Kilka dni temu odbyły sie testy kompetencyjne dla uczniów III klas gimnazjum (zestresowani rodzice, wyluzowane dzieci - standard). Mam "przyjemność" byc jednym z tysięcy rodziców oczekujących na efekt owego testu. Oczywiście nie chcąc czekać, ściągnąłem z netu pytania i odpowiedzi, poddałem syna powtórnemu egzaminowi i teoretycznie jestem bogatszy o pewną (niepewną?) wiedzę. Zastanawia mnie tylko jedno, w testach jest położony ogrmny nacisk na czytanie z tzw. zrozumieniem i ja tego nie rozumiem. Nie jestem bynajmniej najstarszym staruszkiem i pamiętam co nieco z mojej szkoły, tam nikt nawet nie wspominał o czytaniu ze zrozumieniem, było to tak oczywiste, że należy pojąć sens tego co się czyta co najwyżej padła informacja - chyba nie zrozumiałeś o co tu chodzi. I koniec, trochę wyjasnień, naprowadzenia na właściwe tory myslowe i reszta szła już " z górki". Obecnie wielki problem - zrozumieć to co się czyta - to jakieś uwstecznienie czy tylko sie czepiam?
Inne tematy w dziale Polityka
