Od pewnego czasu wielu komentatorów (w tym również na Salonie24) opisuje jak to obecny kryzys udowodnił, że koncepcje liberalne sie nie sprawdzają. Wolny rynek nie zapewnia dostatecznej ochrony przed zawirowaniami gospodarczymi i powinno zmierzać się w strone gospodarki bardziej regulowanej - czyli de facto socjalistycznej. No to mamy odpowiedź. Właśnie podano dane na temat spadku sprzedaży papierosów. Przypominam, że nie dawno znacznie zwiększono akcyzę co miało skutkować istotnym zwiększeniem wpływów do budżetu. W myśl zasady - większt podatek, ta sama sprzedaż, większe wpływy. Jakoś tylko nikt nie pomyślał, że jeżeli coś więcej kosztuje to automatycznie zmniejsza się sprzedaż tego produktu. Czy to oznacza, że ludzie przestaja palić (to by przynajmniej byłby jakis pozytyw), nie po prostu szuka się innych źródeł zaoopatrzenia. Obecnie jest to przemyt, oczywiście można uszczelnić granice ale wówczas ruszy "produkcja" krajowa, po prostu zacznie się to opłacać. W ten sposób spadają (a nie rosną) wpływy do budżetu ze sprzedaży papierosów ale również są koszty pośrednie, o których się mało mówi. Zmniejszone dochody sprzedawców, producentów tytoniu, papierni itd. Kiedy parę lat temu zmniejszono akcyze na alkohol, nagle wzrosła produkcja krajowa, wpływy z podatków się zwiększyły, a nie spadły. Oprócz tego zatrudniono przy produkcji więcej osób co zmniejszyło koszty obsługi bezrobotnych i zwiększyło siłę nabywczą nowozatrudnionych, wpływając na rynek. Jakoś o tym fakcie - nie teorii, nasi decydenci zapomnieli, a to przecież tylko kilka lat temu.
Jakoś ciągle do ludzi nie dociera, że to właśnie obniżanie podatków (oczywiście w odpowiedniej formie i na stosownym poziomie ale to już kwestia osobnych wyliczeń) zwiększa wpływy do budżetu, redukuje bezrobocie, wzmacnia rynek wewnętrzny i wpływa korzystnie na inwestycje, zapewniając rozwój gospodarczy.
Mam nadzieję, że wiadomości o śmierci libralizmu gospodarczego są mocno przesadzone.
Inne tematy w dziale Gospodarka