Kiedy tylko na Salonie24 pojawiła się nowa powieść Marcina Wolskiego od razu „kupiłem” ją w ciemno. Samo nazwisko autora dawało zawsze gwarancję interesującej lektury i przedniej zabawy, a odkrywanie kluczy i nawiązań do rzeczywistości stanowiło nieodłączny element zabawy z książką. Dlatego też z niecierpliwością czekałem na każdy kolejny odcinek.
Niestety im bardziej zagłębiałem się w lekturę tym mniej stawała się ona interesująca. Oczywiście Autor nic nie stracił ze swojej lekkości pióra, sam pomysł – jak zwykle ciekawy, jednak „Cudowi nad Wisłą” brak tego co w innych książkach Marcina Wolskiego było cechą charakterystyczną – zabrakło finezji. Postaci są dosyć toporne i z góry można założyć w jakim kierunku będą się rozwijać, a o dobór nazwisk można by posądzić autora amatorskiego zespołu disco-polo, a nie szanowanego pisarza i satyryka.
Tworzenie tzw. historii alternatywnej zawsze było interesujące ze względu na możliwości jakie stwarzało popuszczenie wodzy fantazji i wymyślanie „co by było gdyby”, nawet jeżeli ta historia powstaje przy współudziale sił nadprzyrodzonych. Jednak od autora takiego jak Marcin Wolski należałoby oczekiwać książki utrzymanej, przynajmniej, na poziomie poprzednich, a jeżeliby miało by to być cos nowego, innego niż dotychczasowe, „na poważnie” to wypadałoby wówczas tę konwencję utrzymać. Tymczasem otrzymujemy coś na kształt charakterystyki postaci i opisu wydarzeń sprzed lat około 20 podanych w formie bajkowo-satyrycznej, tak aby przypadkiem nikt nie mógł nic Autorowi zarzucić, tak jakby ten bał się ewentualnego sądu i sam nie mógł w związku z tym zdecydować się czy chce przedstawić swój punkt widzenia na okres przełomu w Polsce czy jednak bawi się alterhistoria i słowem.
Oczywiście opublikowany na Salonie24 jest tylko niewielki fragment książki, oczywiście istnieje możliwość, że wszystkie moje zarzuty w dalszej części okażą się bezpodstawne (choć nazwisk bohaterów już raczej nic nie zmieni) i „Cud na d Wisłą” okaże się w dorobku Autora dziełem wybitnym. Nie wiem – zobaczymy.
Kiedy w księgarni widziałem nową książkę Marcina Wolskiego kupowałem ją zawsze bez patrzenia na tematykę i wgłębiania się o co w niej chodzi, tę najnowszą, zapowiadaną na wrzesień przeczytam na pewno ale czy kupię? – to okaże się dopiero po lekturze.
Inne tematy w dziale Kultura