy w niedzielę, w którą co roku gra Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy obserwować przychodzi nasze media czy ulice, wówczas odnieść można nieodparte wrażenie, że Owsiaka popierają w Polsce... wszyscy. A może prawie.
Ale owo "prawie" czyni wielką różnicę.
Bo przecież nie bylibyśmy w Polsce i sobą, gdyby przy każdej kolejnej akcji Owsiaka nie odzywały się głosy malkontentów, krytyków i zwolenników szerzenia insynuacji wszelakich.
A skoro już insynuować, to porządnie proszę.
Jednym z miejsc, gdzie insynuować z pewnością należy jest platforma blogerska "Salon24.pl". Stąd też blisko codziennie i bezkrytycznie do PiS-u, czasem (trochę) do PJN-u, a już na pewno (i znowu bezkrytycznie) do kościoła katolickiego. A purpuraci, jak wiadomo, Owsiaka w swej zdecydowanej większości nie trawią. Kler zresztą również nie. "Przystanek Jezus" jest tu tylko jednym z przykładów.
Inicjatywa Owsiaka jest europejskim fenomenem. Tak, wiem, można narzekać na to, iż Polacy w swej większości kupują sobie spokój i czyste sumienie, wrzucając do kolejnej puszki kilka złotych. Liczy się jednak efekt końcowy i to, że Owsiak pomaga konkretnym ludziom. Skoro bowiem państwo polskie jest (i nadal) tak beznadziejnie zorganizowane, że Owsiak musi pomagać, to dobrze, że jest i że działa. I że pomaga tak wspaniale.
Aktywność charytatywna nie jest polskim fenomenem i przybiera w wielu krajach bogatej części świata różne, często bardziej instytucjonalne formy, niż u nas. Ale skoro to właśnie u nas nadal miliony osób nie posiadają własnego rachunku w banku, to jak inaczej zbierać dla potrzebujących.
Przed Owsiakiem i jego ogromnymi umiejętnościami organizacyjnymi pochylić należy, jak co roku, czoło. A krytykanci i malkontenci niech marudzą dalej. I niech duszą się w swym własnym sosie. Widocznie nic innego nie potrafią.
Grzegorz Ziętkiewicz
Utwórz swoją wizytówkę Dziennikarz prasowy, radiowy i telewizyjny. W okresie 1980 - 81 redaktor prasy NSZZ "Solidarność" ZR Wielkopolska w Poznaniu, internowany 13. 12. 1981. Na emigracji w RFN 1983 - 97. Były berliński korespondent Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa oraz korespondent paryskiej "Kultury". Autor periodyków (nakładem władz Miasta Berlina) o historii i współczesności Polaków w Niemczech i w Berlinie. W latach 90. współpraca dziennikarska z tygodnikiem "Wprost", "Rzeczpospolitą" "Tygodnikiem Powszechnym" i "Gazetą Wyborczą" oraz I PR. Obecnie autor cyklicznego programu o tematyce polsko-niemieckiej na antenie Radia Merkury Poznań. <a
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka